Szukając składników kosmetyków, które odmładzają najlepiej warto zaufać zasadzie: jeśli się wahamy, postawmy na klasykę. Bo choć ciągnie nas do nowości i lubimy próbować tego, czego jeszcze nie znamy, w odmładzaniu warto zaufać sprawdzonym substancjom o dowiedzionej naukowo skuteczności. Przedstawiamy TOP 7 najlepszych składników kosmetyków anti aging, które przywrócą skórze młodzieńczy blask i pozwolą zachować go na dłużej.
Spis treści
Wiele z nas u progu dojrzałości dobrze zna swoją skórę: jej kaprysy, słabości, wymagania, a także oczekiwania względem pielęgnacji. Słowem, wiemy jak ją dopieścić i sprawić, by odzwierciedlała to, jak czujemy się w sferze emocji, same ze sobą: niezależnie od metryki młodo, rześko, lekko.
Wiele z nas właśnie wtedy odkrywa też, czasem ku swemu wielkiemu zdumieniu, że w pielęgnacji mniej znaczy więcej. A krótkie, za to treściwe, wyposażone w skuteczne składniki aktywne formuły pielęgnacyjne opracowane z myślą o konkretnych potrzebach skóry działają lepiej niż modna do niedawna złożona wieloetapowe rutyna.
Nie znaczy to wcale, że nie dajemy się zwieść marketingowym obietnicom, bo jednak jak by nie patrzeć z biegiem czasu, nawet, gdy pozostajemy młode duchem, skóra domaga się coraz większej troski, a my od kosmetyków wymagamy coraz więcej.
Przemysł kosmetyczny jest trochę jak barometr naszych lęków: często zanim same poczujemy potrzebę spróbowania czegoś mocniejszego, skuteczniejszego w odmładzaniu, sam podsuwa nowe rozwiązania mające być odpowiedzią na to, co najbardziej nas martwi.
Stąd prawdziwy wysyp nowości kosmetycznych wyposażonych w coraz to nowe substancje, odkrywcze połączenia składników aktywnych czy opatentowane rozwiązania, które obiecują efekty, o jakich nawet nie śmiałyśmy marzyć.
Zanim jednak damy się porwać nowościom, warto zatrzymać się przy klasyce i przyjrzeć bliżej substancjom, które choć nie są może w kosmetyce nowością, skomponowane z zaawansowane formuły opracowane przez najlepszych technologów posłużą jako gwarant doskonałej kondycji skóry i upragnionych młodzieńczych efektów. Oto siedem najlepszych!
Retinol to prawdziwy mistrz odmładzania. Jedna z lepiej przebadanych substancji czynnych stosowanych w dermatologii o udokumentowanym naukowo działaniu. Dermatolodzy zalecają włączenie jej do pielęgnacji po 35. roku życia nie tylko ze względu na skuteczność w walce o młody wygląd, ale też z uwagi na niezwykle szerokie spektrum działania.
Jego aktywna jego forma, czyli kwas retinowy, działa dobroczynnie na głębszych partiach skóry. Ale to lek, dlatego w kosmetykach stosowane są jego pochodne, czyli retinoidy o dużo słabszym działaniu, np. estry retinylu czy retinaldehyd, które dopiero w zetknięciu ze skórą przekształcają się w kwas retinowy.
Droga jest długa i dość wyboista: estry przekształcają się w retinol, ten w retinaldehyd, a dopiero na koniec w kwas. Niestabilny w swojej naturze łatwo się utlenia, a wtedy traci cenne właściwości – jest dla technologów prawdziwym wyzwaniem! Każdy rodzaj skóry ma swoje ulubione stężenie retinolu: sucha zadowoli się niższym w postaci 0,25%, ale tłusta może potrzebować go trochę więcej. Ważniejsza od mocy będzie jednak regularność jego stosowania.
Ale sięganie po retinol opłaca się po wielokroć: skóra kocha go przede wszystkim za działanie głęboko regenerujące, mocno złuszczające, wygładzające i ujędrniające. Stosowany regularnie zmniejsza widoczność porów, goi stany zapalne i działa normalizująco (jest doskonały w leczeniu trądziku), zmniejsza błyszczenie się skóry. Do tego stymuluje fibroblasty do produkcji kolagenu i elastyny, dzięki czemu stopniowo poprawia gęstość i jędrność skóry, redukując przy tym ilość zmarszczek. Do tego pobudza wzrost nowych komórek w skórze i reguluje ich działanie.
