Anna Sorokin rozpoczyna nowe życie i karierę. Po tym jak opuściła więzienie, fałszywa dziedziczka – w związku z nałożonym na nią aresztem domowym – zmuszona była zaszyć się w kawalerce na Manhattanie. Teraz zyskała trochę więcej wolności i zabiera się do pracy. Jakie plany ma słynna Anna Delvey?
Spis treści
Anna Delvey – oszustka, której fabularyzowaną historię przedstawiono w popularnym serialu platformy streamingowej Netflix "Kim jest Anna? – cieszy się od niedawna większą swobodą. Choć teoretycznie nadal jest objęta aresztem domowym, sąd pozwolił jej przebywać do 120 km od miejsca zamieszkania. Delvey, a w zasadzie Anna Sorokin, może też znowu korzystać z mediów społecznościowych i dostała zgodę na podjęcie pracy. Jak zamierza wykorzystać nowo zyskane przywileje?
Ostatnie dwa lata nie były dla Anny Sorokin najłatwiejsze. Mieszkanie w East Village opuszczała rzadko, zawsze z zapiętą na kostce nogi specjalną, monitorującą każdy jej ruch bransoletą. To urządzenie przyciągało wzrok przechodniów i jak twierdzi Sorokin, wywoływało u niej dość duży dyskomfort. O trudach życia z dozorem elektronicznym Anna rozmawiała niedawno z dziennikarzem "New York Post":
Chciałabym, żeby to nie wywoływało takiego widowiska – mówiła o noszonej na kostce bransolecie monitorującej Anna. – Chciałabym móc wyjść z domu i nie czuć, że ludzie się na mnie gapią, czy być pytaną przez każdego kuriera o to, czy zabiłam swojego męża.
Prawnicy znanej oszustki bez powodzenia występowali do sądu z prośbą o zamienienie monitorującej bransolety na bardziej dyskretne urządzenie. Ale, jak przyznaje sama zainteresowana, nie był to jej największy problem. Sorokin postanowiła z pożytkiem wykorzystać czas spędzony w areszcie domowym i... założyła agencję Public Relations. A jej partnerką w nowej firmie jest słynna Kelly Cutrone – specjalistka od PR, producentka telewizyjna i współautorka bestsellera "Normal Gets You Nowhere" (czyli "Będąc normalnym nic nie osiągniesz"). Co ciekawe, agencja Anny Delvey (bo tak niezmiennie przedstawia się światu Sorokin) i Kelly Cutrone nazywa się OutLaw Agency, co można przetłumaczyć jako Agencja Wyjęta Spod Prawa.
View this post on Instagram
Niedługo po rozluźnieniu aresztu domowego Anna Sorokin przeprowadziła się do domu Cutrone, z którą piecze ciasteczka, ogląda debaty polityczne i... planuje podbój świata mody. Ambitne plany Sorokin zaczynają się urzeczywistniać i współtworzona przez nią agencja zorganizowała już kilka eventów i pokazów mody.
View this post on Instagram
Anna Sorokin zmieniła się też fizycznie. Schudła i – najprawdopodobniej z pomocą lekarza medycyny estetycznej – zyskała bardziej wygładzoną twarz i trochę większe usta. Ten udoskonalony wygląd bardzo jej się teraz przydaje, bo Sorokin znowu zaczęła wzbudzać zainteresowanie mediów i jest zapraszana do udziału w sesjach zdjęciowych, a nawet znalazła się na okładce niezależnego magazynu "Kinfolk".
View this post on Instagram
O Annie Sorokin zrobiło się głośno na długo przed premierą serialu "Kim jest Anna?". W październiku 2017 roku ta Niemka rosyjskiego pochodzenia została aresztowana, a wkrótce później oskarżona o kradzież pieniędzy i usług oraz próbę wyłudzenia, za które groziło jej od 4 do 12 lat więzienia.
