"Zdrowe odżywianie wymaga zbyt wiele wysiłku", "Nie mam czasu na gotowanie i ciągłe zastanawianie się nad listą zakupów", "Nie potrafię obliczyć swojego zapotrzebowania kalorycznego i ilości makroskładników" - to tylko kilka ze stereotypowych przekonań, które pojawiały się w mojej głowie za każdym razem, gdy chciałam zadbać o swoją dietę. Szybkie tempo życia i brak umiejętności kulinarnych nie były moimi sprzymierzeńcami. Rozwiązaniem okazał się catering dietetyczny. Mój wybór padł na dietę, która podobno jest ulubionym sposobem odżywiania "ludzi sukcesu". Jak sprawdziło się menu o niskim indeksie glikemicznym? Mój test trwał 30 dni i oto jego efekty.
Spis treści
Praca w mediach to ciągłe wyzwania i sztuka reagowania na nieprzewidziane sytuacje. Pomimo, że każdy dzień w redakcji rozpoczyna kolegium o godz. 9 i powinnam zakończyć pracę ok. 17, to doskonale wiem, że najwięcej wyzwań zawodowych czeka na mnie wieczorem. To czas, kiedy odbywają się pokazy mody, premiery kolekcji kosmetyków i pokazy filmów, które mam zrecenzować. To także okazje do przeprowadzenia wywiadów z projektantami, gwiazdami kina czy autorkami poczytnych książek, które właśnie trafiły do księgarń. Praca w mediach to nieustanny rejs po falach wielkich emocji, a także nieprzewidzianych sytuacji. Szczególnie w kwestii pracy pod presją czasu, gdy na przeprowadzenie, zredagowanie i akceptację ważnego wywiadu mam zaledwie kilka godzin przed publikacją. Wraz z realizacją swoich ambicji zawodowych i ogromnej satysfakcji, przychodzi także podatek do zapłacenia za spełnianie marzeń. Szybkie tempo życia odbija się jak w zwierciadle na moim samopoczuciu i formie fizycznej. Pomimo, że dbam o to, żeby wypijać co najmniej 3 litry wody dziennie, wysypiać się, regularnie uprawiać jogę i suplementować witaminę D, to mam swoją "piętę Achillesową". Jest nią zdrowa, zbilansowana dieta. Brak umiejętności kulinarnych i pasji do wybierania idealnie dojrzałego awokado, białych szparagów i używania ksylitolu zamiast białego cukru, zaczął dawać we znaki. Brak energii, nieregularne posiłki, przypadkowe przekąski i gazowane napoje z kofeiną były stałymi punktami mojego menu. Kiedy cztery kawy w ciągu dnia przestały działać na mnie pobudzająco, a korektor pod oczy przestał maskować opuchliznę wiedziałam, że to czas na gruntowne zmiany.
"Tylko catering może mnie uratować"
Kiedy problem staje się palący, nie ma czasu na zwlekanie z decyzjami. Catering dietetyczny to jedyne rozwiązanie, które mogło mi pomóc. Rzetelność dziennikarska nie pozwoliła mi jednak podjąć decyzji w ciemno. Mój wybór padł na MójCatering.com.pl. Powód? To jedna z najpopularniejszych firm cateringowych w Polsce. Wyróżniają się bardzo szerokim wyborem diet, a także opieką dietetyków, którzy dbają o odpowiednią liczbę kalorii, składników odżywczych, witamin, minerałów i makroskładników w każdym z menu. Po licznych rozmach z koleżankami dziennikarkami specjalizującymi się w tematach wellness i zdrowym stylu życia, mój wybór padł na dietę o obniżonym indeksie glikemicznym. To obecnie bardzo popularny styl odżywiania, który szczególnie polecany jest osobom cierpiącym na insulinooporność, niedoczynność tarczycy, Hashimoto, czy zespół policystycznych jajników (PCOS). Mnie jednak interesował inny aspekt tej diety. Dieta o niskim indeksie glikemicznym koncentruje się na spożywaniu pokarmów, które powoli podnoszą poziom glukozy we krwi, zapewniając długotrwałe uczucie sytości i stabilny poziom energii! To kluczowy element dla osób prowadzących intensywne życie zawodowe, które potrzebują stałego zastrzyku energii, aby radzić sobie z codziennymi wyzwaniami. Moje zamówienie na stronie internetowej wskazywało jasno: dieta o niskim indeksie IG, 30 dni, 1500 kcal dziennie. Pierwsza torba z zamówieniem czekała na mojej wycieraczce już 2 dni później...
Wyświetl ten post na Instagramie
Dieta oparta na niskim indeksie glikemicznym (IG) ma wiele zalet, szczególnie dla osób, których harmonogram dnia wypełniony jest zadaniami, a najbardziej zależy im na dużej dawce energii i różnorodnej diecie, ze stabilnym poziomem cukru we krwi. Oto kilka powodów, dla których warto rozważyć ten styl odżywiania:
Zanim przejdziemy do efektów mojego testu, pozwólcie, że wyjaśnię jeszcze, czym jest indeks glikemiczny. IG to wskaźnik, który mierzy wpływ spożywanego jedzenia na poziom cukru we krwi. Dieta o niskim indeksie glikemicznym koncentruje się na spożywaniu pokarmów, które powoli podnoszą poziom glukozy we krwi, zapewniając długotrwałe uczucie sytości i stabilną energię. Warto podkreślić, że dieta o niskim indeksie glikemicznym ma także szczególne zalety w kwestii zdrowia kobiet. Lekarze i dietetycy są zgodni, że łagodzi objawy takich chorób, jak insulinooporność, zespół policystycznych jajników, cukrzyca, otyłość i nadwaga, zbyt wysoki cholesterol, stany zapalne, obniżona płodność, a także zapobiega osteoporozie i łagodzi objawy menopauzy. Ale czy tak prozdrowotna dieta może być smaczna i sycąca przez cały dzień?
