Poprzednie edycje

Kasia Płaza-Piekarzewska: Kiedyś był niedobór źródeł wiedzy w Internecie, teraz jest obfitość. Widać pewien przesyt

Kasia Płaza-Piekarzewska: Kiedyś był niedobór źródeł wiedzy w Internecie, teraz jest obfitość. Widać pewien przesyt
Położna Kasia
Fot. Archiwum prywatne

Położna Kasia Płaza-Piekarzewska, nasza nominowana w 3. edycji akcji #poswojemu Doskonałość Sieci 2022 w kategorii Mama, w sieci działa już kilkanaście lat edukując kobiety na temat ciąży, połogu i pierwszych miesięcy macierzyństwa. Chętnie dzieli się swoją wiedzą, ale również nawiązuje więź z czytelniczkami opowiadając o swoich doświadczeniach m.in. z niepłodnością. Profil Położna Kasia to nie tylko kompendium wiedzy, ale również miejsce, w którym porusza się tematy nie zawsze dla nas, jako mam, wygodne. Dajcie Kaśce szanse i zajrzyjcie na jej profil. Ja bardzo szanuje za prawdę i nie owijanie w bawełnę - mówi o Położnej Kasi ambasadorka kategorii Mama Zosia Zborowska-Wrona.

Dlaczego zdecydowałaś się na działalność w sieci?

Z pierwszą stroną ruszyłam w 2007 roku. To było już bardzo dawno temu, zaś Internet wyglądał wtedy zupełnie inaczej. Brakowało miejsca z wiedzą o tym jak wygląda ciąża, poród, o trudach macierzyństwa. Założyłam, więc taką prostą stronę na ten temat. W jej ramach działała również szkoła rodzenia, zaś zapisane panie otrzymywały ode mnie maile z lekcją. Ten pomysł zrodził się z doświadczenia zdobytego na praktykach, kiedy zobaczyłam na sali porodowej, że niektóre kobiety wiedzą bardzo mało o porodzie. Były zestresowane, nie wiedziały co się z nimi dzieje, jakie pozycje mogą przybrać w trakcie porodu, jak karmić piersią. Pomyślałam więc, że Internet to narzędzie, dzięki któremu mogę dotrzeć do kobiet w każdym miejscu, zarówno w mniejszym jak i większym mieście. Chciałam pokazać, że poród może być przyjemnym doświadczeniem. Nadal chcę im pomóc w zatrzymaniu się i zadaniu sobie ważnych pytań m.in. jak wyobrażają sobie poród oraz zachęcić do skorzystania z dostępnej wiedzy, badań.

Często przekaz związany z porodem dotyczy trudnych sytuacji, trudnych historii i ciężko wtedy zobaczyć inną perspektywę – że poród może być wzmacniający i może być cudowną podróżą dla matki i dziecka. Uważam, że macierzyństwo może być bardzo rozwijające dla kobiety i dzięki niemu wiele się o sobie dowie. Sama przeżyłam to po tym jak urodziłam córeczkę – byłam bardzo nieśmiałą osobą, ale wiedziałam że dziecko uczy się przez obserwację nas, dorosłych, i chciałam jej dawać jak najlepszy przykład.

W ciągu tych 15 lat wiele zmieniło się w zakresie wiedzy na temat porodu, połogu, wczesnego macierzyństwa. Edukatorki, takie jak Ty, włożyły w to ogrom pracy, i dostęp do tej wiedzy jest dużo szerszy. Czy dostrzegasz to w swojej codziennej pracy?

Rzeczywiście, jest teraz ogrom wiedzy, którą jednak trzeba przesiać. Trzeba znaleźć kogoś, kogo chcemy słuchać, czyj sposób mówienia, energia nam pasuje. Warto mieć również pewność, że przekazywana wiedza jest rzetelna. Kiedyś był niedobór źródeł wiedzy, teraz jest obfitość. Widać również, że ludzie mają przesyt informacji, aplikacji itd. Stąd np. ponowne zainteresowanie newsletterami.

Ciągle są jednak osoby, które szukają tej wiedzy. Również kobiety, które bojąc się porodu, odsuwają to od siebie. Zdarzają mi się telefon od kobiet, które będą rodziły za 2-3 tygodnie i dopiero w tej perspektywie szukają przyspieszonej szkoły rodzenia.

Co ważne, rozwój Internetu i social mediów spowodował, że mamy teraz nowe, coraz ciekawsze narzędzia do przekazywania wiedzy – np. rolkę na Instagramie, dzięki czemu czytelnik dostaje taką wiedzę w pigułce. To ważne, bo ludzie mają coraz mniej czasu i potrzebują takich łatwych do przyswojenia treści, dzięki czemu jest większa szansa na zapamiętanie ich.

