Poznaj siebie

Władza zmienia. Jak narzucić sobie dyscyplinę i pozostać fair?

Władza zmienia. Jak narzucić sobie dyscyplinę i pozostać fair?
Fot. iStock

Oskarżamy polityków, szefów, że władza ich psuje. Sądzimy, że my poradzilibyśmy sobie lepiej z presją i pokusami. Badania wskazują, że władza, nawet niewielka, zmienia nas. Czujemy przypływ mocy, nieomylności, a czasem dajemy odczuć innym, że jesteśmy lepsi. Nie widzimy, że przestajemy być fair –wobec pracowników, interesantów, rodziny. Są sposoby, by to sobie uświadomić i narzucić dyscyplinę.

Przychodzę już czwarty raz, wciąż nie mogę złożyć pracy magisterskiej, bo brak mi w indeksie podpisu jednego wykładowcy, który nie uprzedził mnie, że wyjeżdża na stypendium do USA. Czy może mi pani pomóc? Błagam!” – studentka mówi do Marty ściszonym głosem, za nią kłębi się tłum kolegów.

Marta, szefowa uczelnianego biura obsługi studentów, ma dość. Irytuje ją ta dziewczyna, jej proszący ton, zrozpaczony wyraz twarzy. Wie, że jest możliwość, by mimo braku podpisu warunkowo załatwić jej sprawę, ale zamiast tego mówi niemal z satysfakcją: „Nie, nie mogę pani pomóc. Jeśli wykładowca jest w USA, a pani nie zdołała wcześniej zadbać o jego podpis, proszę sobie teraz do niego polecieć. Istnieje coś takiego jak samoloty”.

Odpycha od siebie indeks, książeczka spada na podłogę, zanim studentka zdąży ją pochwycić. Marta do dziś czuje wstyd na wspomnienie tamtej sytuacji. I wielu podobnych. Uważa się za miłą, empatyczną osobę. Taką opinię mają o niej dzieci, znajomi. Niedawno przeszła na emeryturę i nie rozumie, jak mogła ulec pokusie demonstrowania wyższości, poniżania ludzi.

Czy byłabyś dobrym strażnikiem?

Popularne przysłowie mówi, że władza demoralizuje. Myślimy: „Ich demoralizuje”. Bo nas przecież władza – czy to ekonomiczna, czy wynikająca z pozycji w firmie, rodzinie, – oczywiście by nie zepsuła. Psychologowie postanowili zbadać, czy to prawda. Ponad pół wieku temu prof. Philip Zimbardo poprowadził najbardziej znany i kontrowersyjny projekt w dziejach nauk społecznych, dotyczący wpływu władzy na zachowanie człowieka, tzw. więzienny eksperyment (tak samo zatytułowany jest film fabularny oparty na autentycznych wydarzeniach, które miały miejsce na Uniwersytecie Stanforda w 1971 roku). Psycholog wraz ze współpracownikami urządził realistycznie wyglądające „więzienie” w podziemiach uniwersyteckiego budynku. Studentów ochotników losowo przydzielono do odtwarzania roli strażników lub więźniów, a tych zabrano pod przymusem do „cel”, co miało naśladować policyjne zatrzymania. Szybko okazało się, że studenci udający strażników zaczęli nadgorliwie stosować przemoc psychiczną wobec „więźniów”, zwłaszcza po buncie, do którego doszło już dzień po „zatrzymaniu”. Upokarzali swoich kolegów z uczelni w szokująco okrutny sposób: kazali im się rozebrać do naga, niepokornym odbierali racje żywnościowe, użyli też wobec nich gaśnicy z mrożącym skórę dwutlenkiem węgla, odmawiali prawa wyjścia do toalety. W pewnym momencie zaczęli zmuszać podopiecznych do symulowania aktów seksualnych, choć autorzy eksperymentu nie sugerowali takich zachowań. To wszystko działo się... ledwie kilka dni po rozpoczęciu eksperymentu! (dlatego przerwano go przed planowanym końcem). I to w grupie ludzi, która wcześniej była paczką znajomych z roku!

Całość artykułu dostępna jest w październikowym wydaniu "Twojego Stylu".

Okładka TS10_2022

 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również