Co wiedzieliśmy dotąd oTadeuszu Dołędze-Mostowiczu? Był człowiekiem niezwykle towarzyskim, napisał 17 powieści i zginął, mając zaledwie 39 lat. Teraz resztę odkrywa w zaskakującej biografii pisarz i publicysta Jarosław Górski.
PANI: Na początku książki przytacza pan różne relacje z pobicia Tadeusza Dołęgi-Mostowicza we wrześniu 1927 roku. Dlaczego tak zaczyna pan tę biografię?
Jarosław Górski: Wybrałem to zdarzenie po to, aby pokazać, jak bardzo historia pisarza obrosła legendami. To moja rekonstrukcja i zderzenie z tym, co potocznie wiadomo. Młody, wtedy 27-letni publicysta, podpisujący się pseudonimem C. Hr. Zan (czytało się chrzan), po zamachu majowym dość ostro krytykował obóz sanacji w swoich felietonach. Bez wątpienia padł ofiarą napadu na tle politycznym, ale późniejsze relacje dziennikarzy były bardzo różne. Większość to była głównie swobodna interpretacji historii opisanej już potem przez samego pisarza w „Znachorze” (pobicie profesora Wilczura). Robiąc kwerendę, zauważyłem, że nawet ci, którzy znali Dołęgę, wspominali go nieraz w taki sposób, że historie się wzajemnie wykluczały. Choćby w jednym z wywiadów jego bratowa wspominała, że miał wyraźnie złamany nos. Przejrzałem wszystkie dostępne zdjęcia i nigdzie nie znalazłem na to dowodu. Pisarz Michał Choromański mówił, że miał piękny grecki nos. Zrozumiałem, że coś się dzieje z ludzką pamięcią, a wspomnienia chodzą swoimi drogami.
Jak działał pan w tym labiryncie i wybierał te najbardziej prawdopodobne scenariusze?
Przyznam, że niewiele jest wspomnień o Dołędze, można je jednak znaleźć u innych pisarzy – Janusza Minkiewicza czy Witolda Gombrowicza. Sam pozostawił też sporo publicystki w przedwojennych gazetach. Musiałem przebrnąć przez wiele źródeł, a praca nad książką z roku przedłużyła się do dwóch lat. Najtrudniejsza była weryfikacja pogłosek, czasem drobiazg bywa śladem do informacji. W samej Wikipedii pod hasłem Mostowicz naliczyłem 30 rzeczowych błędów. Potem jedni przepisują od drugich i powielają nieprawdę. Nawet o Głębokim, miejscu jego urodzenia, jest wiele przekłamań.
Gdzie wychował się Tadeusz i jakie było jego dzieciństwo?
Urodził się na Kresach, w guberni witebskiej, a jego pierwsze lata były całkiem sielskie. Wychowywał się w dostatnim domu, w którym jednak silna była legenda degradacji i utraty większości majątku po powstaniu styczniowym. Szczególnie matka wspominała swoje bardzo zamożne, ziemiańskie dzieciństwo.
Do czego Stanisława Mostowiczowa przykładała największą wagę w wychowaniu swoich dzieci?
Do edukacji. Sama była świetnie wykształcona w Petersburgu. Z powołania i potrzeby społecznikowskiej uczyła w szkole elementarnej w Głębokim. Starała się także, żeby Tadeusz i jego rodzeństwo byli dobrze wykształceni. W domu mówiło się kilkoma językami, zachęcano do czytania. Była duża biblioteka, a Tadeusz od najwcześniejszych lat czytał wszystko. Klasykę, ale także miał słabość do literatury popularnej: zaczytywał się w zeszytowych wydaniach Sherlocka Holmesa. Już 10-latkowi zdarzało się, że czasem zastępował matkę i prowadził lekcje w szkole.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym wydaniu miesięcznika PANI.