Na pierwszy rzut oka cynizm może wydawać się przejawem dojrzałości. Przez lata przekonywano nas, że ci, którzy nie wierzą w dobre intencje innych, po prostu przejrzeli grę. Zamiast bujać w obłokach naiwnego idealizmu, wolą stać twardo na ziemi. W popkulturze takich bohaterów spotykamy na każdym kroku: błyskotliwych, ironicznych, często samotnych. Ale za fasadą pozornej bystrości, cynizm skrywa mniej romantyczną prawdę. Zamiast czynić nas mądrzejszymi, powoli nas zubaża – emocjonalnie, poznawczo i społecznie. Jak temu zapobiec?
Spis treści
Oto cztery powody, dla których warto przyjrzeć się cynizmowi z innej strony i stopniowo się z nim pożegnać:
Wbrew obiegowej opinii, bycie cynikiem nie świadczy o intelektualnej wyższości. Badanie przeprowadzone wśród ponad 200 tysięcy osób z 30 krajów nie pozostawia złudzeń: osoby o cynicznym nastawieniu wypadają istotnie gorzej w testach mierzących zdolności poznawcze – w tym w rozumowaniu logicznym, matematyce czy czytaniu ze zrozumieniem. Co więcej, zawodzą również tam, gdzie teoretycznie powinny brylować – w wykrywaniu kłamstw czy radzeniu sobie w złożonych sytuacjach społecznych.
Mit „cynicznego geniusza” okazuje się więc złudzeniem. W rzeczywistości ci, którzy bardziej ufają innym i mają pozytywniejsze nastawienie, osiągają lepsze wyniki poznawcze. Dlaczego? Ponieważ zaufanie i otwartość sprzyjają uczeniu się, współpracy i eksplorowaniu złożoności świata, zamiast go upraszczać do schematu „wszyscy są źli, więc lepiej się nie angażować” - pisze Jamil Zaki w książce "Nadzieja dla cyników".
Choć może wydawać się emocjonalną tarczą, cynizm ma swoją cenę. Osoby o wysokim poziomie cynizmu częściej zmagają się z depresją, nadużywaniem substancji psychoaktywnych, a nawet chorobami układu krążenia. Wewnętrzne napięcie, podejrzliwość i chroniczny brak zaufania do otoczenia nie tylko pogarszają jakość relacji, ale także wpływają bezpośrednio na ciało – zwiększając poziom stresu i osłabiając odporność. Z pozoru chroniąc siebie przed rozczarowaniem, cynik nieświadomie odbiera sobie poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Świat jawi się jako nieprzyjazne, wrogie miejsce, w którym trzeba nieustannie być w gotowości. A to stan, który na dłuższą metę wyczerpuje.
Na rynku pracy, gdzie relacje, zaufanie i współpraca stają się coraz cenniejsze, cynizm może być poważną przeszkodą. Badania pokazują, że osoby o cynicznym usposobieniu osiągają przeciętnie niższe zarobki i mają wolniejszy rozwój zawodowy. Trudno się temu dziwić: trudno budować zespół, negocjować, inspirować innych czy inwestować w długoterminowe projekty, jeśli za każdym razem zakładamy, że druga strona kieruje się wyłącznie egoizmem lub chęcią manipulacji.
Podobne konsekwencje cynizm niesie w sferze prywatnej. Podejrzliwość, dystans emocjonalny, nieufność – wszystko to utrudnia tworzenie bliskich, satysfakcjonujących relacji. Między cynikiem a innymi rośnie niewidzialna bariera, która z czasem staje się coraz trudniejsza do przekroczenia.
Cynizm nie jest jedynie kwestią osobistego nastawienia – to także zjawisko społeczne, które ma realny wpływ na funkcjonowanie państw i wspólnot. Kraje o niskim poziomie zaufania społecznego rozwijają się wolniej, mają słabsze wskaźniki dobrobytu i mniejszą odporność na kryzysy. Dlaczego? Ponieważ zaufanie działa jak smar dla całego mechanizmu społecznego – obniża koszty transakcji, ułatwia współpracę i pozwala inwestować w przyszłość, zamiast nieustannie zabezpieczać się przed oszustwem.
Pandemia COVID-19 pokazała to dobitnie: państwa o wyższym poziomie zaufania społecznego radziły sobie lepiej z organizacją działań, egzekwowaniem zasad i wspólnym reagowaniem na zagrożenie. Tam, gdzie dominował cynizm – wobec rządu, służby zdrowia, a nawet sąsiadów – chaos, dezinformacja i opór były większe - przekonuje Jamil Zaki w książce "Nadzieja dla cyników".
Cynizm często wyrasta z bólu. To mechanizm obronny, który pojawia się, gdy ktoś zbyt wiele razy został zraniony, zawiedziony, oszukany. Nie jest wyrazem zła, lecz rozczarowania. Ale mechanizmy obronne, które miały chronić, mogą też więzić. Alternatywą dla cynizmu nie jest naiwność, lecz świadomy sceptycyzm – gotowość do kwestionowania nie tylko innych, ale i własnych przekonań. Praca nad zaufaniem nie musi oznaczać całkowitej otwartości – wystarczy drobny krok: dostrzeżenie jednego ludzkiego gestu, który przeczy tezie, że „wszyscy są tacy sami”. Psychoterapia poznawczo-behawioralna uczy, jak zauważać te wyjątki i tworzyć nowe wzorce myślenia. Czasem zmiana jednej myśli może otworzyć drzwi do nowego świata. Bo świat – choć nieidealny – potrafi zaskakiwać. I to nie tylko brutalnością, ale też czułością. Trzeba tylko odważyć się zobaczyć to, co cynizm skutecznie zasłania.
Dr Jamil Zaki jest profesorem psychologii na Uniwersytecie Stanforda, który kieruje Stanford Social Neuroscience Lab. Jego badania koncentrują się na empatii, życzliwości i ludzkich relacjach, czerpiąc z wykształcenia w prestiżowych instytucjach, takich jak Columbia i Harvard. Ha jest również autorem The War for Kindness.