Warto jednak pamiętać o tym, że jeśli nie stosowałyśmy wcześniej retinolu, nie sięgamy po niego „z marszu”, ale stopniowo przyzwyczajamy do niego skórę (nieprzyzwyczajona może zareagować podrażnieniem). Dermatolodzy tłumaczą, że po pomyślnie zaliczonym okresie próbnym (najlepiej raz w tygodniu) można włączyć go do pielęgnacji na stałe i sięgać nawet co drugi dzień. Ze względu na to, że operuje na głębokich warstwach skóry, powinno się go aplikować na noc, a rano obowiązkowo sięgać po filtr.
Inny przyjacielem skóry i nie mniej lubianym składnikiem odmładzającym niż retinol są peptydy. To organiczne związki chemiczne powstające przez łączenie się cząsteczek aminokwasów w łańcuchy przy pomocy wiązania peptydowego (gdy łączy się ich więcej niż sto, powstają białka). Zaleca się je nie tylko do pielęgnacji skóry dotkniętej widocznymi oznakami upływającego czasu, ale także tej, która jak najdłużej pragnie zachować młodość. Choć na efekty działania każą trochę poczekać, są niezwykle lubiane ze względu na skuteczność (tę zapewnia im niewielki rozmiar cząsteczki, który umożliwia penetrowanie w głąb naskórka) oraz delikatność działania (przeciwnie niż w przypadku retinolu ich stosowanie nie wiąże się z ryzykiem podrażnienia i nie wymaga okresu próbnego).
W kosmetykach najczęściej spotykamy peptydy biomimetyczne, czyli naśladujące te naturalnie występujące w skórze, które są jednym z jej podstawowych budulców. Te zawarte w produkcie odmładzającym, w zależności od sekwencji aminokwasów, będą spełniać rożne funkcje, stymulując różne zachodzące w niej procesy.
I tak peptydy sygnałowe (należą do nich m.in. oligopeptydy) będą pobudzać działanie fibroblastów i wpływać na wzmożoną produkcję kolagenu i elastyny, zapewniając skórze sprężystość. Z kolei neuropeptydy, jak np. fantastyczna argirelina o działaniu botox like, rozluźnią mięsnie, wygładzą powierzchnię skóry, dbając przy tym o to, by zachowania optymalnego poziomu jej nawilżenia. Zaś peptydy transportujące, zgodnie z zapowiedzią w nazwie, zadziałają jako nośniki i dostarczą składników aktywnych głębiej, wzmacniając przy tym autonaprawcze właściwości skóry. Co ciekawe, peptydy zadziałają odmładzająco na każdy rodzaj skóry – polubi je nawet ta wrażliwa.
Ceramidy także występują w skórze naturalnie. Jako główny składnik lipidów pełnią funkcję spoiwa wypełniającego przestrzenie międzykomórkowe w rogowej warstwie naskórka. Jeśliby komórki skóry potraktować jako budujące cały konstrukt skóry cegiełki, ceramidy będą spajającą je zaprawą.
Jako taka mają niezwykle ważne zadanie: uszczelniają warstwę hydrolipidową naskórka, dzięki czemu zapobiegają ucieczce wody z jego warstw, regulując przy tym przenikanie innych składników aktywnych zawartych w kosmetykach pielęgnacyjnych i wpływając na ich przyswajalność. To dlatego w preparatach odmładzających często pojawiają się w towarzystwie innych dobroczynnych substancji: lubią się m.in. z witaminą C, peptydami i retinolem.
Z czasem w skórze jest ich coraz mniej, dlatego trzeba je uzupełniać. Dostarczania ich z zewnątrz będą się domagać szczególnie skóry suche, wrażliwe, zniszczone czy uszkodzone np. przez promieniowaniem UV albo z osłabioną warstwą hydrolipidową np. po zabiegach czy borykającej się trądzikiem. Podane z pozycji kremu czy serum zadziałają na nią silnie łagodząco, odbudowująco, wygładzająco i odżywczo. Do tego odczuwalnie uelastycznią skórę, przywracając jej młodzieńczy wygląd.