View this post on Instagram
Przez prawie pięć lat, między 2013 a 2017 rokiem, Anna Sorokin okradała banki, hotele, restauracje i prywatne linie lotnicze. Udało jej się wyłudzić pieniądze i usługi o łącznej wartości ponad 200 tysięcy dolarów. Za jej słabość do luksusu płaciły też prywatne osoby z kręgu jej najbliższych znajomych. Jako Anna Delvey, enigmatyczna dziedziczka, na którą miał w Europie czekać fundusz powierniczy opiewający na kwotę 60 mln dolarów, Sorokin zdołała oczarować i oszukać ludzi należących do nowojorskiej śmietanki towarzyskiej.
Na galach i bankietach ta córka kierowcy ciężarówki i gospodyni domowej spotykała się z gwiazdami, inwestorami z Doliny Krzemowej, redaktorami znanych magazynów i handlarzami sztuką. I wszyscy oni byli Delvey oczarowani. Anna Sorokin robiła na ludziach tak duże wrażenie, że bez zmrużenia oka płacili za nią gigantyczne rachunki, zadłużali swoje karty kredytowe i ryzykowali zawodową przyszłość.
View this post on Instagram
Tymczasem Anna Sorokin pojawiła się w Nowym Jorku bez pieniędzy i bez znajomości. Sorokin przyszła na świat w 1991 roku w położonym 37 km od Moskwy robotniczym mieście Domodiedowo. W 2007 roku razem z rodzicami przeniosła do Niemiec. Sorokinowie zamieszkali w Nadrenii Północnej-Westfalii, gdzie – ze zmiennym szczęściem – ojciec Anny prowadził własny biznes, a matka zajmowała się domem.
Anna Sorokin skończyła w Niemczech liceum. Zapamiętano ją jako cichą, niewyróżniającą się uczennicę, która nie najlepiej radziła sobie z językiem niemieckim. Przez krótki czas Sorokin studiowała w Londynie, pracowała w firmie PR-owej w Berlinie i była na stażu w paryskiej redakcji magazynu "Purple". Mniej więcej w tym okresie zaczęła przedstawiać się światu jako Anna Delvey (potem, niezgodnie z prawdą, utrzymywała, że było to panieńskie nazwisko jej matki).
W 2013 roku Anna Sorokin przyjechała do Nowego Jorku, żeby zdać relację z odbywającego się tam Tygodnia Mody. Panująca w mieście atmosfera spodobała jej się tak bardzo, że postanowiła przenieść się do nowojorskiej redakcji "Purple". To wtedy narodziła się Anna Delvey – dziedziczka fortuny, planująca stworzyć w Nowym Jorku centrum sztuki współczesnej.
View this post on Instagram
Elegancka i pewna siebie, wyposażona w markowe stroje i dodatki, Anna Delvey zaczęła bywać w modnych klubach i drogich restauracjach, snując przed zafascynowanymi słuchaczami opowieści o swojej fortunie i ambitnych planach. I była przy tym tak przekonywująca, że gdy przychodziło do uregulowania rachunku, nikt się nie dziwił, że akurat "zapomniała" kart płatniczych. Znajomi płacili za jej drogie posiłki, hotelowe apartamenty, wakacje w luksusowych kurortach...
View this post on Instagram
A kiedy pod ręką nie było gotowych zapłacić za nią znajomych, Sorokin próbowała ratować się ucieczką. W tym samym czasie, posługując się fałszywymi czekami, usiłowała uzyskać gigantyczną pożyczkę w jednym z banków. Anna Delvey potrafiła też być wyjątkowo hojna (co na pewno uwiarygadniało ją jako dziedziczkę gigantycznego majątku) – wręczała przyjaciołom drogie prezenty, a raz wysłała obsłudze jednego z hoteli, w którym się zatrzymała, szampana Dom Perignon rocznik 1975...
W jej aresztowaniu, w październiku 2017 roku, pomogła Rachel DeLoache Williams, fotoedytorka w jednym z kobiecych magazynów, którą przyjaźń z Anną Delvey "kosztowała" 62 tysiące dolarów. Proces nowojorskiej oszustki wzbudził ogromne zainteresowanie mediów, a sama oskarżona dodatkowo "podbijała" narastające wokół jej osoby napięcie, między innymi zatrudniając stylistkę, dbającą o jej wygląd na sali sądowej.
