Społeczeństwo

Czterodniowy tydzień pracy? Przeciwnicy boją się obniżek pensji. Zwolenników pomysłu nazywają leniami

Czterodniowy tydzień pracy? Przeciwnicy boją się obniżek pensji. Zwolenników pomysłu nazywają leniami
Fot. Istock

Kwestia tego, czy krótszy, czterodniowy tydzień pracy jest lepszym rozwiązaniem niż klasyczny rytm, nie przestaje dzielić opinii publicznej. Pandemia pokazała, że aby działać efektywnie i osiągać zakładane cele wcale nie trzeba pracować pod presją i nieustanną kontrolą. Przeciwnie – możliwość zarządzania własnym czasem i pełniejsza decyzyjność przynoszą często znacznie lepsze efekty. Taką postawę prezentują przedstawiciele firm, które decydują się testowo wprowadzić wspomniane rozwiązanie. A pracownicy? Choć wielu doceniłoby dodatkowy czas wolny, nie każdy gotowy jest zmierzyć się z konsekwencjami czterodniowego tygodnia pracy.

Pandemia zrewidowała wiele uprzedzeń i niepokojów pracodawców dotyczących pracy ich podwładnych, tego kiedy i w jakich warunkach pracownicy pracują najbardziej twórczo i wydajnie oraz na ile kontrola jest warunkiem niezbędnym realizowania celów firmy.

Naturalną koleją rzeczy ten zdany przez wielu bardzo dobrze egzamin otworzył furtkę innym pro-pracowniczym rozwiązaniom, m.in. pomysłowi wprowadzenia czterodniowego tygodnia pracy.

Czterodniowy tydzień pracy - kto osiągnie największą korzyść? 

Czy koncept czterodniowego tygodnia pracy jest dobrym rozwiązaniem dla wszystkich? Czy można obiektywnie określić, że pracujemy zbyt dużo? Fakty to jedno, a ich interpretacja - to całkiem odrębna historia.

8 godzin na dobę i średnio 40 godzin w 5-dniowym tygodniu pracy – tak wygląda norma dobowa i tygodniowa czasu pracy. 48 godzin – tyle maksymalnie może wynosić czas pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym łącznie z nadgodzinami, choć zdarza się, że pracujemy więcej.

1830 godzin – tyle czasu mniej więcej spędzamy w miejscu pracy w ciągu roku, co plasuje nas na szóstej pozycji wśród najwyższych wyników państw Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (skupia 35 krajów, w tym m.in. Austrię, Belgię, Finlandię czy Stany Zjednoczone), i drugiej po Grecji, czyli najwyższej spośród państw europejskich. Więcej pracuje się tylko w Rumunii i Serbii.

W badaniu Kantar Millward Brown w 2017 r. ponad 91% ankietowanych pracowników różnego szczebla wskazywało 45 godzin tygodniowo jako średni tygodniowy wynik – to sporo, znacznie więcej ponad normę wynikającą z kodeksu pracy. Aż 74% z nich zdarzało się też z pracować w nadgodzinach.

Czterodniowy tydzień pracy - za i przeciw

Czy zmiana planu z tego, do którego przywykliśmy na czterodniowy tydzień pracy w ogóle ma sens? Jeśli tak, to dla jakich grup zawodowych czy społecznych? Odgórne zapowiedzi wprowadzenia pilotażowego rozwiązania czterodniowego tygodnia pracy po wyborach parlamentarnych rozpaliły masową wyobraźnię i wywołały szeroką dyskusję w internecie.

Takie rozwiązanie miałoby sens o tyle, o ile zakładałoby zachowanie dotychczasowego wynagrodzenia i innych pracowniczych benefitów. Póki co w wielu mniejszych firmach jednak oznacza cięcie kosztów. Są też takie, które cenią sobie status quo i w obawie o własny interes zachowawczo przyglądają się tendencjom na rynku pracy, nie podejmując pochopnych ruchów. 

Tymczasem wielu pracowników ma poczucie, że jest o co walczyć, a zmiana w ostatecznym rozrachunku może być zmianą na lepsze. Zmniejszenie wymiaru godzin pracy na przestrzeni tygodnia do czterodniowego tygodnia pracy oznaczałoby dla nich więcej czasu wolnego, czyli działanie w zgodzie z trendem work-life balance, a w dłuższej perspektywie pozwalałoby zapobiegać wypaleniu zawodowemu. Z kolei przeciwnicy, którzy dążą do zachowania status quo, podnoszą trudny do zbicia argument związany z obniżeniem zarobków, który oznaczałby dla niż niższy standard życia i tym samym jest rozwiązaniem nieakceptowalnym.  

Nie ma reguły co do tego, kto opowiada się za jaką opcją. Wśród najpopularniejszych argumentów za wprowadzeniem czterodniowego dnia pracy najczęściej pada ten wypowiadany przez osoby, dla których nadrzędną wartością jest czas wolny i które w imię większej równowagi między życiem zawodowym a prywatnym gotowe są poświęcić ambicje finansowe. Wielu internautów przytacza m.in. doświadczenia wymagających, czasochłonnych studiów czy też doświadczenie pracy po godzinach jako to, którego pod żadnym pozorem nie chcą powtarzać. Z kolei ci, którzy realizują się w ośmiogodzinnym modelu lub dla których priorytetowy jest aspekt finansowy, a pracę traktują jako źródło osobistej satysfakcji, niechętnie patrzą na potencjalne zmiany, a chcącym pracować krócej zarzucają wygodnictwo i lenistwo. 

Wydaje się, że najbardziej podzieloną grupą są rodzice wychowujący dzieci, dla których powyższe argumenty stoją w sprzeczności ze sobą: z jednej strony zależy im na czasie, który mogą spędzić z rodziną, z drugiej zaś wysokie koszty utrzymania i te związane z edukacją pociech stoją na przeszkodzie dobrowolnej decyzji o niższych przychodach.

A Wy, zamieniłybyście dotychczasowy rytm na czterodniowy tydzień pracy nawet jeśli wiązałby się z niższymi zarobkami? 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również