Podobnie jak wspomniane wyżej (za wyjątkiem retinolu), kwas hialuronowy także jest substancją naturalnie występującą w tkankach. Co ciekawe, jako składnik płynów ustrojowych aż w 50% zlokalizowany jest właśnie w skórze. Jego obecność jest dla komórek naszego największego organu gwarantem zachowania optymalnego poziomu nawodnienia. Dzięki właściwościom higroskopijnym kwas hialuronowy ma niebywałą, aż tysiąckrotnie przewyższającą jego własną masę zdolność do wiązania wody.
Naturalnie syntetyzowany przez fibroblasty, z biegiem czasu zanika. By uzupełnić jego niedobory i zapewnić skórze nawilżenie, w kosmetykach stosuje się go pod postacią soli sodowej lub w wolnej formie. Jako silny humektant nie tylko zwiększa stopień nawilżenia skóry, ale także chroni ją przez nadmierną przeznaskórkową utratą wody, a do tego zwiększą przepuszczalność innych składników aktywnych w kosmetykach. W zależności od wielkości cząsteczki będzie operował nieco inaczej: wielkocząsteczkowy kwas hialuronowy stworzy na powierzchni skóry coś w rodzaju bariery chroniącej ją przed odparowaniem wody, średniocząsteczkowy – nawilży ją, dając natychmiastowy (choć krótkotrwały) efekt wypełnienia i ujędrnienia, zaś krótkoczasteczkowy – ze względu na najmniejszy rozmiar - wniknie głębiej w skórę dając jej długotrwałe nawilżenie.
Ciężko pracuje na miano witaminy młodości i nosi je nie na wyrost. Witamina C potrafi naprawdę wiele: nie tylko aktywizuje do pracy fibroblasty i dzięki wzmożonej produkcji kolagenu poprawia jędrność skóry oraz wygładza zmarszczki, ale też działa silnie rozjaśniająco i ujednolica koloryt. To dlatego jest silnym orężem w walce z przebarwieniami i plamami pozapalnymi. Do tego przywraca rozświetlenie, łagodzi stany zapalne i chroni komórki przed stresem oksydacyjnym. Jej silne działanie przeciwwolnoroodnikowe dodatkowo wzmacnia kwas ferulowy, z którym często występuje w kosmetykach w duecie.
Kwas askorbinowy jest z natury mało stabilny i łatwo ulega utlenieniu. W kosmetykach witamina C występuje najczęściej pod postacią soli magnezowej fosforanu askorbylu, tetraizopalmitynianu askorbylu, soli sodowej fosforanu askorbylu oraz kwasu L-askorbinowego i dostępna jest w różnych stężeniach. Wybierając dla siebie najlepsze warto pamiętać o tym, że dla zachowania stabilności substancja ta powinna być zamknięta w buteleczce z ciemnego, nieprzepuszczającego światła szkła. Polubi ja każda skóra niezależnie od wieku, także ta narażona na działanie promieni słonecznych (można bezpiecznie stosować ją latem).
Składniki kosmetyków: witamina C - Serum z witaminą C C-Kick Yope (yope.me); Prebiotyczny krem z witaminą C Dermika; Serum z witaminą C Capture Youth Glow Booster Dior; Lekki nawilżający krem ujędrniający C+C Vitamin Oil Gel Natura Bisse (perfumeriaquality.pl)
Ze względu na silne działanie odmładzające, w profilaktyce starzenia się skóry oraz jako środek naprawczy na już istniejące zmiany, równie chętnie stosuje się kwasy.
Kwasy hydroksylowe wykorzystywane w kosmetyce powodują rozrywanie wiązań białkowych pomiędzy komórkami naskórka, umożliwiając tym samym ich odrywanie i usuwanie. Do tego działają nawilżająco, rozjaśniająco i przeciwbakteryjnie, dzięki czemu są chętnie wykorzystywane jako narzędzie regulowania wydzielania sebum, likwidowania przebarwień oraz sposób na dogłębną regenerację skóry. Poszczególne kwasy różnią się między sobą właściwościami i intensywnością działania.
