Kultura

Hit z hipnotyzującą Scarlett Johansson już na Netlixie. To piękna opowieści o kobiecej odwadze

Hit z hipnotyzującą Scarlett Johansson już na Netlixie. To piękna opowieści o kobiecej odwadze
Scarlett Johansson w "Asteroid City"
Fot. Materiały Prasowe

Asteroid City to kino wizualne, inspirowane postaciami takimi jak Marilyn Monroe, ale także opowieść o kobiecej sile i odwadze opowiadania własnej prawdy w świecie stylizowanym na idealny.

Klasyczny Wes Anderson. Niezwykła forma, odjazdowe kolory, dziwni bohaterowie. "Asteroid City" to film-memorandum — miłosny list do stylu, emocji i tego, co kobiece: bólu, tęsknoty i marzeń. To nie opowieść dla tych, którzy wolą prostą fabułę, lecz dla tych, które odnajdują piękno w nieliniowych narracjach i wizualnej poezji. 

Dziwne zdarzenie na prowincji

Historia rozgrywa się w roku 1955, w fikcyjnym miasteczku położonym na pustyni amerykańskiego Południowego Zachodu. To właśnie tam przybywają młodzi miłośnicy kosmosu i utalentowani adepci nauki, by wziąć udział w dorocznych obchodach Dnia Asteroidy. Ich spotkanie, pełne entuzjazmu i celebracji odkryć, niespodziewanie zostaje przerwane przez niezwykłe wydarzenie – wizytę przybysza z innej planety. Wkrótce całe Asteroid City zostaje objęte kwarantanną i odcięte od świata, a oficjalny powód tej izolacji zostaje sfabrykowany przez wojsko. Młodzi geniusze, przypominający bohaterów znanych z klasyki kina Spielberga, nie zamierzają jednak milczeć – opracowują plan, by przekazać światu wiadomość o spotkaniu z kosmitą. Jednocześnie na wschodnim wybrzeżu śledzimy losy innych bohaterów Asteroid City, którzy przygotowują się do wystawienia sztuki zatytułowanej "Asteroid City".

AsteroidCityPhoto

Szaleństwo obrazów... jak to u Andersona

Tu rzeczywistość rozciągają się pomiędzy rzeczywistością, teatralną fikcją i telewizyjną ramówką. Wes Anderson ponownie gra w klucze wizualnych gier, tworząc obraz zagnieżdżonych form narracyjnych: film o telewizyjnym dokumencie o inscenizowaniu sztuki realizowanej na scenie wewnątrz filmu. To opowieść zanurzona w barwnym, retro-futurystycznym sosie i architekturze lat 50., gdzie każdy kadr to obraz-pocztówka i tajemnica ukryta w pastelowych detalach. 

Do kontemplowania, do odpływania w marzenia. Estetyka Wesa Andersona osiąga tu apogeum — symetria, mięsista kolorystyka, geometryczne kadry. Pustynny krajobraz Asteroid City jest równie teatralny, co fikcyjna rzeczywistość, z mocnym wrażeniem sztuczności i stylizacji, która przemienia przestrzeń w żywy kolaż.

Obsada - same perełki

Każdy zagrać u Wesa Andersona, więc i tu obsada filmu błyszczy jak galaktyka. Jason Schwartzman jako fotograf wdowiec tworzy jedną z najciekawszych ról w swojej karierze – subtelną, melancholijną i pełną cichej siły. Scarlett Johansson wciela się w Midge Campbell, hollywoodzką diwę lat 50., pełną dawnego szyku, ale i tragizmu, a jej interakcje ze Schwartzmanem to serce filmu.

Jest i Tom Hanks – w roli teścia głównego bohatera – dodaje powagi i empatii, stając się głosem rozsądku i czułości. Na ekranie pojawiają się też Tilda Swinton, Bryan Cranston, Edward Norton, Maya Hawke, Jeffrey Wright i Adrien Brody – każdy z nich w drobnych, często epizodycznych rolach wnosi element charakterystyczny dla swojego aktorskiego emploi. W efekcie obsada przypomina konstelację: gwiazdy mniejsze i większe, ale wszystkie razem tworzą niepowtarzalny firmament stylu.

Kobiety i samotność

Sercem filmu pozostaje niezwykle kobieca relacja ze światem. Scarlett Johansson jako Midge Campbell gra aktorkę-ikonę lat 50., zanurzoną w komplikacjach własnej mitologii i prawdziwego bólu – w zabawnych, a czasem gorzkich żartach o byciu "dwiema katastrofalnie zranionymi osobami" utkany jest szelest tęsknoty i ludzka krucha siła. Ta kobieca siła staje się refleksją o wolności, twórczości i o tym, jak radzimy sobie z żałobą – czasem z humorem, a czasem w ciszy. To piękny hołd złożony dawnemu Hollywood, bo Midge żywo przypomina Marylin Monroe. 

To nie tylko film o dziwakach w pustynnym kurorcie. To także wyraźne przesłanie o poszukiwaniu sensu, wspólnocie i samotności. "nie jesteśmy sami" -  staje się cichym, ale szczególnie mocnym przesłaniem. Wspólnota i bliskość jest najważniejsza w świecie, gdzie ludzie łączą się nad kraterem po meteorycie. Jakoś aktualnie to brzmi...

"Asteroid City" do obejrzenia na Netflixie.

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również