No właśnie, tych narzędzi do kontaktów z czytelnikami i widzami jest coraz więcej. Które z nich są Twoimi ulubionymi?

Mój format wideo to „Poranek z położną Kasią”, który nagrywam solo lub z gościem. Odcinki trwają od 30 minut do godziny. Mam również fajny format Wyzwania wiedzowe, które trwają od 7 dni do 1,5 miesiąca. Są to krótkie treści publikowane codziennie, na konkretny temat. Obecnie najbardziej lubię Instagram, najlepiej z nim rezonuję. Mam tam świetny kontakt ze swoją społecznością, dostaję szybki feedback, są tam osoby, z którymi piszę już dłuższy czas. Są to często kobiety w podobnym momencie życia jak ja, czyli mają małe dziecko. Obecnie uczę się również TikToka, to też ciekawe medium. Staram się patrzeć jakie rozwiązania w social mediach się pojawiają i badać, czy to jest dla mnie czy nie.

Wspomniałaś o kontakcie z obserwującymi. Twoja działalność dotyczy dosyć krótkiego i specyficznego momentu w życiu kobiety: ciąży, połogu, pierwszego roku macierzyństwa. Czy masz czytelniczki, z którymi pozostajesz w dłuższym kontakcie i które zostają z Tobą nawet po porodzie?

To jest taki misz-masz. Są osoby, które pojawiły się w czasie ciąży i w pierwszym roku życia dziecka, a potem w naturalny sposób odchodzą. Mam jednak wiadomości typu: Wróciłam do Ciebie w kolejnej ciąży. Część obserwujących wraca, bo mój „Poranek z położną Kasią” jest uniwersalny, zawiera informacje o samorozwoju, pojawiają się ciekawi goście, więc niekoniecznie trzeba być w ciąży, bądź być mamą by coś z niego dla siebie wziąć.

Działam już 15 lat. Od początku moim celem była pomoc w przygotowaniu się kobiet do porodu, ale ciągle spotkałam się z pytaniem, zarówno w sieci, jak i w pracy w szpitali: Czy ma Pani dzieci? Mnie natomiast dotknęła niepłodność, stanęłam na Przystanku Niepłodność. Początkowo mówiąc o niepłodności nie wspominałam, że dotknęła ona również mnie, ale pisałam o niej na blogu, poruszałam ten temat.  Temat niepłodności spowodował, że wiele rzeczy przewartościowałam. Czyta i obserwuje mnie wiele kobiet, które również zmagają się z niepłodnością. Czasem piszą do mnie, aby pochwalić się, że są w ciąży albo wysyłają mi swoje wyniki, aby upewnić się, że rzeczywiście się udało. Piszą też kobiety, które są w trakcie leczenia niepłodności. Mam wrażenie, że z tymi czytelniczkami mam szczególną więź, bo rozumiem co to znaczy drżeć, aby było bicie serca, aby ciążą się utrzymała w tych pierwszych tygodniach. To takie niepisane zrozumienie, więc pozdrawiam każdą kobietę, która mnie teraz czyta i zmaga się właśnie z niewiadomą czy będzie mamą i potrzebuje dużo ciepła i wsparcia.

Jak Twoje macierzyństwo zmieniło to jak edukujesz mamy?

Jeszcze przed własnym macierzyństwem umiałam się wsłuchać w potrzeby młodych mam, a zarazem dostrzec jeśli brakowało mi wystarczającej wiedzy. Tak było np. z karmieniem piersią. To taki ogrom wiedzy, że zdecydowałam się zdobyć uprawnienia certyfikowanego doradcy laktacyjnego. Jednocześnie w pracy w szpitalu, kiedy poświęcałam dużo czasu pacjentce np. właśnie wspierając ją w karmieniu piersią i dostarczaniu wiedzy na ten temat, najważniejsze pytanie było – „Czy jest Pani mamą?”. I odpowiedź zaważała na tym, czy moja wiedza jest warta skorzystania czy nie. Oczywiście jak zostałam mamą to ta kwestia zniknęła i mogę też oprócz wiedzy opierać się na anegdotach z własnego życia, ale same dostarczane informacje się nie zmieniły.

Wspomniałaś teraz o trudnościach jakie Cię spotkały w pracy w szpitalu. A co było dla Ciebie największym wyzwanie w pracy w Internecie?

