Dlaczego w radzeniu sobie z długotrwałym stresem kobieca strategia „zaopiekuj się i zaprzyjaźnij” jest lepsza niż typowo męska „walcz lub uciekaj”, wyjaśnia dr n. med. Katarzyna Skórzewska, ginekolog i endokrynolog.
Dzisiejsze czasy nie sprzyjają dobrostanowi psychicznemu i poczuciu bezpieczeństwa. Bezustannie jesteśmy atakowani informacjami, które budzą lęk, niepokój i niepewność. Na ile nasz organizm potrafi radzić sobie z funkcjonowaniem w stanie permanentnego stresu?
Dr n. med. Katarzyna Skórzewska: Musi sobie z tym radzić, inaczej ludzkość by nie przetrwała. Stres towarzyszy nam od początków istnienia. Teraz zagrożeniem są zmiany klimatyczne, kiedyś były wojny, a jeszcze wcześniej dzikie zwierzęta. Czym innym jest oczywiście stres ostry i krótkotrwały, który mobilizuje organizm do działania, a czym innym ten wywołany codziennymi problemami związanymi z pracą zawodową, opieką nad dziećmi czy kłopotami finansowymi. Ale nawet w przypadku tych niekończących się spraw i obowiązków, niezależnie od tego, jak bardzo są męczące i irytujące, organizm musi odnaleźć równowagę i w miarę sprawnie funkcjonować.
Dlaczego więc Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła stres chorobą cywilizacyjną XXI wieku?
Walka z nim zwykle nie odbywa się bezkosztowo. Jeśli stres jest długotrwały i nasilony, nasze ciało, żeby utrzymać homeostazę i skupić się na najważniejszych funkcjach życiowych, zaniedbuje te, które nie są niezbędne do przeżycia. Odczuwamy na przykład spadek libido, tracimy odporność na przeziębienia, stajemy się bardziej podatni na choroby autoimmunologiczne. Jednak to są wszystko sytuacje, które znamy. Nie wiemy natomiast, jakie będą konsekwencje tak nagłego i niespodziewanego wydarzenia, jakim był atak koronawirusa oraz wszystkie związane z nim wyzwania i ograniczenia. Śmiem przypuszczać, że w najbliższej przyszłości będziemy mieli do czynienia ze zwiększoną liczbą przypadków zespołu stresu pourazowego i zespołu przewlekłego zmęczenia. Dotyczyć to będzie zwłaszcza osób pracujących na pierwszej linii frontu walki z tą chorobą, czyli lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych.
Jakie zmiany zachodzą w organizmie pod wpływem stresu?
Jeszcze do niedawna obowiązywał jeden model zachowania w stresie, identyczny dla obu płci. Podczas nerwowej sytuacji najpierw następuje pobudzenie współczulnej części układu nerwowego, uwolnienie dopaminy oraz wyrzut adrenaliny i noradrenaliny z rdzenia nadnerczy do krwi, a także ich uwalnianie na zakończeniach nerwów współczulnych. Jest to etap alarmowy, który trwa kilka lub kilkanaście sekund. Jeśli napięcie trwa powyżej 10–20 minut, zaczyna się produkcja tzw. hormonów stresu, czyli kortykoliberyny i kortykotropiny, które pobudzają wytwarzanie kortyzolu. Zadaniem tych hormonów jest postawienie organizmu w stan gotowości. Adrenalina wpływa na podwyższenie poziomu glukozy we krwi, zwiększa częstotliwość rytmu serca, napięcie mięśni oraz zapotrzebowanie organizmu na tlen. Rozszerzenie naczyń krwionośnych w mózgu prowadzi do podwyższenia koncentracji, szybszego kojarzenia i mobilizacji psychiki. Jest to reakcja na stres określana jako „walcz lub uciekaj”.
Czym różni się działanie adrenaliny od kortyzolu?
Działanie adrenaliny jest krótkotrwałe, jest ona dość szybko rozkładana w organizmie. Jej rolę przejmuje drugi hormon – kortyzol – którego zadaniem jest podtrzymywanie stanu mobilizacji. Jeśli czas stresu jest krótki, poziom obydwu hormonów szybko opada, a organizm wraca do równowagi. Taki stres, dzięki ogólnej mobilizacji organizmu, pozwala odnieść sukces, np. zdać trudny egzamin. Ale jeżeli stresor nie znika lub pojawiają się nowe zagrożenia, wysoki poziom kortyzolu utrzymuje się, a organizm przechodzi w stan stresu długotrwałego. Jednak działanie kortyzolu jest złożone. Hormon ten utrzymuje nas przy życiu, ponieważ podnosi poziom glukozy we krwi, zapewniając organizmowi energię, reguluje ciśnienie krwi, przeciwdziała stanom zapalnym. W normalnych okolicznościach jest uwalniany w niedużej dawce, co jest korzystne dla organizmu, bo pełni funkcje ochronne.
Dlaczego wzorzec zachowania „walcz lub uciekaj” u kobiet ma mniejsze znaczenie?
