A więc jednak. Douglas, jako pierwsza marka w Polsce, do kampanii nowej mascary, "wynajęła" wirtualną influencerkę. Czy właśnie zaczyna się nowa era marketingu i co to będzie oznaczać dla realnych gwiazd sieci?
Nowa maskara Mini Maxi marki Douglas promowana jest przez wirtualną influencerkę. Miłą blondynkę z różowymi pasmami we włosach, znaną już na Tik Toku Meta Queen, wygenerowała sztuczna inteligencja (AI).
Wirtualne gwiazdy mają cechy ludzkie i są praktycznie nie do odróżnienia od realnej postaci. Szczególnie, że wiele realnych osobowości internetu używa tak silnych filtrów, że stają się sami mniej... realni. Wirtualne influencerki zdobywają fanów i żyją podobnym życiem do innych. Przykładem może być Lil Miquela, opisana jako "19-letnim robot mieszkającym w Los Angeles", która ma ponad 2,6 miliona obserwujących. Wrzuca zdjęcia "normalnego życia. Osttanio pokazała "zdjęcie" czyli fotomontaż z raperem 50 Cent. Reklamowała już dom mody Prada. Awatary i wirtualni influencerzy są najpopularniejsi w Azji, gdzie wiążę się to z tradycją anime, jednak powoli, jak widać, podbijają świat.
Jak się z tym czujemy? My, jako odbiorcy kosmetyków, kupujemy je z różnych powodów. Czasem dlatego, poleciła je nam przyjaciółka. Kiedy indziej, bo reklamuje je aktorka lub piosenkarka, którą lubimy. Niekiedy dlatego, że sprawdziłyśmy go w drogerii lub sklepie. Jak zadziałają Avatary? Pewnie podobnie jak gwiazdy muzyki, czy kina. Jeśli je polubimy, może damy się namówić na zakup produktu. Potem i tak następuje weryfikacja na własnej skórze, niezależnie od tego, kto go promować.
Pytanie, jak z tą zmianą czują się ci, których awatary zastępują, czyli gwiazdy sieci. Przecież ich popularność była odpowiedzią na sztuczność reklam. To oni pokazywali autentyczne (przynajmniej niektórzy) treści, które pozwalały odbiorcom poznać dany produkt "naprawdę". Czy teraz konsumenci wybiorą go dlatego, że wierzą wirtualnej influencerce? Czy dlatego, że ją lubią?
"Wydaje mi się, że o ile w Azji jest to bardziej wpisane w tamtejszą kulturę i otwartość na tego typu rzeczy, w Europie to jednak nie przyjmie się na dobre. A jeśli nawet przyjmie się to nie wyprze tradycyjnych influencerow z krwi i kości. Czytniki elektroniczne miały wyprzeć papier, a nie dały rady. Podobnie jedzenie w proszku vs bazarki", uśmiecha się influencer Wujaszek Liestyle, którego na Instagramie obserwuje ponad 130 tysięcy osób, "jest miejsce dla nowych rozwiązań, ale bliżej mi do myślenia, że jesteśmy zmęczeni technologią i sztucznością. Jesteśmy przebodźcowani. Sam uciekam w real, zieleń i ciszę i staram się przesuwać w tym kierunku. Co nie oznacza, że wyrzucam smartfona do kosza. Po prostu widzę zagrożenia w przesuwaniu granicy w stronę AI i wcale mi się tam nie spieszy", dodaje.
„Krajobraz infleuncer marketingu stale ewoluuje, a ostatnio pojawił się nowy trend – influecnerzy AI. I choć wiemy, że we współpracach influencerskich autentyczność i wiarygodność to podstawa, chcąc iść o krok dalej, testowo postawiliśmy na współpracę z wirtualną postacią. Liczymy na to, że zaangażowanie do kampanii Meta Queen, będzie ciekawym początkiem dla innowacyjności i kreatywności w komunikacji nowości w branży beauty” - mówi Ewa Sadowska, Head of Marketing Communications Douglas.
Ciekawe, jaka będzie popularność mascary reklamowanej przez Meta Queen i czy to początek wielkiej zmiany również w Polsce...