Kabriolety są takim samym przyjacielem kobiety jak diamenty. Dodają szyku, przyciągają spojrzenia i... widać, że trochę kosztują. Dla jednych jazda autem bez dachu to przejaw wolności, przygody i bliskości natury. Dla innych to czysty snobizm. Pomyśleć, że kiedyś kabriolety były symbolem emancypacji.
Spis treści
Pierwsza kobieta za kierownicą jeździła... kabrioletem. Była to prawdziwa pionierka motoryzacji - Bertha Benz, żona Karla Benza (twórcy pierwszego samochodu), odbyła w 1888 roku pierwszą dłuższą podróż samochodem – bez dachu! Kobiety od początku kochały kabriolety. Z czasem te piękne auta stały się symbolem wolności kobiet w latach 60. Kojarzyły się z niezależnością, ale i nowoczesnością oraz emancypacją.
Wyświetl ten post na Instagramie
Kabriolet to nie tylko wolność, ale i prawdziwa radość. Serio! Powstały nawet badania potwierdzające, że jeżdżenie autem bez dachu wpływa na nastrój – i to pozytywnie. Przeprowadziła je dr Lisę Dorn z Cranfield University we współpracy z marką FIAT. W badaniu tym stwierdzono, że jazda kabrioletem z otwartym dachem może znacząco poprawić samopoczucie kierowców.
Wyniki badania wykazały, że jazda z otwartym dachem zwiększa poziom szczęścia (mierzonego jako "Hedonic Tone") nawet o 19 proc., redukuje stres o 32 proc. oraz poprawia czujność o 15 proc. Dodatkowo, zarówno kobiety, jak i mężczyźni doświadczyli porównywalnego wzrostu energii i czujności podczas jazdy z otwartym dachem, przy czym kobiety zgłaszały silniejszy wpływ jazdy na poziom energii. Badanie sugeruje, że jazda kabrioletem może przynosić korzyści zdrowotne i poprawiać samopoczucie kierowców. I ja się z tym badaniem totalnie zgadzam.
Wyświetl ten post na Instagramie
Od pierwszego razu, kiedy wsiadłam do auta bez dachu, a był to stary MINI Cooper S, poczułam dziecięcą radość. A było to już kilkanaście lat temu. Jechałam nadmorską trasą widokową po Helu i czułam totalną energię. Pomyślałam wtedy, że marzę o takim aucie. Potem wielokrotnie testowałam kabriolety i zawsze czułam ten dreszcz. Kojarzy mi się z wolnością. Trochę jak w filmie "Thelma i Louise", ale z dobrym zakończeniem. Badania sugerują, że jazda kabrioletem z otwartym dachem podnosi poziom endorfin – wiele kobiet opisuje to jako "terapię w ruchu". Naprawdę coś w tym jest. Nawet w zwykłym aucie, gdy tylko pogoda na to pozwala otwieram okno i robię przewiew. Chyba powinnam mieszkać nad morzem, albo tam, gdzie wieje halny. OK, jednak natura to jedno. Kobiety kupują jednak kabriolety także z zupełnie innych powodów. Jak moja przyjaciółka Ania.
Kabriolet to więcej niż auto – to styl życia. "Nie ma nic lepszego niż jazda nad morze z otwartym dachem, czujesz się jak w klasycznym amerykańskim lub włoskim filmie, oczywiście zakładasz apaszkę i duże okulary przeciwsłoneczne. W mieście zwalniasz i... wszyscy się na ciebie patrzą... Co? Ja to lubię!", opowiada moja przyjaciółka Ania, która jest posiadaczką BMW M4 Cabrio. Kabriolety kupuje od lat. Mówi o sobie, że jest snobką, ale nie zamiast mieć w domu coś, czego nikt nie zobaczy, ona woli pokazać swój sukces. "Mężczyźni robią tak od wieków, dlaczego my nie możemy?". I śmieje się, że oszczędza na wystroju wnętrz, ale auto zawsze ma wystrzałowe. A że to BMW, to nie tylko wystrzałowe, ale ma też niezły zryw, a to moja przyjaciółka także uwielbia. Z kolei moja kuzynka pierwszego kabrioleta, Mazdę MX 5, kupiła sobie jako prezent... rozwodowy. "To była nagroda dla siebie – symbol niezależności i nowego etapu życia. Wyzwoliłam się z trudnego związku, który zabierał mi spokój i radość. Postanowiłam nadrobić tę radość jeżdżąc spektakularnym autem. I oczywiście dokupiłam wielkie czarne okulary Chanel. A co!".