Otwieram drzwi wejściowe, a moim oczom ukazuje się papierowa torba z logo. W środku czeka na mnie 5 posiłków, starannie zapakowanych w próżniowe miseczki lub tacki. Dania są starannie opisane. Wyszczególnione są składniki każdego z dań, a także ich kaloryczność i procentowa zawartość węglowodanów, białek i tłuszczy. MójCatering.com.pl oferuje także możliwość wybierania sobie dań z listy propozycji, ale ja stawiam na codzienną dawkę niespodzianek. Szczególnie, że należę do osób, które lubią próbować nowych rzeczy i nie wykluczają konkretnych produktów z diety. Pierwsze uczucie, które towarzyszyło mi przy rozpakowywaniu torby z daniami to spokój. Błogie, rozlewające się po ciele uczucie spokoju, że mój intensywny dzień w pracy wypełniony będzie zdrowym, dobrze zbilansowanym jedzeniem, które da mi energię i zadba o zdrowie. Ale czy będzie też smaczne? Rozgrzewam teflonową patelnię i podgrzewam na niej zieloną shakshukę z solidną porcją cukinii, papryki i pomidorów i dodatkiem ketogenicznego chlebka. Smaki są wyraziste, danie sycące, rozgrzewające i nieprzyzwoicie smaczne. Do swojej torebki pakuję drugie śniadanie, czyli kokosowe trufle z białej fasoli z marakują i jadę na wywiad z obsadą najnowszego serialu, który zaraz będzie miał premierę na popularnej platformie streamingowej.
Wyświetl ten post na Instagramie
Po serii wywiadów czas na obiad w domu, czyli kaszotto szpinakowe z suszonymi pomidorami, nerkowcami i z soczystą piersią kurczaka. Całość sprawnie podgrzewam w żaroodpornym naczyniu w piekarniku. Po paru minutach mój talerz zapełnia się parującą kaszą w wersji al dente, z soczystą piersią kurczaka pokrojoną w plastry i z smakowitymi suszonymi pomidorami w oliwie. Jestem w połowie dnia, a w menu czeka na mnie jescze podwieczorek, czyli słodki shake morelowo-truskawkowy z nasionami chia, który świetnie gasi mój głód przed wieczornym wyjściem. Co czeka mnie tym razem? Kameralne spotkanie w modnej knajpce z CEO niszowej marki perfumiarskiej. Wieczór wypełniony jest warsztatami z tworzenia zapachów i rozmowami z ekspertem, który specjalnie na to wydarzenie przybył do Warszawy z Palermo. Unikam sycylijskich przekąsek serwowanych na evencie, bo wiem, że w lodówce czeka na mnie pyszna i odżywcza kolacja. Dziwne, bo zwykle nie mogłabym się oprzeć włoskim canollo po brzegi wypełnionym kremem mascarpone czy tiramisu w wersji tartaletek. Może to zasługa owocowego, słodkiego koktajlu, który wypiłam przed wyjściem? Krótką wymianę zdań z ekspertem od zapachów nagrywam na dyktafon w smartfonie, a ze zdjęć i video zmontuję reelsa na służbowe Instagram Stories. Ale to już w domowych pieleszach, a dokładniej w sypialni, w której planuję skonsumować ostatni posiłek tego dnia, czyli quiche z dynią i grzybami leśnymi.
Pierwsze refleksje? Duże zaskoczenie, jak wiele pożywnych i różnorodnych dań może zawierać dieta, która składa się aż z pięciu posiłków dziennie, a łącznie zawiera 1500 kcal. Zróżnicowanie dań, ich konsystencji i smaków sprawia, że miłym i ekscytującym elementem dnia staje się poranek, kiedy sprawdzam, co tym razem kryje się w papierowej torbie z cateringiem. Oczywiście jadłospis na cały tydzień można sprawdzić na stronie internetowej MójCatering.com.pl, ale po co psuć sobie niespodziankę?
Zachęcona pierwszymi wrażeniami, testowałam dietę o niskim IG przez 30 dni. Czy trzymałam się jej konsekwentnie w 100%? Oczywiście, że nie. Nieregularny tryb pracy i służbowe eventy sprawiły, że mam na swoim koncie zarówno neapolitańską pizzę w piątkowy wieczór, jak i solidną porcję torty szwarcwaldzkiego z okazji jubileuszu znanej polskiej marki modowej. Czy zniweczyły efekty mojej miesięcznej diety? Również nie, ponieważ regularna, zbilansowana dieta niweluje skutki okazjonalnych, wysokokalorycznych przyjemności. Ten miesiąc z dietą o obniżonym indeksie glikemicznym uświadomił mi, jak wielką rolę w moim samopoczuciu i poziomie energii odgrywa świadome jedzenie. To inwestycja w zdrowie, której nie zrekompensują kolejne filiżanki kawy, batony proteinowe czy najnowsze kremy o działaniu rozjaśniającym. Odżywcze posiłki opisywane przed dietetyków jako wartościowe paliwo dla organizmu nie jest tylko sloganem. Dieta o odpowiedniej kaloryczności pozostanie stałym elementem w moim zabieganym życiu. Powód? Nie tylko zmniejszyłam ilość kofeiny w diecie i pozbyłam się efektu permanentnego zmęczenia, ale moje ulubione jeansy stały się nieco luźniejsze. Jakie będą kolejne efekty diety o niskim IG? Wrodzona ciekawość sprawia, że już nie mogę się ich doczekać.
Wyświetl ten post na Instagramie