Fitness

Liczą się nie godziny spędzone w siłowni, ale to, co robimy pomiędzy nimi. Czy NEAT to nowy styl życia?

Liczą się nie godziny spędzone w siłowni, ale to, co robimy pomiędzy nimi. Czy NEAT to nowy styl życia?
Fot. 123rf.com

Termin "spontaniczna aktywność ruchowa" robi coraz większą karierę. Nie potrzebujemy do niej specjalnych ubrań, sprzętu, przestrzeni ani czasu. Brzmi jak idealny sposób na szczupłą sylwetkę i świetną formę? Coraz więcej specjalistów zwraca uwagę, że liczą się nie godziny spędzone na siłowni, ale to co robimy pomiędzy nimi. Wyjaśniamy.

„Nie mam czasu na ćwiczenia”, „czuję się oceniana na siłowni”, „nie pokażę się w kostiumie na basenie”. Większość z nas może utożsamiać się z którymś z tych stwierdzeń. I dlatego chociaż wciąż pojawiają się nowe, modne sporty a półki uginają się od najnowszych sportowych ubrań, coraz więcej Polaków zmaga się z nadwagą - to już 3 na 5 osób. Dlatego warto wrócić do podstaw tak banalnych, że ignorowanych. 

Katarzyna Kuncewicz, psycholog i twórczyni profilu Psycholog na Insta, schudła 65 kg. Jak wspomina w poście, pierwszych 50 kg straciła bez uprawiania sportu. Jednak poza dietą do swojego życia wprowadziła spontaniczną aktywność fizyczną. Co to jest?

Co to jest NEAT?

Spontaniczna aktywność fizyczna określana jest w języku angielskim jako NEAT, czyli non-exercise activity thermogenesis. Oznacza wydatek energetyczny nie związany ze sportem czy ćwiczeniami. NEAT nie jest zaplanowany, nie wymaga określonej liczby określeń ani czasu wykonywania. Do NEAT możemy zaliczyć obowiązki domowe takie jak odkurzanie czy zmywanie naczyń, przemierzanie sklepowych alejek, ale także zabawę z dzieckiem, ruszanie nogami w czasie oglądania filmu czy spacer z psem.

Ruch przy okazji - delikatny, ale częsty

Jamie Levine, endokrynolog pracujący w Mayo Clinic, poświęcił temu zagadnieniu książkę „Move a little, lose a lot” („Poruszaj się mało, strać dużo”).

Praca przy biurku zabija. Jeśli pracujesz poza domem, musisz znaleźć sposób, aby wprowadzić więcej NEAT do swojego życia, ponieważ to właśnie w pracy spędzasz wciąż wydłużające się godziny - pisze Levine w swojej książce. 

Jako osoba pracująca z domu dodam, że również home office często nie sprzyja aktywności fizycznej. Do jej zwiększenia zachęca mnie jednak fakt, że ruch sprzyja również pracy mózgu, zwiększeniu kreatywności czy poprawie nastroju. Jak więc wprowadzić go więcej w swoje życie? Poprzez codzienne czynności. Wśród wskazówek dr Levine'a znalazły się takie podpowiedzi jak to, aby w w drodze do i z pracy zaparkować samochód kilka ulic dalej niż zwykle (lub wysiąść kilka przystanków wcześniej), użyć schodów zamiast windy, spacerować w trakcie przerwy obiadowej czy spacerować w czasie rozmów służbowych. Levine wyliczył, że dzięki tym małym zmianom można spalić tygodniowo dodatkowe 2000 kalorii bez zbędnego wysiłku. Od siebie dodam jeszcze spontaniczny taniec do ulubionej muzyki, wydłużenie spaceru z psem, wspólny spacer z przyjaciółką (pogoda temu wciąż sprzyja) czy popołudniową przechadzkę w czasie słuchania podcastów. 

Do spontanicznych aktywności fizycznych zachęca również dr Asia Wojsiat, neurobiolożka i edukatorka, autorka książki „Tak działa mózg”, która zwraca uwagę na kolejny ważny czynnik, czyli porzucenie perfekcji na rzecz działania.

Osoby, które odnoszą największe sukcesy w utrzymywaniu wagi, którą stracili, są po prostu bardzo aktywni przez cały dzień - bawią się ruchem i znacznie „luźniej” do niego podchodzą. Dlatego zamiast kolejny miesiąc szukać idealnego miejsca do perfekcyjnego treningu - może najlepiej po prostu się ruszyć – pisze w pości dr Asia Wojsiat. 

 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również