150 tysięcy serc na murze w centrum Londynu to projekt bez precedensu. Każde serce ma upamiętniać jedno życie zabrane przez Covid-19. Mural, który powstaje w Londynie, to hołd złożony ofiarom pandemii. The National Covid Memorial Wall w stolicy Wielkiej Brytanii tworzą ludzie, którym Covid-19 zabrał partnerów, rodziców, przyjaciół, dzieci. Każda osoba, którą zabił koronawirus, zostanie upamiętniona serduszkiem wymalowanym na murze ciągnącym się wzdłuż Tamizy. Tym gestem Brytyjczycy pokazują, że potrafią się zjednoczyć i zorganizować w obliczu zagrożenia, jakim jest epidemia Covid-19.
Wielka Brytania to jeden z krajów, który najlepiej radzi sobie z trwającą epidemią SARS-CoV-2. Jak dotąd ponad 30 mln mieszkańców Zjednoczonego Królestwa otrzymało co najmniej jedną dawkę szczepionki na Covid-19. Od połowy stycznia liczby śmiertelnych ofiar pandemii w Wielkiej Brytanii stale maleją. Kraj, w którym w najgorszym momencie epidemii dziennie umierało nawet ponad 1800 osób, teraz traci codziennie przez koronawirusa mniej niż 50 obywateli.
W Londynie, który - jeśli chodzi o zachorowania i zgony - był epicentrum pandemii, dwa dni temu po raz drugi w tym roku odnotowano zerową śmiertelność na Covid-19. Ale skuteczność i konsekwencja Brytyjczyków w walce z koronawirusem przejawia się w jeszcze jeden, niezwykle istotny sposób - poddani królowej Elżbiety II zjednoczyli się we wspólnym okazywaniu szacunku, wdzięczności i troski wszystkim tym, którzy z śmiertelnym wirusem walczą lub walkę z nim przegrali.
Na ścianie ciągnącej się wzdłuż Tamizy w Londynie - od Mostu Westminsterskiego aż do Lambeth Bridge - każdy, kto chce upamiętnić osobę zmarłą na koronawirusa, może namalować serduszko. Na pomysł, by w ten sposób uhonorować ofiary epidemii, wpadli członkowie organizacji zrzeszającej rodziny zmarłych na Covid-19.
- Jako kraj musimy zwrócić uwagę na to, co się stało, na skalę stary, którą ponieśliśmy - tłumaczył w rozmowie z dziennikarzem "The New York Times" Jo Goodman, założyciel stowarzyszenia Covid-19 Bereaved Families for Justice.
Za każdym serduszkiem namalowanym na londyńskim murze stoi osoba, na której akcie zgonu jako przyczynę śmierci podano Covid-19. I każde serduszko jest inne, wyjątkowe - tak jak wyjątkowa była upamiętniona nim osoba. Serduszka są malowane przez wolontariuszy oraz bliskich zmarłych. Dla tych ostatnich malowanie serduszek ma często wymiar terapeutyczny. - To jest wybuch miłości - wyjaśnił dziennikarzowi "The Guardian" Matt Flower, którego 56-letni ojciec zmarł na koronawirusa w kwietniu zeszłego roku. - Rozmiar naszej zbiorowej straty jest ogromny.
Pomnik ofiar Covid-19 to nie jedyna inicjatywa jednocząca Brytyjczyków w obliczu pandemii. Pod koniec marca ubiegłego roku obywatele Wielkiej Brytanii spontanicznie zaczęli brać udział w akcji "Bij brawo naszym opiekunom". Do końca maja, w każdy czwartek o godz. 20 Brytyjczycy całymi rodzinami stawali w progach swoich domów i bili brawo pracownikom służby zdrowia i innym osobom, które w związku z wykonywanym zawodem zmuszone były codziennie narażać się na zakażenie koronawirusem. Podczas pandemii w oknach wielu domów pojawiły się też malowane przez dzieci tęcze, które miały symbolizować nie słabnącą nadzieję na pomyślne zakończenie walki z wirusem.
Organizatorzy akcji przewidują, że mural upamiętniający ofiary Covid-19 zostanie ukończony w ciągu kilku dni - tyle czasu potrzeba, żeby mierzący około pół kilometra fragment muru pokryć blisko 150 tys. serduszek.