Wybrać kosmetyk z filtrem SPF 15 czy SPF 50? Nałożyć go tyle, ile zmieści się na łyżeczce, czy może lepiej w ogóle z niego zrezygnować, żeby nie borykać się potem z niedoborem witaminy D? Razem z lekarzem dermatologiem potwierdzamy fakty i obalamy mity na temat kosmetyków z filtrami przeciwsłonecznymi.
Spis treści
Odkąd świat uświadomił sobie, jakim zagrożeniem dla człowieka jest słońce, ochrona przed szkodliwym działaniem promieniowania UV stała się ważnym i często poruszanym tematem. O tym jakie kosmetyki z filtrami SPF wybierać i jak ich używać mówią lekarze, dziennikarze, influencerzy... Ale równocześnie ze zwiększającą się świadomością na ten temat, rośnie też dezinformacja. O fakty i mity na temat ochrony przeciwsłonecznej zapytaliśmy dr Agnieszkę Bliżanowską*.
Zdaniem dr Bliżanowskiej jednym z najgroźniejszych błędnych przekonań na temat kosmetyków z filtrami jest to dotyczące, kiedy tak naprawdę powinno się je stosować.
Pacjenci powątpiewają, czy istnieje potrzeba używania kosmetyków z filtrami w mieście. Myślą, że jak są w pracy, w budynku, to filtry nie są im potrzebne. Tymczasem latem stosowanie filtrów jest konieczne bez względu na to na czy spędzamy je w mieście czy na łonie natury. A jeśli w naszej pracy dużo jeździmy samochodem, to warto latem zamiast kremu do rąk używać kremu z filtrem – mówi dr Bliżanowska.
Trzeba pamiętać o tym, że promieniowanie UVA, które (315-400 nm), które jest niezależnie od czynników pogodowych czy pory roku oraz w większości dociera do powierzchni Ziemi przenika przez chmury, mgłę, wodę, ubrania, szyby okienne i samochodowe. Ten rodzaj promieniowania dociera do głębszych warstw skóry, powodując tam prawdziwe spustoszenie. Jest ono główną przyczyną fotostarzenia się skóry i przyczynia się do reakcji fotouczulających.
Zdarza się, że marząc o pięknej opaleniźnie, idziemy na "kompromis", i stosujemy kosmetyki z filtrem, ale... bardzo niskim. W tej kwestii dr Agnieszka jest nieprzejednana.
Jeśli chodzi o filtry zasada jest prosta: latem stosujemy najwyższe faktory! – stanowczo stwierdza dermatolog.
SPF (ang. Sun Protector Factor) to międzynarodowy wskaźnik opisujący wysokość ochrony przed promieniowaniem UVB, zapewnianą przez dany kosmetyk. Określa on orientacyjnie, jak długo po użyciu danego kosmetyku można przebywać na słońcu, zanim dojdzie do poparzenia skóry. Ten czas określa się mnożąc wysokość SPF przez czas, jaki mija do momentu, kiedy skóra nie chroniona filtrami zrobi się pod wpływem słońca czerwona. Trzeba przy tym pamiętać o tym, że ludzie różnią się rodzajami fenotypów skóry i w zależności od nich różnie reagują na promienie słońca. Przyjęto jednak, że ktoś, kto stosuje kosmetyk z SPF 20, dozna poparzenia słonecznego po czasie 20-krotnie dłuższym, niż gdyby tego kosmetyku nie użył.
Nie wolno jednak zapominać o tym, że kosmetyki z filtrami SPF nie zapewniają 100-procentowej ochrony przed promieniowaniem UVB. Dlatego, nawet jeśli używamy produktów z SPF, powinniśmy unikać zbyt długiego przebywania na słońcu, zwłaszcza w godzinach, kiedy operuje on najsilniej (w godz. 11-16).
A wracając do wysokości SPF, od pewnego poziomu nie ma też dużej różnicy między ochroną zapewnianą przez kosmetyki z filtrami przeciwsłonecznymi. Produkt z SPF 15 chroni skórę w około 93 procentach, SPF 30 zapewnia ochronę na poziomie 97 procent, a SPF 50 – 98 procent. Zasadniczo jednak rekomenduje się używanie kosmetyków chroniących skórę w maksymalnym możliwym stopniu.
Na rynku dostępne są kosmetyki SPF 40, 50, a nawet SPF 100 czy 130. Można też spotkać produkty, na których opakowaniach widnieje wiele obiecujące, a także dość mylące słowo "bloker". Dr Agnieszka przestrzega przed nadmiernym zaufaniem pokładanym w tego typu kosmetykach.
SPF 100 czy 130 to chwyty marketingowe i mogą być mylnie odczytane przez pacjentów. Trzeba bowiem pamiętać, że żaden preparat nie chroni nas przed promieniowaniem UV w stu procentach – podkreśla dr Bliżanowska.
Nie oznacza to jednak, że wysokość filtra SPF jest bez znaczenia. Nadal warto, zwłaszcza w okresie letnim, wybierać kosmetyki z jak najwyższym filtrem. Ale trzeba także regularnie te kosmetyki reaplikować i nie przebywać na słońcu zbyt długo czy w godzinach, gdy operuje ono najintensywniej.
