Relacje

Jesteś dawcą czy biorcą w miłości? Sprawdź, jak zachować równowagę w związku

Jesteś dawcą czy biorcą w miłości? Sprawdź, jak zachować równowagę w związku
Fot. 123rf

Jak się bronić przed manipulacją w związku? Masz wrażenie, że ty tylko dajesz, a twój partner – tylko od ciebie bierze? Trzeba dbać o zachowanie równowagi w związku. Tymczasem, zgodnie z psychologiczną koncepcją dawców i biorców, większość z nas tego nie potrafi.

„Dwoje na huśtawce”, sztuka Williama Gibsona, opowiada o romansie Gittel i Jerry’ego, pary trzydziestolatków, którzy spotkali się w Nowym Jorku. Rozstają się, schodzą i wreszcie ona jego ostatecznie porzuca, bo wie, że Jerry nie może zapomnieć swojej żony, która zawsze będzie na pierwszym miejscu w jego sercu. Zrywając związek, Gittel ponosi ofiarę na rzecz kochanka. Robi tak, bo jest psychologicznym dawcą.

Tę koncepcję opracowali Cris Evatt i Bruce Feld, autorzy książki „Dawcy i biorcy. Tajemnice wzajemnej fascynacji”. Próbowali znaleźć odpowiedź na pytanie: dlaczego wokół nas pełno jest związków, przypominających huśtawkę, na której jedna osoba ciągle jest na górze, a jej partner na dole?

Evatt i Feld przebadali około tysiąca par i stwierdzili, że jedynie w co piątej zachowana jest równowaga dawania i brania. W pozostałych zaś w mniejszym stopniu jedno z partnerów ciągle całuje (jest dawcą), a drugie na te pocałunki czeka (jest biorcą).

Kocha czy manipuluje?

Dawcy i biorcy nie mogą bez siebie istnieć. Jedno potrzebuje kogoś, kogo będzie można obsypywać darami, drugie osoby, która zatroszczy się, pójdzie na kompromis. Oba typy reprezentują odmienne, dopełniające się osobowości.

  • Dawcy są mało asertywni, nie potrafią bronić swoich opinii, łatwo wycofują się z sytuacji konfliktu, utożsamiają miłość z kochaniem kogoś, są komunikatywni i ufni, uwielbiają zmieniać świat i bliźnich (dlatego często pracują w zawodach opiekuńczych, jako personel medyczny, nauczyciele, pracownicy socjalni), adorują partnerów, są zazdrośni, wiele spodziewają się po związku i drugiej osobie, a gdy życie nie spełnia ich oczekiwań, mają tendencję do zrzędzenia. Ich uwaga jest zazwyczaj skierowana na zewnątrz, na innych – nie lubią ciszy, samotności. Najczęściej są mniej atrakcyjni niż biorcy: i nie chodzi tu o rysy twarzy czy figurę, raczej o brak charyzmy, czaru, typowego dla biorców.
  • Biorcy są oczywiście czarujący, niedostępni, ich uwaga skierowana jest do wewnątrz. Dbają o siebie, przeznaczają znacznie więcej pieniędzy na własne wydatki niż dawcy. Mają bardzo bogate życie emocjonalne, nigdy nie nudzą się w swoim własnym towarzystwie. Mówią „nie” w sposób naturalny, niewymuszony i wykluczający dalszą dyskusję. Wybierają zawody, które pozwalają im błyszczeć, sprawdzają się w roli prawników, aktorów, handlowców. Mają raczej niewielu przyjaciół, nie bywają zazdrośni o partnerów i nie próbują ich zmieniać na siłę, akceptują świat taki, jaki jest. Bywają kapryśni, miewają zmienne nastroje. Częściej porzucają niż są porzucani.

Powrót do równowagi

Skoro dawca i biorca reprezentują komplementarne podejście do miłości, dlaczego ich związki tak rzadko się udają? Evatt i Feld uważają, że nawet najbardziej zatwardziały dawca końcu się zorientuje, jak niewiele otrzymuje od partnera. Poczuje się wykorzystywany i manipulowany. Biorca z kolei, choć potrzebuje szczodrości dawcy, również czuje tę dysproporcję. Wie, że partner się poświęca, a on nie ma ani ochoty, ani możliwości, by to odwzajemnić.

Poczucie wykorzystania z jednej, a nuda i tłumione wyrzuty sumienia z drugiej strony nie są dobrym fundamentem miłości. I dlatego relacje biorców i dawców rozpadają się.

Chyba, że któraś ze stron podejmie decyzję o zmianie i szukaniu równowagi. Bywa, że potrzebna jest na tej drodze pomoc terapeuty – może z niej korzystać indywidualnie któreś z partnerów (i uczyć się odnajdywania przyjemności w dawaniu bądź braniu), mogą też skorzystać z terapii par. Ważne, by oboje naprawdę tego chcieli.

Zreformowani dawca i biorca nie muszą zamienić się w swoje przeciwieństwa. Trzeba tylko od czasu do czasu zrobić bilans związku i sprawdzić, czy rachunki się zgadzają. Czy po stronie każdego z nas jest tyle samo plusów i minusów? Bo co za dużo, to niezdrowo. Także, a może przede wszystkim w miłości.

Tekst ukazał się w magazynie Twój STYL nr 04/2012
Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również