Wyróżniamy trzy ich grupy: kwasy AHA, BHA i PHA i stosujemy w zależności od potrzeb skóry. Alfahydroksykwasy (AHA) ze względu na zdolność regulowania procesu rogowacenia naskórka zadziałają nie tylko złuszczająco, ale także - zwiększając uwodnienie - stabilizująco jeśli chodzi o poziom nawilżenia naskórka. Do tego pobudzają do pracy fibroblasty, poprawiając jakość skóry i spowalniając procesy starzenia i ułatwiają skórze absorbowanie składników odżywczych. W efekcie działania kwasów AHA skóra zyskuje nową jakość: przebudowuje się, czego rezultatem jest spłycenie zmarszczek (efekt wygumkowania), pory stają się mniej widoczne, a koloryt skóry ulega ujednoliceniu. Najczęściej stosowanym kwasem AHA jest kwas glikolowy, ale w kosmetykach możemy spotkać także inne, m.in. migdałowy czy mlekowy. To grupa o najsilniejszych właściwościach złuszczających i z związku z tym, o najsilniejszym potencjale drażniącym.
Mniej drażniące, choć wcale nie mniej skuteczne w odmładzaniu, będą kwasy PHA, z glukonolaktonem i kwasem laktobionowym na czele. Określane mianem kwasów nowej generacji charakteryzują się dość dużym rozmiarem cząsteczki, przez co dość wolno przenikają w głąb skóry i nie niosą ze sobą ryzyka podrażnień. Są doskonałe dla osób ze skórą wrażliwą, naczynkową a nawet z trądzikiem różowatym: działają nawilżająco (ograniczają transepidermalną ucieczkę wody), przeciwzapalnie i silnie antyoksydacyjnie, a do tego regulują proces keratynizacji i redukują zaczerwienienia.
Jest jeszcze trzecia grupa kwasów, czyli betahydroksykwasy (BHA). Przeciwnie niż AHA rozpuszczalne są nie w wodzie, a w olejach i wykorzystywane są w leczeniu skór trądzikowych. Zaliczamy do nich przede wszystkim przeciwzapalny i antybakteryjny kwas salicylowy, który skutecznie usuwa przebarwienia i łagodzi zaczerwienienia. Wnika głęboko w pory i usuwa martwy naskórek i nadmiar sebum, redukując niedoskonałości i przebarwiania pozapalne. Dzięki działaniu keratolitycznemu niszczy wiązania białkowe miedzy korneocytami, dzięki czemu ułatwia odrywanie i rozpuszczanie nadmiernie zrogowaciałego naskórka. W efekcie skóra jest gładka, promienna i wygląda na młodszą.
A jak niacynamid przyczyni się do odmładzania? Ta pochodna witaminy B to dość stabilna, rozpuszczalna w wodzie substancja, która odgrywa wyjątkową rolę w odbudowie warstwy hydrolipidowej skóry. Sprawdzi się w pielęgnacji anti-aging w każdym wieku, ale najbardziej doceni ją skóra nadwrażliwa, trądzikowa, sucha i zniszczona.
Jako prekursor enzymów uczestniczących w energetycznych przemianach komórek niacynamid oddziałuje na wielu poziomach: pobudza skórę do produkcji lipidów (głównie wspomnianych wcześniej ceramidów), dzięki czemu wzmacnia barierę ochronną skóry i wzmaga jej siły obronne przed agresorami z zewnątrz. Do tego działa silnie regenerująco, a zatem przywraca skórze gładkość, odpowiednie napięcie i piękny młodzieńczy wygląd: pory staja się pod jego wpływem mniej widoczne, bledną przebarwienia (bo niacynamid reguluje też pracę melanocytów) i potrądzikowe nierówności, wygaszają się aktywne zmiany, a uszkodzenia powstałe wskutek promieniowania UV zostają naprawione.
Co ciekawe, niacynamid chętniej niż inne substancje pozwala tworzyć pielęgnacyjne duety. Stworzy doskonałą parę i z witaminą C, i z retinolem, i z kwasem hialuronowym, i z peptydami czy kwasami, wzmagając ich dobroczynne działanie.
A Wy? Które składniki kosmetyków cenicie najbardziej w swojej odmładzającej rutynie pielęgnacyjnej?
