Trudne emocje zaostrzają objawy trądziku i przyspieszają pojawianie się zmarszczek. W jaki sposób psychika wpływa na zdrowie i wygląd skóry, wyjaśnia dr Łukasz Preibisz, dermatolog z kliniki SkinDoctors w Warszawie.
Chyba każdy z nas zdaje sobie sprawę, że pod wpływem emocji zmienia się wygląd skóry. Nagły przestrach powoduje, że robi się biała jak płótno, a zawstydzenie sprawia, że czerwieni się jak burak. Są to jednak stany krótkotrwałe, po których wszystko szybko wraca do normy. Czy zdarzają się sytuacje, kiedy nasza psychika może mieć poważniejszy wpływ na jej kondycję?
O tym, jak duży wpływ na naszą skórę ma psychika, świadczy chociażby to, że istnieje dyscyplina medycyny o nazwie psychodermatologia zajmująca się pograniczem dermatologii i psychiatrii. W Polsce niestety nie jest jeszcze zbyt popularna, ale ocenia się, że leczenie około 30 proc. pacjentów dermatologicznych wymaga uwzględnienia czynników natury emocjonalnej. Najczęściej podłożem tego typu zaburzeń psychosomatycznych jest przewlekły stres. Chorobami, których objawy zaostrzają się pod jego wpływem, są m.in. łuszczyca, atopowe zapalenie skóry, wyprysk, bielactwo, łysienie plackowate, trądzik pospolity i osób dorosłych oraz trądzik różowaty. W przypadku pacjentów z łysieniem plackowatym zawsze szukam czynnika psychologicznego, który leży u podłoża tego schorzenia.
W jaki sposób stres może przekładać się na wygląd skóry?
Układ nerwowy jest blisko spokrewniony ze skórą i bardzo szybko się z nią komunikuje. Stres spowodowany nagłym niebezpieczeństwem „przestawia” organizm na inny sposób funkcjonowania. Kosztem skóry i przewodu pokarmowego, które są mniej istotne w sytuacji zagrożenia, poprawiają się ukrwienie i dotlenienie mięśni oraz mózgu. Dzięki temu błyskawicznie podnosi się nasza sprawność umysłowa i fizyczna. Krew odpływa ze skóry, aby mocniej zasilić serce – właśnie to jest przyczyną jej nagłego zbladnięcia. Jeśli stres trwa krótko, nie ma to większego znaczenia dla jej zdrowia i kondycji. Niestety, obecnie w codziennym życiu mamy częściej do czynienia z przewlekłym stresem, co niekorzystnie odbija się na funkcjonowaniu całego organizmu, w tym także skóry.
Czy zdrowa skóra też podlega działaniu tego mechanizmu?
Oczywiście. Nawet jeśli nie zacznie chorować, na pewno pogorszy się jej wygląd. Ponieważ objawy stresu wiążą się z zaburzeniami pracy układu krwionośnego, komórki naskórka są słabiej ukrwione i dotlenione. To sprawia, że skóra nie pozbywa się produktów przemiany materii i nie otrzymuje dostarczanych razem z limfą składników odżywczych. Efekt jest widoczny gołym okiem. Skóra staje się ziemista i przesuszona, pojawiają się na niej wypryski i czerwone plamy. Przewlekły stres spowalnia też produkcję melatoniny – hormonu snu, co zmniejsza jej zdolność do regeneracji. W efekcie skóra staje się cieńsza, traci jędrność i jest bardziej podatna na urazy i stany zapalne.
W jaki sposób można jej pomóc?
Czasem wystarczą regularnie wykonywane drobne zabiegi kosmetyczne typu masaże czy mało inwazyjne peelingi. Nie tylko poprawiają kondycję skóry, dotleniają ją i odżywiają, lecz także wpływają pozytywnie na samopoczucie pacjentów.
Dlaczego trądzik nasila się pod wpływem stresu?
W odpowiedzi na bodziec związany z zagrożeniem w organizmie uwalniane są tzw. hormony stresu, czyli adrenalina, noradrenalina i kortyzol. Badania wykazują, że osoby z trądzikiem mają większe stężenie kortyzolu, którego działanie na skórę określane jest jako „depresyjne”. Na powstanie lub zaostrzenie zmian trądzikowych wpływają – wytwarzane w związku ze stresem – androgeny nadnerczowe, ale też zmniejszona w momencie krytycznym funkcja ochronna skóry. Androgeny pobudzają pracę gruczołów łojowych, a tym samym produkcję sebum, które zatyka ujścia mieszków włosowych. Poza tym pod wpływem kortyzolu skóra słabiej broni się przed bakteriami. W efekcie prowadzi to do powstawania zaskórników i wyprysków.
Czy doustne leki przeciwtrądzikowe oparte na izotretynoinie przyczyniają się do depresji i pojawienia się myśli samobójczych?
Skuteczne leczenie trądziku – a do takich zalicza się kuracja izotretynoiną – raczej zmniejsza to ryzyko, niż je zwiększa. Ale ponieważ ktoś kiedyś zinterpretował w ten sposób badania, zostało to wpisane na listę skutków ubocznych. Oczywiście jeśli przychodzi pacjent z objawami trądziku i depresji, warto zasugerować mu nie tylko kurację na skórę, lecz także wizytę u psychiatry, który zadba o jego zdrowie psychiczne.
Tego typu współpraca między dermatologiem i psychiatrą dawałaby chyba pozytywne rezultaty nie tylko w przypadku leczenia trądziku?
Zawsze kiedy w grę wchodzi przewlekły stres, warto skorzystać z porady psychiatry lub psychologa. Co prawda nie wyeliminują jego przyczyn, ale pomogą lepiej sobie z nim radzić i zmniejszą jego natężenie. W przypadku niektórych schorzeń dermatologicznych ma to kluczowe znaczenie. Bez obniżenia poziomu stresu nie ma mowy o ustąpieniu objawów.