Robin Dunbar to brytyjski antropolog, profesor psychologii ewolucyjnej na Uniwersytecie w Oxfordzie, który przez lata prowadził badania na temat zależności między wielkością kory nowej w mózgu a liczbą relacji w społeczności. Ich owocem jest teoria dotycząca granicy poznawczej określającej liczbę trwałych kontaktów społecznych, które może utrzymywać człowiek, tzw. liczba Dunbara.
Swoją teorię Dunbar (ur. 1947 r.) przedstawił w 1992 roku i od razu stała się ona przedmiotem dyskusji naukowych i publicystycznych, które w zasadzie trwają do dzisiaj. Mówi ona, że zdolność do nawiązywania i podtrzymywania relacji uwarunkowana jest zdolnościami poznawczymi ludzkiego mózgu, co w praktyce przekłada się na ograniczoną liczbę relacji w naszym życiu.
Po prostu nasz mózg, a konkretnie kora nowa, ma zdolność do magazynowania i przetwarzania informacji potrzebnych do utrzymywania osobistego, wzajemnie korzystnego i stabilnego kontaktu maksymalnie ze 150 osobami. W społecznościach przekraczających tę liczbę więzi zaczynają zanikać, a grupa stopniowo się rozpada. Nie całkowicie – rozpad zostaje powstrzymany, gdy liczebność grupy ponownie zbliży się do 150. Potwierdzają to obserwacje zachowań społecznych na przestrzeni historii ludzkości. Społeczeństwa plemienne, grupy klanowe, a potem średniej wielkości wioski liczyły od 120 do 150 osób. Podwójna centuria rzymska liczyła około 150 żołnierzy; podobna zasada organizowania oddziałów w wojsku utrzymywała się do renesansu, a i dzisiaj liczebność podstawowych pododdziałów wojska, czyli kompanii, wynosi około 110–120 osób. Sam Dunbar twierdzi, że 150 osób to taka grupa ludzi, że gdybyśmy któregokolwiek z jej członków spotkali nad ranem na lotnisku na drugim końcu świata, to znalibyśmy jego imię i nazwisko oraz wiedzielibyśmy, kim my jesteśmy w jego świecie społecznym, a on w naszym, gdybyśmy się z nim nie przywitali, mógłby poczuć się urażony, a jeśli poprosilibyśmy o drobną pomoc – nie odmówiłby.
Znany jest przykład Billa Gore’a, właściciela GoreTexu, który wraz z rozwojem firmy, zamiast powiększać już istniejącą fabrykę, wolał tworzyć nowe jednostki produkcyjne zatrudniające około 150 osób. „Ilekroć przekraczaliśmy liczbę 150 osób, wszystko zaczynało się psuć” – mówił Gore. Powody były proste: 150-osoba grupa jest w stanie lepiej i efektywniej funkcjonować, ponieważ nie wymaga rozbudowanej hierarchii i wielopiętrowego zarządzania, a wszyscy pracownicy się znają i dzięki temu mogą lepiej ze sobą współpracować w oparciu o osobiste relacje, dobrą orientację dotyczącą zakresu obowiązków i poczucie wzajemnej lojalności. W grupie powyżej tej liczby osobiste relacje zaczynają się rozmywać, bo już nie wszyscy ludzie się znają i wiedzą, kto kim jest. Podobne rozwiązania organizacyjne przyjęły niektóre szwedzkie firmy, w tym szwedzki urząd skarbowy – liczba pracowników poszczególnych oddziałów nie przekracza 150.
Krąg 150 osób zawiera w sobie wewnętrzne kręgi, a każdy kolejny charakteryzuje się coraz bliższymi więziami łączącymi nas z ludźmi. Ich liczebność jest stała i począwszy od najwęższej grupy, zwiększa się trzykrotnie, choć właściwie nie wiadomo, dlaczego. Najbliższych przyjaciół mamy zazwyczaj 5 – to osoby, które aktywnie uczestniczą w naszym życiu i z którymi kontaktujemy się przynajmniej raz w tygodniu. Kolejny krąg – około 15 osób – to bliscy znajomi, których psychologia społeczna określa jako „grupę współczucia”, czyli ludzie, z którymi się nie przyjaźnimy, ale których śmierć wytrąciłaby nas z równowagi. Z nimi kontaktujemy się przynajmniej raz w miesiącu. Kolejny krąg obejmuje około 50 osób, z którymi łączy nas po prostu sympatyczna znajomość, a częstotliwość kontaktów wynosi raz–dwa razy w roku. Co ciekawe, liczby te są zawsze stałe i jeśli na przykład w naszym najbliższym pięcioosobowym gronie pojawia się ktoś nowy, to ktoś „stary” musi z niego odejść.
Ponieważ Dunbar swoją teorię sformułował wiele lat temu, nasuwa się pytanie, czy ma ona zastosowanie w erze mediów społecznościowych. Wydawać by się mogło, że w czasach, gdy technologia przyniosła łatwość nawiązywania wirtualnych znajomości, przekroczenie liczby Dunbara powinno być bardzo proste. Tymczasem wcale tak nie jest. Brytyjscy naukowcy przeanalizowali i to zagadnienie, badając częstotliwość kontaktów na Facebooku. Okazuje się, że przynajmniej raz w tygodniu lajkujemy, komentujemy lub kontaktujemy się na czacie z 4–6 tymi samymi znajomymi, raz–dwa razy w miesiącu lajkujemy i komentujemy mniej więcej piętnastu, sporadycznie – pięćdziesięciu, a przeciętny użytkownik ma około 120–150 znajomych. Ale są też tacy, którzy mają 500 znajomych i więcej. Tylko czy rzeczywiście są to znajomi? Czy te osoby naprawdę znamy i kontaktujemy się z nimi przynajmniej od czasu do czasu? Robin Dunbar twierdzi, że 150 z nich to prawdziwi znajomi, a reszta to tylko publiczność.