Do podjęcia walki potrzebne jest osiągnięcie pewnego poziomu agresji. Już kilkanaście lat temu pojawiła się myśl, że ta zasada odnosi się raczej do mężczyzn. Kobiety reagują przecież inaczej. Nie nastawiają się na konfrontację, bo wiedzą, że w bezpośredniej walce z silniejszym przeciwnikiem nie mają szans na zwycięstwo. Lepiej się porozumieć, przeciągnąć go na swoją stronę lub przekonać, że nie stanowią zagrożenia. Niebezpieczeństwo trzeba oswoić. Ten model zachowania nosi nazwę „zaopiekuj się i zaprzyjaźnij” (tend and befriend). Zaproponowała go w 2000 roku profesor Shelley E. Taylor z Uniwersytetu Kalifornijskiego. Zgodnie z jej teorią nasze przodkinie wykształciły tę reakcję na stres, aby chronić się w okresie ciąży, karmienia i opieki nad potomstwem. Podczas zagrożenia tylko więź z innymi kobietami mogła zapewnić przeżycie. W dużej mierze wpływa ona również na społeczne zachowania współczesnych kobiet. Tak jak w zdradzie: mężczyzna chce pobić rywala, a kobieta często zaprzyjaźnia się z kochanką męża.
Czy ta różnica w zachowaniu kobiet i mężczyzn znajduje odzwierciedlenie w działaniu układu hormonalnego?
U mężczyzn w momentach napięcia nerwowego testosteron pobudza produkcję adrenaliny. Uwalnia się ona również u kobiet, jednak jej działanie kontrolowane jest przez estrogeny, żeńskie hormony płciowe. Jednym z przejawów ich aktywności jest produkcja oksytocyny, która działa uspokajająco. Męskie hormony wzmacniają produkcję adrenaliny, natomiast żeńskie – oksytocyny.
Na czym polega działanie oksytocyny?
Ten związek wydziela się w dużych ilościach w okresie porodu i tuż po nim. Jedna z jego najważniejszych funkcji to wzmacnianie zachowań macierzyńskich. Dlatego kobiety mają go więcej. Poziom oksytocyny wzrasta, kiedy się przytulamy albo całujemy, uprawiamy seks, rodzimy dziecko lub karmimy je piersią. Obwody neuronalne kobiet polegają na oksytocynie w dużo większym stopniu niż obwody neuronalne mężczyzn. Odruch walki lub ucieczki to instynktowna odpowiedź męskiego organizmu na sytuacje postrzegane jako zagrażające przetrwaniu. Wydzielana jest wtedy wazopresyna, która wzmocniona działaniem testosteronu blokuje uwalnianie oksytocyny, powodując, że mężczyźnie trudno się uspokoić. W procesie ewolucji mężczyźni stali się wojownikami, stąd ich biologiczne uwarunkowanie nie pozwala im na okazywanie niepewności i strachu.
Czyli oksytocyna odpowiada za instynkt macierzyński?
Bardzo długo tak właśnie uważano. Jednak badania pokazują, że oksytocyna odgrywa także znaczącą rolę w odczuwaniu emocji, budowaniu relacji społecznych i odporności na stres. Odpowiada za utrzymywanie więzi społecznych i budowanie relacji międzyludzkich. Wpływa na obniżenie poziomu kortyzolu. Badania wykazują, że ludzie o wysokim poziomie oksytocyny są spokojniejsi i bardziej nastawieni na relacje społeczne. Rola oksytocyny polega również na regulowaniu szlaków charakterystycznych dla innych neuromodulatorów, na przykład dla dopaminy odpowiedzialnej m.in. za stany emocjonalne oraz prawidłowe wyższe stany psychiczne. W tym przypadku zarówno oksytocyna, jak i dopamina wpływają na tzw. ośrodek nagrody znajdujący się w mózgowiu, odpowiadający za motywację oraz kontrolę zachowania. Oksytocyna, której działanie wzmacniane jest przez estrogeny i progesteron, jest jedną z najbardziej pożądanych substancji chemicznych w organizmie kobiety właśnie ze względu na jej dobroczynny wpływ na obniżenie poziomu stresu. Z tego właśnie powodu typowo kobiecą reakcją na stres będzie „opieka i zaprzyjaźnianie się”. Oczywiście, wiele kobiet stanie do walki lub ucieknie w obliczu zagrożenia, jednak nie jest to nasz pierwszy ani podstawowy odruch.
W jaki sposób te różnice przekładają się na nasze zdrowie?
Nie ulega wątpliwości, że kobiety są bardziej podatne na stres – badania pokazują, że dotyka on dwa razy więcej pań niż panów. Wynika to z większej liczby obowiązków, zarówno zawodowych, jak i domowych, oraz z tego, że żeński mózg intensywniej reaguje na kortykotropinę, hormon produkowany w stanie lęku i niepokoju. Kobiety są wrażliwsze nie tylko na niski poziom tego hormonu, lecz także trudniej radzą sobie, kiedy jego poziom jest wysoki. Jednak w dłuższej perspektywie znacznie lepiej niż mężczyźni radzą sobie z przewlekłym stresem. Kiedy panowie czują się zestresowani, zwykle reagują typowo: walczą albo uciekają. Dużo częściej niż kobiety wybuchają gniewem lub się wycofują. Te schematy zachowań uważa się za przyczynę ich gorszego stanu zdrowia i krótszego życia w porównaniu z kobietami. Z kolei kobiety postępują według modelu „zaopiekuj się lub zaprzyjaźnij”. Pod wpływem stresu chcą się wygadać, szukają towarzystwa i pomocy. Kobiety częściej rozmawiają z przyjaciółkami, koleżankami czy znajomymi. Opowiadają o swoich emocjach i przeżyciach. Dużo chętniej niż mężczyźni korzystają z usług psychiatry lub terapeuty. Komunikowanie się oraz bliskość z innymi ludźmi sprawiają, że wzrasta poziom oksytocyny, która działa również jako neuroprzekaźnik – jej wzrost powoduje spadek poziomu kortyzolu.