W kwietniu 2019 roku, po trwającej dwa dni naradzie, sędziowie przysięgli skazali Annę Sorokin na cztery do dwunastu lat więzienia. W tym samym roku platforma streamingowa Netflix zapłaciła Sorokin 320 tysięcy dolarów za prawo do nakręcenia serialu na postawie jej historii. Większość tej kwoty została decyzją sądu przeznaczona na spłacenie finansowych zobowiązań Anny.
W lutym 2021 roku Anna Sorokin – za dobre sprawowanie – została warunkowo zwolniona z więzienia Albion Correctional Facility. Zaraz po uwolnieniu Sorokin zaczęła znowu być aktywna w mediach społecznościowych, w których między innymi komentowała krytyczne artykuły na swój temat. Udzielała też wywiadów, w których dość przewrotnie próbowała tłumaczyć swoje postępowanie, utrzymując, że nie chciała "trwale pozbawić ludzi majątku" i nie miała złych intencji.
Równocześnie Sorokin nie tylko nie zamierzała przeprosić za to, co zrobiła, ale nawet nie starała się sprawiać wrażenia miłej osoby. Podczas wywiadu dla australijskiego programu "60 Minutes" powiedziała między innymi, że "nie ma cierpliwości do głupich ludzi", a proces i pobyt w więzieniu "nie były takie złe".
Doświadczyłam niesamowitych rzeczy i napiszę o tym książkę, więc niczego nie żałuję – mówiła w rozmowie z prowadzącym program "60 Minutes".
Jednak, zamiast odcinać kupony od swojej wątpliwej sławy, Anna Sorokin ponownie trafiła do więzienia. Tym razem zainteresował się nią amerykański Urząd Imigracyjny (Immigration and Customs Enforcement, ICE).
Po zaledwie sześciu tygodniach na wolności Anna Sorokin ponownie wylądowała za kratami – tym razem za pobyt na terenie USA bez ważnej wizy. Wiele wskazywało wtedy na to, że fałszywa dziedziczka pozostanie w Zakładzie Karnym Orange County do czasu, kiedy ICE zorganizuje jej deportację do Niemiec.
Przedłużający się pobyt w areszcie oraz izolacja spowodowana epidemią koronawirusa (Sorokin przeszła Covid-19 w styczniu tego roku) osłabiły trochę butę fałszywej dziedziczki. W eseju opublikowanym na stronie "Insidera" Anna skarżyła się między innymi na to, że nie zapewniono jej odpowiedniej opieki medycznej oraz że przebywała w więzieniu, chociaż znaczenie bardziej niebezpieczni przestępcy są wypuszczani na wolność. Sorokin zdradziła też dość niepokojący element jej więziennej codzienności:
To, czego nie zobaczycie na Netfliksie, to zwyczaj, który niedawno nabyłam. Muszę metodycznie obgryzać skórę wokół moich paznokci aż do momentu, kiedy ich łożysko wypełni się krwi. Wtedy wyciskam jej tyle, żeby kropla mogła spłynąć do umywalki w mojej celi. Celi z zamalowanymi białą matową farbą oknami, w której spędzam 91,2 procent mojego dnia. Spłukuję krew i powtarzam wszystko od nowa. Nie osiągam w ten sposób nic namacalnego, poza przytępieniem mojego obsesyjnego zafiksowania na kolejnym zmarnowanym dniu, którego nigdy nie odzyskam – skarży się w swoim eseju Anna Sorokin.
Krótki czas na wolności, między kolejnymi aresztowaniami, Anna Sorokin spędziła w towarzystwie najwierniejszych (albo najbardziej spragnionych popularności) znajomych. Podczas procesu, na sali rozpraw nie wspierał jej żaden członek rodziny. W wywiadach Sorokin nie wspomina o swoich rodzicach, przyznaje za to, że perspektywa powrotu do Niemiec jest dla niej gorsza niż przedłużający się pobyt w więzieniu.
A co o poczynaniach Anny Sorokin myślą jej rodzice? W 2019 dziennikarzowi "Mail Online" udało się porozmawiać z ojcem znanej oszustki.
