Dotarliśmy do Ukrainek, które zdecydowały się zostać w kraju. Chcieliśmy dowiedzieć się, jak wygląda życie kobiet w oblężonej Ukrainie. Oto historie trzech z nich.
Spis treści
Kiedy zaczęła się wojna, Olya Povod i jej pięcioletnia córeczka Aleksandra schroniły się w piwnicy. Spędziły w niej dwie doby – zmarznięte i przerażone. Po trzech bezsennych nocach Olya zdecydowała się opuścić z córką Kijów. Olya jest w 9 tygodniu ciąży.
Wszyscy moi znajomi z Kijowa zostali w swoich mieszkaniach, ale starają się przebywać w przedpokoju, z dala od okien. Nasze poranki zaczynają się od SMS-ów i telefonów do naszych rodziców i przyjaciół. Rozmawiam z innymi mamami na czacie Viber (red. aplikacja podobna do Messengera) i wiele z nich opuściło Kijów. Jedna z nich mieszka przy samej linii frontu. Nie może opuścić domu, więc zabezpieczyła okna taśmą klejącą. Widzi z okien jak obok przelatują rakiety lecące na Kijów. Jej wieś została ostrzelana, a dom stojący obok jej domu – zniszczony. Jej dwójka dzieci płacze – opisuje sytuację ukraińskich matek Olya.
Olya opuściła swój dom, tak jak stała. – Mam tylko te ubrania, które mam na sobie – wyjaśnia. – Ale ja i moja rodzina będziemy żyli. Olya nie traci optymizmu, jest zdeterminowana i dumna ze swoich rodaków.
Ta wojna nas zjednoczyła i nie ma już wschodu i zachodu, są tylko Ukraińcy, którzy zatrzymują czołgi gołymi rękami – pisze w wiadomości do naszej dziennikarki, Olya Povod. – To mój kraj i nie pozwolimy rosyjskim mordercom nim rządzić.
Przed wybuchem wojny Olya była fotografem rodzinnym. Na urokliwych fotografiach uwieczniała piękne chwile z życia swoich klientów i swojego własnego: ciąże, śluby, narodziny dzieci lub po prostu rodzinne szczęście. Teraz ten piękny świat ze zdjęć Olyi wydaje się być odległą przeszłością. Z tamtych spokojnych czasów pochodzi zdjęcie, które zrobiła sobie razem z córką.
Olya Povod przesłała to zdjęcie, bo zależało jej na pokazaniu kontrastu między życiem, jakie wiodła jeszcze do niedawna, i tym, jak jej życie wygląda teraz.
To zdjęcie ze stycznia – napisała Olya. – Moje dziecko dwa tygodnie po operacji nogi. A teraz lekarz, który ją operował, wziął karabin maszynowy i poszedł bronić szpital przed wrogami .
Olesya Titarchuk mieszka na przedmieściach Kijowa, około 20 km od miast Bucha, Gostomel i Irpin. Ta księgowa z 25-letnim doświadczeniem uwielbia robić na drutach i ze swojej pasji uczyniła biznes. Olesya nie tylko sprzedaje własnoręcznie zrobione swetry, czapki, mitynki czy kominy, ale też organizuje kursy robienia na drutach.
View this post on Instagram
Titarchuk ma 13-letniego syna. Jej mąż jest farmaceutą i odkąd zaczęła się wojna, dyżuruje w oddziale obrony terytorialnej. Wokół miejsca jej zamieszkania zniszczone zostały drogi i mosty. Nieustannie słychać odgłosy rakiet i wybuchów. – Rano dzwonimy do naszych bliskich i informujemy, że żyjemy. Gdy jest alarm lotniczy, chowamy się w piwnicy naszego domu – opisuje swoją codzienność Olesya. I ta codzienność z każdym dniem jest coraz trudniejsza:
Sklepy są zamknięte. Produkty się kończą. Miejscowi rolnicy pomagają bezpłatnym mlekiem, kobiety pieką chleb. Chleb dostarczany jest do nas dla mieszkańców kamienicy – jest limitowany tak, żeby każdy dostał wystarczającą ilość. Nie mamy prądu i wody. Zebraliśmy wodę w wannie – pisze Olesya Titarchuk.
Olesya opisuje w jaki sposób jej sąsiedzi angażują się we wzajemną pomoc oraz walkę z najeźdźcą. W szkolnej kuchni miejscowe kobiety przygotowują posiłki dla wojska. Składniki – ziemniaki, konserwy, olej, zboża – dostarczyli okoliczni mieszkańcy. – Nasi ludzie opracowali konstrukcje, które zapobiegają przejściu czołgów – zdradza Titarchuk. Na jej Instagramie można zobaczyć zdjęcia ze wsi w okolicy miasta Biała Cerkiew. Mieszkańcom udało się upolować dziesięć dzików i z ich mięsa przygotowali kiełbasy dla wojska.