Trudno nie przyznać, że w kabriolecie wygląda się dobrze. Oczywiście jeśli okiełznamy włosy. Tu możemy uczyć się do wielkich gwiazd kina. W cabrio pokazywały się Brigitte Bardot, Marylin Monroe, Sophia Loren. I zawsze wyglądały oszałamiająco. Od lat 50. do dziś – projektanci mody (jak Dior czy Chanel) wielokrotnie wykorzystywali motyw kobiet w kabrioletach w kampaniach.
Wyświetl ten post na Instagramie
Oczywiście kabriolet to nie tylko sielanka. Polski klimat, z deszczowymi dniami i zmienną aurą, stawia przed właścicielami wyzwania. „Lato trwa u nas dwa miesiące, wiosna zamieniła się temperaturą z jesienią, a reszta roku to loteria”, przyznaje moja przyjaciółka. Koszty utrzymania mogą dla wielu być kolejnym minusem. Kabriolety są droższe w zakupie, a używane modele wymagają sprawdzenia stanu dachu. Naprawy, zwłaszcza mechanizmu składania, mogą kosztować tysiące. Czy to prawdziwym fanom przeszkadza? "Wiesz, wydaję na moje cudne auto, oszczędzam na czymś innym. Nie umiem sobie odmówić uczucia jazdy kabrio", przyznaje Ania.
Kabriolet to auto dla koneserów, nie dla każdego. "Mam dwójkę dzieci, więc kabriolet jest naszym drugim autem, o którym teściowa mówi, że to fanaberia na weekendy"– przyznaje Ania. "Na wakacje z rodziną jeździmy drugim autem. W codziennym życiu ja mam kabrio, a mój mąż to drugie. Na początku był zazdrosny, bał się, że w tym kabriolecie przyciągam zbyt wiele męskich spojrzeń. Od kiedy zaczął ode mnie pożyczać, jesteśmy kwita. Zauważyłam, że on też jakoś lepiej się ubiera wsiadając do tego auta", śmieje się moja przyjaciółka. I przyznaje, że zimą kabriolet nieco traci urok, od listopada w Polsce auto staje się zwykłym coupe. Ale jeśli to ładne auto, to nawet w wersji zimowej miło się nim jeździ. Niestety, miękkie dachy gorzej izolują, co oznacza chłód (więcej dogrzewania) i hałas. Twarde dachy radzą sobie lepiej, ale i tak nie dorównują klasycznym autom. "Zimą podbieram mężowi to drugie auto, ale i tak nie zamieniłabym się na stałe", dodaje moja przyjaciółka.
Bezpieczeństwo to kolejny temat. Kabriolety mają wzmocnione ramy, ale w razie dachowania ochrona jest mniejsza niż w zwykłych autach. Do tego dochodzi ryzyko kradzieży – miękkie dachy łatwiej przeciąć, co martwi właścicieli w dużych miastach. Czy to sprawia, że fani mniej je kochają? Oczywiście, nie.
Kabriolet w Polsce to odrobina szaleństwa, które smakuje najlepiej latem. Daje niezrównaną radość z jazdy, ale wymaga cierpliwości do kaprysów pogody i portfela. Kto marzy o aucie, które zamienia każdą podróż w przygodę, warto spróbować – choćby na weekendowy test. Bo w kabriolecie lato smakuje jak nigdzie indziej.
A praktyczność? Czy my, kobiety, jesteśmy praktyczne? A kto chodzi w szpilkach?