Naprawdę mam nadzieję, że moja córka znajdzie to, czego szuka, czymkolwiek to jest. Nie mam żadnego wpływu na jej życie, ani na to, co ona robi. To, co zrobiła, jest jej odpowiedzialnością. Niechętnie o tym czytam – powiedział ojciec Anny, Vadim Sorokin.
Na co dzień ojciec fałszywej dziedziczki z wątpliwą sławą swojej córki próbował poradzić sobie za pomocą czarnego humoru i ironii. Tymczasem mama Anny przez jakiś czas w ogóle nie chciała się z nią kontaktować. Ostatecznie, rodzinie Sorokinów – pomimo niesprzyjających warunków – udało się dojść do pewnego "porozumienia". I jak zapewniała Anna, podczas jej drugiego pobytu w więzieniu, rozmawiała przez telefon z obojgiem rodziców nawet co drugi dzień.
Annę Sorokin można uznać za szczęściarę. Za kradzież i próbę wyłudzenia groziło jej nawet do 12 lat więzienia, ale wyszła na wolność po niecałych dwóch latach odsiadki. Choć wkrótce ponownie trafiła do aresztu – tym razem w związku z nieważną już wizą – udało jej się uniknąć ekstradycji do Niemiec, która była planowana na połowę marca.
I to nie koniec przykładów niesamowitego szczęścia znanej oszustki. Przebywając w areszcie Anna Sorokin nie tylko wciąż podsycała zainteresowanie swoją osobą, udzielając kolejnych wywiadów, ale także wzięła udział w wystawie zbiorowej współczesnych artystów, a jej prace wzbudziły zainteresowanie potencjalnych kupców.
Anna Sorokin przez prawie cztery lata, jako dziedziczka europejskiej fortuny Anna Delvey, zbierała fundusze na otwarcie centrum kulturalnego będącego połączeniem luksusowego klubu i galerii sztuki. Ten ambitny projekt nigdy nie został zrealizowany, ale kilka lat po aresztowaniu Sorokin udało się w końcu zostać częścią nowojorskiego środowiska artystycznego – choć oczywiście w znacznie mniejszej skali.
Dwójka kuratorów z Nowego Jorku – Alfred Martinez i Julia Morrison – zorganizowała wystawę zbiorową zatytułowaną "Free Anna Delvey" ("Uwolnić Annę Delvey"). Co ciekawe, sam Martinez trafił za kratki w 2002 roku za podrabianie rysunków Jeana-Michela Basquiata, a o Annie Sorokin dowiedział się z... Netflixa.
Alfred Martinez doskonale wie, jak ważna jest reklama. W trakcie pobytu w więzieniu dwa razy ogłosił strajk głodowy i w ten sposób udało mu się zainteresować sobą media (między innymi "New York Magazine"). Właśnie dzięki temu rozgłosowi mógł pokazać swoje prace na wystawach w Nowym Jorku i Paryżu. Jak łatwo się domyśleć, tak wytrawny oszust i manipulant szybko wyczuł w Annie Sorokin bratnią duszę i... okazję do zarobku.
Na zorganizowanej przez Martineza i Morrison wystawie zgromadzono prace 33 artystów. Jak tłumaczą jej kuratorzy, inspiracją do stworzenia wszystkich tych dzieł była postać Anny Sorokin vel Anny Delvey. Na wystawie "Free Anna Delvey" można było zobaczyć także pięć prac autorstwa samej Anny Sorokin.
View this post on Instagram
Większość z nich to szkice (przynajmniej jeden z nich można było wcześniej oglądać na Instagramie Anny), które Alfred Martinez wydrukował w powiększeniu i pokolorował. Wśród prac Sorokin są też obrazy, które Anna namalowała farbami akrylowymi podczas pobytu w więzieniu.
Nie trzeba być krytykiem sztuki, żeby dość sceptycznie podejść zarówno do pomysłu wystawiania prac Anny Sorokin, jak i jej artystycznego talentu. Tak czy inaczej, za jedną pracę jej autorstwa trzeba było zapłacić 10 tys. dolarów.
