W świecie mody, w którym tempo zmian przyspiesza z każdym sezonem, prawdziwym luksusem okazuje się konsekwencja. Konsekwencja wizji, relacji, jakości. GPoland, firma założona w 1993 roku przez Waltera Prati, od trzech dekad udowadnia, że stabilny rozwój może iść w parze z odwagą otwierania nowych drzwi. To dzięki niej, polski rynek poznał smak włoskiego prêt-à-porter, poprzez pierwsze monobrandowe butiki. A dziś? Poprzez ponad 80 marek o międzynarodowym zasięgu. O rozwoju włoskiej mody nad Wisłą rozmawiam z Walterem Prati, CEO agencji GPoland.
TS: Dziś GPoland jest jedną z najbardziej renomowanych firm w Europie i reprezentuje ponad 80 marek o międzynarodowym zasięgu. Dzięki Wam Polki poznały takie brandy, jak Max Mara, Pinko, Patrizia Pepe, Coccinelle czy Furla. Czy segment marek premium i affordable luxury jest dla Was priorytetem?
Walter Prati: Tak, i to z kilku powodów. Po pierwsze, rynek mody premium w Polsce rośnie - nie tylko jeśli chodzi o odzież, ale także styl życia. Polacy coraz chętniej sięgają po dobra luksusowe, odwiedzają restauracje na wysokim poziomie, podróżuję, dbają o siebie. Ten styl życia sprzyja wyborowi marek z wyższej półki. Po drugie, widzimy, że klienci szukają marek autentycznych, nie masowych, które oferują jakość i ponadczasowość.
Jak wyobraża sobie Pan rozwój GPoland na najbliższą dekadę?
Naszym celem jest płynny, harmonijny rozwój - nie chcemy robić kroków na chybił trafił. Chcemy poszerzać portfolio o interesujące, nowe marki, które odpowiadają wymagającym klientom premium i affordable luxury. Mamy świadomość, że obecna sytuacja gospodarcza niesie wyzwania, ale widzimy też wiele pozytywnych sygnałów. Coraz więcej Polaków ma stabilne dochody, są skłonni inwestować w dobre produkty, a rynek staje się coraz bardziej świadomy.
Jak zmieniła się świadomość Polaków i ich wybory konsumpcyjne przez te 30 lat?
Polski rynek jest bardzo interesujący i stale się rozwija. Osobiście spędzam tu około połowy roku i obserwuję ogromne zmiany, szczególnie w Warszawie. Na przykład jeszcze kilka lat temu restauracje były na innym poziomie - teraz jakość obsługi i oferty kulinarnej jest zbliżona do najlepszych europejskich stolic. To świadczy o rosnącym poziomie życia i rosnących oczekiwaniach. Ludzie zaczynają traktować modę i styl życia poważniej, bardziej świadomie. Polska zmienia się bardzo szybko i to nie tylko ekonomicznie, ale także mentalnie.
30 lat agencji GPoland na polskim rynku to symboliczny moment. Co on dla Was oznacza?
Dokładnie, to ważna rocznica! 30 lat temu Max Mara otworzyła swój pierwszy salon w Europie Wschodniej. To pokazuje, jak długo jesteśmy obecni na tym rynku i jak dużo się zmieniło. Przeszliśmy przez wiele trudnych momentów - wojny, kryzysy finansowe, inflację, ale Polska konsekwentnie idzie do przodu, z wielką rozwagą. To kraj, który wciąż ma ogromny potencjał, który dopiero zaczynamy w pełni wykorzystywać.
Czy GPoland będzie dalej koncentrować się głównie na dystrybucji?
Dystrybucja to oczywiście fundament, ale zdajemy sobie sprawę, że bez nowoczesnej strategii marketingowej, budowania relacji z klientami i eventów, trudno osiągnąć sukces. Polska to rynek, który wciąż rozwija się w zakresie komunikacji modowej - telewizyjna reklama w modzie dopiero się pojawia, a social media i influencerzy odgrywają coraz większą rolę. Staramy się więc łączyć dystrybucję z aktywną obecnością w przestrzeni komunikacji.
Agencja obecnie reprezentuje ponad 80 marek. Jednak to nie wszystko. Zajmujecie się także promocją polskiej mody na arenie międzynarodowej. Skąd ten pomysł?
Bardzo nam na tym zależy. Mamy już współpracę z MMC Studio oraz uczelnią Via Moda. Planujemy organizować pokazy polskich projektantów podczas prestiżowych wydarzeń modowych we Włoszech. To ważne, by pokazać światu polskie talenty i włączyć nasz kraj w europejską mapę mody. Zamiast tylko sprowadzać marki, chcemy też eksportować polskie kreatywne siły.
Jak wygląda Wasza współpraca z młodymi projektantami?
Wspieramy ich na wiele sposobów. Wysyłamy młodych twórców na staże do włoskich domów mody, współpracujemy z markami, które są gotowe na ekspansję zagraniczną. To dla nas inwestycja w przyszłość branży, która za kilka lat będzie wyglądać zupełnie inaczej niż dziś.
Rozmawiając o przyszłości, pomówmy o marzeniach. Jakie są Pańskie, dotyczące rozwoju polskiej mody?
Marzę o zjednoczeniu środowiska modowego – producentów, marek, mediów i instytucji – w silną wspólnotę, instytucję, która będzie promować Polskę jako ważny punkt na europejskiej mapie mody. We Włoszech czy Francji takie organizacje mają ogromną moc – pomagają markom rosnąć, tworzą wydarzenia i budują rozpoznawalność. W Polsce dopiero zaczynamy tę drogę i widzę tam ogromny potencjał.