View this post on Instagram
Olesya jest opanowana i... dalej robi na drutach. Na swoim Instagramie organizuje live'y, podczas których – cały czas robiąc na drutach – między innymi podpowiada, jak można działać na rzecz wolności Ukrainy. Ona postanowiła wykorzystać swoje niemałe zasięgi (obserwuje ją ponad 16 tys. ludzi), żeby pokazać światu, kim są Ukraińcy i jakim krajem jest Ukraina.
I opowiada między innymi o obowiązującej w jej ojczyźnie wolności słowa i o tym, że – wbrew temu, co mówi prezydent Rosji – nikt nie musi Ukraińców "ratować". Te pogadanki Olesyi nie są bez znaczenia, bo wśród jej obserwatorów są też osoby z Białorusi. Titarchuk mówi spokojnie i rzeczowo, ale na jej twarzy widać targające nią emocje.
Pierwsze dni były bardzo trudne do uwierzenia i zaakceptowania – opisuje swoje uczucia. – Ale teraz – to przerażające, ale fizycznie czujemy się lepiej. Będziemy się bronić i pomagać naszemu krajowi, jak tylko możemy. Nie planujemy wyjeżdżać. Musimy bronić naszego kraju.
Adelina Borets to 24-letnia scenarzystka i reżyserka, na co dzień związana z naszym krajem. Adelina najpierw przyjechała do Polski, żeby studiować aktorstwo, ale na miejscu poznała operatora filmowego Bogdana Borysenko, który namówił ją na studia reżyserskie w Warszawskiej Szkole Filmowej.
View this post on Instagram
Borets udało się dotąd zrealizować kilka filmów krótkometrażowych o tematyce społecznej. Jeden z jej filmów – "Rajski dom" – zakwalifikował się do Konkursu Filmów Krótkometrażowych 46. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. 21 lutego Adelina przyjechała do rodzinnego Kijowa, żeby nakręcić kilka scen do swojego nowego filmu. Na miejscu zastała ją wojna.
View this post on Instagram
Przez kolejne dni Adelina Borets pokazywała na swoim Instastories, jak wygląda życie, w atakowanym przez Rosjan mieście. Stała w długiej kolejce po chleb, szukała lekarstw dla zakażonego koronawirusem ojca, pokazywała, jak jej mama w rozmowie telefonicznej uspokaja roztrzęsioną przyjaciółkę, której dom zbombardowała wroga armia...
View this post on Instagram
W końcu Adelina zdecydowała się na powrót do Polski.
Dopiero teraz, dziewiątego dnia dochodzi do mnie, że ja mam popsutą psychikę – powiedziała na Instastories Adelina Borets. – Będę próbowała się wydostać. Mam dwa plany, jak wyjechać: pociągiem Kijów-Warszawa, ale boję się, że jeżeli do niego nie wsiądę, to utknę na całą noc na dworcu, albo będę jechała na zachód i będę próbowała się przedostać z Mołdawii albo Serbii.
Pytana kilka dni wcześniej, jak się czuje i jak widzi swoją przyszłość Adelina powiedziała: – Na razie nie planuję życia. Wiem tylko, że będę robić filmy. Nie ma już ani złości, ani strachu. W środku jest pustynia.
Kobiety w trwającej w Ukrainie wojnie biorą udział na wiele sposobów. Część z nich chwyciła za broń, inne karmią żołnierzy i robią koktajle Mołotowa. Jeszcze inne każdego dnia walczą o przetrwanie, całą uwagę skupiając na ochronie przyszłości Ukrainy – swoich dzieci. Są matkami, córkami, siostrami i partnerkami mężczyzn, którzy poszli walczyć z najeźdźcą. W otaczającym je koszmarze wykazują się niezwykłą siłą i determinacją.
Niedługo po wybuchu wojny w Ukrainie Pierwsza Dama Ukrainy opublikowała na Instagramie post, w którym oddała hołd swoim rodaczkom. Przy zdjęciach żołnierki Natalii – oficera prasowego ukraińskiej armii, ratowniczek medycznych Ayriki, Dashy i Iryny, matek z dziećmi ukrywających się w piwnicach kijowskiego szpitala oraz opiekującej się nimi lekarki Olena Zełenska napisała:
Kiedyś przed wojną (jakie to przerażające i wciąż niezwykłe) pisałam, że na Ukrainie jest o 2 miliony więcej kobiet niż mężczyzn. To tylko statystyki. Ale teraz nabiera to zupełnie nowego znaczenia. Bo to oznacza, że nasza obecna opozycja również ma szczególnie kobiecą twarz.