View this post on Instagram
W piątek, 7 października 2022 roku, Anna Sorokin po raz drugi odzyskała wolność – choć tym razem nie za darmo i na specjalnych warunkach. Po wielu miesiącach starań, reprezentujący ją prawnicy uzyskali w sądzie zgodę na zamianę pobytu w więzieniu na areszt domowy. Po wielu godzinach załatwiania formalności, fałszywa dziedziczka rozpoczęła nowe życie w skromnej kawalerce na Manhattanie, którą – jak utrzymuje Sorokin – za jej pieniądze wynajął dla niej reprezentujący ją menadżer.
Żeby odzyskać wolność, Anna Sorokin musiała zapłacić kaucję. I ta, zapewne dość kosztowna, wolność nie jest też całkowita – Sorokin vel Delvey musiała nosić na kostce nogi specjalną, monitorującą każdy jej ruch bransoletę. Dostała też od sądu zakaz korzystania z mediów społecznościowych. Co ciekawe, sąd określający warunki jej zwolnienia z aresztu dość sceptycznie odniósł się do samej Anny, podkreślając, że nie bardzo wierzy w deklarowaną przez nią chęć poprawy.
Chociaż wydaje się, że miesiące spędzone w więziennej celi jednak osłabiły dotychczasową butę Sorokin. Fałszywa dziedziczka, które wcześniej zapewniała, że nie ma poczucia winy w związku z popełnionymi przez siebie czynami, teraz twierdzi, że "chce naprawić swoje błędy".
Niecałe pół godziny po tym, kiedy udało jej się wreszcie dotrzeć do mieszkania na Manhattanie, Anna Sorokin udzieliła pierwszego wywiadu dziennikarce "The New York Times". I opowiedziała w nim między innymi o zmianach, jakie zaszły w niej podczas ostatniego pobytu w więzieniu.
Zdecydowanie mam teraz zupełnie inną perspektywę niż kiedy po raz pierwszy wyszłam na wolność w lutym zeszłego roku. Po prostu nie jest możliwe, żeby przejść przez to, przez co przeszłam, i się nie zmienić. Tak wiele się nauczyłam będąc w więzieniu – tłumaczyła Anna Sorokin.
Sorokin zapewniła dziennikarkę "The New York Times", że zmiana zachodziła w niej stopniowo, i to właśnie dowodzi, że jest ona jak najbardziej prawdziwa. Kolejnym dowodem prawdziwości zmiany Anny Sorokin ma być jej – przynajmniej deklarowane – poczucie winy:
Żałuję tego, jak się sprawy potoczyły. Próbowałam spojrzeć na moje doświadczenie tak, żeby czegoś się dzięki niemu nauczyć. To, kim jestem dzisiaj, wynika z decyzji, które podjąłem w przeszłości – zapewniała Sorokin.
W wywiadzie udzielonym "The New York Times" Anna Sorokin zdradziła też "szlachetne pobudki", które stały za jej uporczywą walką z nakazem deportacji z USA do Niemiec.
Gdybym pozowoliła im się deportować, to byłoby tak, jakbym podpisała kapitulację i potwierdziła sposób w jakie jestem postrzegana – jaki płytka osoba, która dba tylko o nieprzyzwoite bogactwo. A tak nie jest w rzeczywistości. Mogłam opuścić (USA), ale postanowiłam tego nie robić, bo staram się naprawić to, co zrobiłam źle. Łączy mnie z Nowym Jorkiem historia i czuję, że będąc w Europie od czegoś być uciekała.
Sorokin nie zdradziła, jak dokładnie zamierza naprawić wyrządzone przez siebie szkody, ujawniła za to, jakie ma plany zawodowe:
Pracuję teraz nad wieloma projektami i sztuka jest na pewno jednym z nich – pochwaliła się Anna. – Dużo się u mnie dzieje. Pracuję nad własnym podcastem, w którego każdym odcinku będę miała innego gościa. Ale on nie ma jeszcze ostatecznego kształtu. Trudno jest nagrać coś dobrej jakości w więzieniu. No i jest też moja książka.
Anna Sorokin vel Delvey zapewnia, że ważna jest dla niej nie tylko jej własna popularność i sposoby jej "zmonetyzowania".
Chciałabym też zrobić coś w sprawie reformy sądownictwa karnego, żeby podkreślić zmagania innych dziewczyn.