Dr Agnieszka Bliżanowska podkreśla, że skuteczność naszej ochrony przeciwsłonecznej w dużej mierze zależy od tego, ile kosmetyku z filtrem SPF nałożymy na skórę i jak często będziemy tę czynność powtarzać. Radzi też, żeby stosować dwie metody określania odpowiedniej ilości kremu z filtrem:
Pierwsza z nich to metoda "na łyżeczkę". Ilość kremu z filtrem, która mieści się na łyżeczce, jest odpowiednia, żeby ochronić twarz, uszy i szyję. Drugim sposobem odmierzania właściwej ilości kosmetyku z filtrem jest reguła dwóch palców. Dwa paski kremu wyciśnięte wzdłuż środkowego i wskazującego palca to wystarczająca ilość, aby ochronić twarz, szyję oraz uszy – tłumaczy dr Bliżanowska. – Mój patent to nakładanie dwóch warstw kremu ochronnego przed wyjściem z domu. Najpierw nakładam kosmetyk z jednego palca na całą buzię, robię coś, np. jem śniadanie, a następnie nakładam krem z drugiego palca. Na wakacjach powtarzam tę czynność co dwie godziny – zwłaszcza po kąpieli, bo przecież kosmetyki z filtrami ścieramy ręcznikiem lub piaskiem. W mieście powtarzam to "dosmarowywanie" rzadziej.
Witamina D jest bardzo istotna dla naszego zdrowia. Jej główną rolą jest utrzymanie w organizmie prawidłowego poziomu wapnia i fosforu. Ponadto pobudza komórki do wytwarzania przeciwciał chroniących układ odpornościowy, zmniejsza ryzyko wystąpienia nadciśnienia, nowotworów i chorób autoimmunologicznych, pomaga utrzymać w dobrym stanie mięśnie, stawy i układ nerwowy.
Tymczasem – ze względu na położenie geograficzne i klimat panujący w naszym kraju – 90 procent Polaków cierpi na deficyt witaminy D. A że nasze ciało wytwarza tę witaminę pod wpływem światła słonecznego działającego na naszą skórę, unikanie filtrów przeciwsłonecznych wydaje się sensowne. Nie jest to jednak uzasadnione podejście.
Udowodniono, że – by uzupełnić niedobór witaminy D – wystarczy około 15 minut na słońcu, z odsłoniętym i nie posmarowanym kremem z filtrem przynajmniej 18 procent powierzchni ciała. Śmiało można więc założyć, że w ciągu dnia, w związku z nieregularną reaplikacją kosmetyków z filtrami SPF, zwłaszcza w okresie letnim stwarzamy naszemu organizmowi warunki do wytworzenia w naturalny sposób potrzebnej nam witaminy D. Jeśli zaś tak się nie dzieje, to nie powinno nas to martwić, bo witaminę D można (a zdaniem wielu specjalistów – należy) suplementować.
W świetle aktualnych badań naukowych korzyści ze stosowania filtrów przeciwsłonecznych przewyższają ich mankamenty – dodaje dr Agnieszka Bliżanowska. – Ochrona przed promieniowaniem UV jest koniecznym warunkiem profilaktyki zdrowotnej. Dlatego dermatolodzy rekomendują stosowanie filtrów nie tylko latem, ale przez cały rok.
Skóra dziecka jest bardziej niż skóra osoby dorosłej podatna na poparzenia słoneczne. Poparzenie słoneczne w okresie dzieciństwa zwiększa też ryzyko nowotworów skóry w dorosłości. Dlatego dzieci należy chronić przed słońcem – także z pomocą kosmetyków z filtrami SPF. Przyjęło się, że dzieci smaruje się kremami z filtrami mineralnymi.
Wynika to z tego, że inny stosowany w kosmetykach rodzaj filtrów – pochłaniające szkodliwe promieniowanie filtry chemiczne – wnika w skórę i może wywoływać reakcje alergiczne. Tymczasem, filtry mineralne odbijają szkodliwe promienie, nie wnikając w skórę, tylko tworząc na niej fizyczną barierę. Nieufny stosunek do filtrów chemicznych wynika także z tego, że pierwsze takie filtry stosowane w kosmetykach okazały się niebezpieczne dla zdrowia. Jednak filtry chemiczne nowej generacji są dokładnie przebadane i bezpieczne dla człowieka. I w przeciwieństwie do filtrów mineralnych mają lżejszą konsystencję, łatwiej je rozsmarować i nie bielą skóry. Jaki więc filtr wybrać do ochrony skóry dziecka?
U dzieci najlepiej sprawdzają się filtry mineralne z najwyższymi faktorami lub nowoczesne i bardzo bezpieczne filtry chemiczne – mówi dr Agnieszka Bliżanowska. I dodaje: – Pamiętajmy, że dzieci do 3. roku życia nie opalamy! Dzieci powinny też być chronione przez słońcem nie tylko za pomocą regularnie reaplikowanych kosmetyków z filtrami, a też ubrań z filtrami UV. Najlepiej przebywać z nimi w cieniu i unikać ekspozycji na słońce między godz. 10 a 16.
*dr Agnieszka Bliżanowska jest dermatologiem, członkinią Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego i lekarzem medycyny estetycznej z wieloletnim stażem. Dr Bliżanowska regularnie bierze udział w najważniejszych światowych kongresach z zakresu medycyny estetycznej i jest ekspertką takich marek jak Skinceuticals, Vichy, La Roche-Posay, Bioderma i Avène. Agnieszka Bliżanowska jest też założycielką centrum Medycyny Estetycznej i Dermatologii WellDerm w Warszawie, w którym przeprowadza konsultacje i zabiegi estetyczne.