Nie ma wątpliwości – palenie papierosów fatalnie wpływa nie tylko na zdrowie, ale też na wygląd. Przez ten nałóg skóra szybciej się starzeje, staje się ziemista i zaczerwieniona. Dlatego zachęcamy, żeby z okazji Międzynarodowego Dnia Urody porzucić ten oszpecający nałóg. I podpowiadamy, jak to skutecznie zrobić!
Spis treści
Szkodliwość palenia papierosów dla nikogo nie jest chyba niespodzianką. Przyzwyczailiśmy się wiązać ten nałóg przede wszystkim z ryzykiem zachorowania na któryś z nowotworów złośliwych (np. błon śluzowych jamy ustnej, gardła czy krtani), chorób przewodu pokarmowego (np. choroby wrzodowej), chorób układu oddechowego (np. obturacyjna choroba płuc) czy chorób układu sercowo-naczyniowego (np. nadciśnienie tętnicze). Tymczasem palenie papierosów wpływa też negatywnie na wygląd i zdrowie skóry, przede wszystkim przyspieszając procesy starzenia. Potwierdzają to badania, z których wynika, że skóra palaczy w wieku 40 lat może wyglądem przypominać skórę niepalących 70-latków.
Dym papierosowy, który powstaje w wyniku spalania tytoniu zawiera około 7000 związków chemicznych, w tym blisko 100 związków szkodliwych, z których około 70 stanowią związki rakotwórcze. Związki te dostają się do organizmu palacza razem z substancjami smolistymi, czyli mieszaniną związków toksycznych, takich jak np. smoła, cyjanowodór czy tlenek węgla. Część substancji zawartych w dymie papierosowym działa bezpośrednio w jamie ustnej i w drogach oddechowych, a niektóre wchłaniane są do układu krążenia i tkanek oraz organów człowieka.
Palenie tytoniu to, obok promieniowania ultrafioletowego, główna zewnętrzna przyczyna starzenia się skóry. Z badań wynika, że wypalanie 20 papierosów dziennie przyspiesza naturalny proces starzenia średnio o 10 lat.
Substancje zawarte w dymie papierosowym przyczyniają się do powstawania wolnych rodników tlenowych, które wywołują w komórkach stres oksydacyjny i przyspieszają ich umieranie. Konsekwencją ich działania jest uszkodzenie błon komórkowych keratynocytów (komórek naskórka) oraz zaburzenie produkcji włókien kolagenowych i elastynowych. Dym papierosowy obniża też w organizmie poziom działających antyoksydacyjnie witamin A, C i E.
Na skutek tych zmian, skóra palacza szybciej traci jędrność i elastyczność, wolniej się goi i regeneruje. Twarz osoby palącej papierosy jest poszarzała, a także zaczerwieniona na skutek, spowodowanego przez papierosy, poszerzenia naczyń śródskórnych. Pojawiają się na niej charakterystyczne zmarszczki, będące efektem zarówno przyspieszonego starzenia się skóry, jak i specyficznej mimiki (zmrużonych oczu i złożonych w "dziubek" warg) – kurze łapki i tak zwane zmarszczki palacza.
Skóra palacza jest też bardziej wrażliwa na czynniki zewnętrzne i mikrourazy. Jest bardziej narażona na infekcje o podłożu bakteryjnym lub grzybiczym, stany zapalne oraz zmiany nowotworowe. Żadne kosmetyki czy zabiegi nie uchronią skóry przed wyniszczającym działaniem dymu papierosowego. Jednym rozwiązaniem dla osoby palącej, która chce zachować urodę, jest... definitywne porzucenie papierosów.
Całkowita rezygnacja z papierosów to spore wyzwanie. Warto jednak podjąć ten wysiłek dla swojego zdrowia i wyglądu. Najlepiej zacząć od unikania sytuacji, w których zwykle sięgało się po papierosa (np. wspólnego wychodzenia na "dymka" z koleżanką z pracy). Dobrze jest też ogłosić bliskim i znajomym swoją chęć porzucenia nałogu. Dzięki temu ostatniemu działaniu zyskamy sojuszników, którzy będą nas wspierać w walce o życie bez papierosa oraz pomagać nam w unikaniu "niebezpiecznych" pokus.
Skoro jednym z powodów porzucenia nałogu jest dla nas dbałość o urodę, możemy w związku z tym zacząć poświęcać jej więcej uwagi i nagradzać się za każdy kolejny tydzień bez papierosa jakimś służącym skórze działaniem. Może nim być zakup nowego serum, wyprawa do kosmetyczki lub dwadzieścia minut z maską w płachcie na twarzy.
A co zrobić, jeśli pomimo podejmowanych starań potrzeba zapalenia papierosa nie znika i ponownie wychodzimy na "dymka"? Wtedy można rozważyć inne opcje. Jakie? Na przykład tak zwane "produkty bezdymne", czyli dokładnie przebadane i certyfikowane podgrzewacze tytoniu lub e-papierosy. Tego typu wyroby nazywa się "bezdymnymi", ponieważ nie dochodzi w nich do spalania tytoniu (te pierwsze podgrzewają wkłady tytoniowe, a te drugie – specjalne płyny). Nie ma więc dymu, ale też brak w nich substancji smolistych, brudzącego popiołu i dokuczliwego zapachu, który jest atrybutem palaczy papierosów.
Co ciekawe, naukowcy z Uniwersytetu w Zurychu wzięli na warsztat wolne rodniki powstające w wyniku spalania tytoniu i porównali je z tymi wytwarzanymi przy okazji używania podgrzewaczy tytoniu i e-papierosów. Z ich analizy wynika, że poziom wolnych rodników w fazie gazowej w wytwarzanym przez podgrzewacze tytoniu (takie jak np. IQOS) aerozolu jest mniejszy o około 99 procent w porównaniu z dymem papierosowym.
Oczywiście, urządzenia bezdymne nie stanowią "magicznego rozwiązania" i nie są całkowicie obojętne dla organizmu. Zawsze najlepiej – zarówno dla zdrowia, jak i dla urody – pożegnać się z tym nałogiem na stałe.