Kilka lat temu bardzo chciałam stworzyć szkołę rodzenia on-line, z filmikami poruszającymi najważniejsze zagadnienia dotyczące porodu. Teraz mamy bardzo dobre aparaty w swoich telefonach, ale wtedy jeszcze tak nie było. Ostatecznie jednak się przełamałam i nagrałam je. Zachętą była dla mnie opinia świeżo upieczonego taty, którego poznałam. Wcześniej wielokrotnie słyszałam, że powinnam nagrać taki kurs, ale coś w jego wypowiedzi mnie ostatecznie zmotywowało. Jestem dumna, że obecnie kurs zawiera profesjonalne nagrania. Teraz cały czas udoskonalam ten kurs właśnie dzięki kursantkom i ich partnerom.

Czy mimo tej obfitości wiedzy są zagadnienia, o które obserwatorki nadal pytają najczęściej? I z jakimi mitami wciąż się spotykasz?

Mimo ogromu wiedzy pewne pytania ciągle się przewijają, zwłaszcza gdzie najlepiej urodzić i jak rodzić. Wśród mitów często pojawia się opinia, że w przypadku karmienia piersią kilkumiesięcznego dziecka pokarm jest już nie wartościowy albo że „teraz to już leci tylko woda”. Dzięki temu, że działam już od dawna to mogę też w razie czego odesłać do już gotowych filmików lub postów, gdzie znajduje się rzetelna wiedza.

Kto Cię inspiruje w sieci?

Bardzo mnie inspirują kobiety, które podążają za głosem swojego serca. Jedną z takich kobiet jest  Olga Koziorowska, założycielka fundacji „Sukces pisany szminką”, która jako dorosła osoba spełniła swoje marzenie o studiach aktorskich. Imponują mi osoby podążające za swoją pasją i spełniające swoje marzenia. Są dla mnie inspiracją, żeby po prostu działać.

A co dla Ciebie oznacza działanie #poswojemu?

Właśnie podążanie za głosem serca, podążanie za swoją pasją. Cieszę się, że znalazłam to co kocham robić i to tak wcześnie w życiu.

A jak się stało, że zdecydowałaś się na zostanie położną?

Jako 4 latka byłam chora na chorobę Hirschsprunga. To spowodowało, że w szpitalach spędziłam wiele czasu najpierw w trakcie diagnozy, a potem leczenia. Zafascynował mnie szpital, jego zapach. Miałam poczucie, że chciałabym pracować właśnie w szpitalu. Bawiłam się w robienie zastrzyków misiom, wypisywanie recept, robienie obchodów. Byłam lekarzem i pielęgniarką w jednej osobie. Potem przygotowując się do matury i wyboru studiów natknęłam się na położnictwo i pomyślałam, że to to, że to fenomenalne, aby być przy narodzinach dziecka. Oczywiście same studia były już bardzo trudne i męczące – zdarzało się, że w trakcie pierwszego roku studiów na Akademii Medycznej zasypiałam ze zmęczenia w trakcie spotkania ze znajomymi. 

Teraz też masz wiele obowiązków: praca w szpitalu, prowadzenie swoich mediów, wychowanie dwójki dzieci. Jak się relaksujesz?

To zależy od momentu. Czasami potrzebuję spędzić aktywnie czas – spotkać się z ludźmi, a czasami potrzebuję takiej chwili na bycie tu i teraz samej ze sobą. Czasami taka prosta rzecz jak wzięcie samej kąpieli, jest przy dzieciach prawdziwym relaksem. Jak mam więcej czasu chętnie chodzę na masaż relaksujący. Ostatnio byłam też na wyjeździe dla mam, w który pozwolił na zyskanie momentu dla siebie, a dzieci miały zapewnioną opiekę.

Jednak musiałam dojrzeć do tego, że na wyładowanych akumulatorach się długo nie pojedzie. Wtedy małe sprawy rosną do kolosalnych rozmiarów. Kiedy jestem przebodźcowana ratunkiem jest też poproszenie męża, aby wyszedł z dziećmi na spacer, aby móc pobyć samej. Dobrą energię dostarcza mi również bycie kreatywną. Tak samo z wiadomościami od moich odbiorczyń. Dlatego zachęcam – jeśli lubicie jakąś twórczynię czy twórcę, piszcie do tej osoby. To ładuje baterie. Możecie też trafić, że ta wiadomość przyjdzie w najgorszym, krytycznym momencie i ta osoba się uśmiechnie i stwierdzi, że to co robi ma jednak sens. Nie raz taka wiadomość przeczytana w środku nocy, kiedy nie mogłam odłożyć synka lub córeczki lub nie mogłam zasnąć ze zmęczenia sprawiała, że czułam, że to co robię jest dla kogoś wartościowe.

Katarzyna Płaza-Piekarzewska z wykształcenia jest położną. Od 15 lat pomaga przygotować się do narodzin, towarzyszy i wspiera w pierwszych dniach po tym wydarzeniu. Jest również certyfikowanym doradcą laktacyjnym.  Prywatnie mama córeczki i synka.  

 

 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również