Znak czasów – wypadanie włosów po covidzie. Spotyka jednego na czterech ozdrowieńców. Ale dotyczy także tych, którzy przeszli inne choroby albo silny stres. Eksperci pocieszają: to przejściowy problem, minie. My pytamy, jak w tej sytuacji wzmocnić włosy i przyspieszyć ich odrastanie.
Spis treści
- Chorowałam dwa tygodnie – opowiada dermatolog, dr Elżbieta Kowalska-Olędzka z centrum medycznego Evimed w Warszawie – Miałam duszności, osłabienie, bóle głowy, czułam zmęczenie. Ale obeszło się bez szpitala – dodaje z ulgą. Gdy doszła do siebie, jak inni ozdrowieńcy pomyślała, że to koniec problemów. Jednak COVID-19 nie zawsze daje o sobie zapomnieć, a skutki mogą pojawić się po długim czasie. – Dwa miesiące po covidzie zaczęłam tracić włosy. Garściami! – opowiada. – Były wszędzie. Na szczotce, poduszce, ubraniach, pod prysznicem. – Niektóre moje pacjentki opowiadały, że zostawały im w rękach, gdy dotykały głowy. Na szczęście wypadanie włosów po covidzie nie prowadziło do całkowitego łysienia, ale do wyraźnego przerzedzenia na całej głowie. Wypadanie włosów po covidzie to nic w porównaniu z ciężką chorobą – powie ktoś. Ale dla tracących włosy jest zmartwieniem.
Choć mało jeszcze jest naukowych badań i publikacji na ten temat, szacuje się, że problem wypadania włosów po covidzie dotyczy 24 procent ozdrowieńców. – Część osób dodatkowo skarży się na swędzenie i ból skóry głowy – mówi dermatolog, prof. Lidia Rudnicka, szefowa Kliniki Dermatologii Uniwersytetu Medycznego w Warszawie, światowej sławy specjalistka od włosów. – Wiadomo już też, że im cięższy przebieg choroby, tym mocniejsze wypadanie włosów po covidzie – wyjaśnia. – Jako lekarz zajmujący się zawodowo między innymi włosami oszacowałam, że po covidzie traciłam 200–300 włosów dziennie – opowiada dr Kowalska-Olędzka. Norma zdrowego człowieka to 50–100. Najmocniej zrozpaczone wypadaniem włosów po covidzie są kobiety z włosami długimi (bardziej widać, gdy wypadają) i rzadkimi już przed pandemią. Mężczyźni mniej dostrzegają u siebie problem wypadających włosów po covidzie– najczęściej mają krótkie fryzury.
Łysienie telogenowe (bo tak się nazywa wypadanie włosów po chorobie) oznacza przerzedzanie z powodu traumatycznego doświadczenia. Organizm może w ten sposób odpowiedzieć na silną infekcję, wysoką gorączkę, antybiotykoterapię i inne leki, wiele chorób autoimmunologicznych, silny, nagły stres. A taki wiele z nas przeżywało w czasie pandemii z powodu utraty bliskich, pracy, ciągłego strachu, zamknięcia. Dowiedziono też, że będąc w stresie, mamy tendencję do ciągnięcia włosów. Zbadano to, zakładając ludziom na rękę specjalną bransoletkę, która rejestruje ruchy ręki. Wniosek: wiele czynników związanych z koronawirusem mogło wywołać wypadanie włosów. Zatem problem może dotyczyć też osób, które na COVID-19 nie chorowały. Prof. Rudnicka dodaje: – Zauważono, że wypadanie włosów po covidzie zaczyna się po dwóch miesiącach. Jeśli przyczyny są inne, wtedy po 3–4 miesiącach od ich wystąpienia. Przebieg i w jednym, i w drugim przypadku jest taki sam. Mechanizm wypadania i rozwiązania ratunkowe też są podobne.
Każdy włos najpierw znajduje się w fazie wzrostu, potem wypadania, a następnie przez kilka miesięcy mieszki odpoczywają. Pierwsza faza trwa 3–6 lat. W tym stadium jest około 80 procent włosów na głowie. Na ostatnim etapie spoczynku (fazie telogenowej) jest około 10 procent. Po koronawirusie aż 50 procent! Bo włosy szybciej przechodzą w tę fazę. Stąd przerzedzenie. W czasie szczegółowych badań dermatologicznych zauważono też, że u wielu ozdrowieńców z jednego mieszka wyrasta tylko jeden włos. A gdy jesteśmy zdrowi – aż 3–5! Dlaczego tak się dzieje? Winny jest silny stan zapalny, tak zwana burza cytokinowa. Dotyczy całego organizmu, również cebulek włosowych i ich okolic. Dr Kowalska-Olędzka zauważa: – Włosy rosną dzięki nieustannym podziałom komórkowym, które zachodzą w mieszkach. Burza cytokinowa wpływa na te podziały. I włosy po covidzie wypadają, ale też dłużej niż zwykle nie odrastają. – Może znaczenie ma fakt, że covid obniża poziom tlenu i mieszki są niedotlenione – dodaje prof. Rudnicka. Niekorzystnie też działa na nie wysoka temperatura, choć przecież nie wszyscy chorujący ją mieli.
Pocovidowe łysienie po kilku miesiącach ustąpi samo, bez leczenia. – Ale nie mogę mówić przerażonym pacjentkom, żeby się nie martwiły: "niech włosy sobie wypadają, po kilku miesiącach przestaną" – przyznaje dr Kowalska-Olędzka. – Dlatego przepisuję im lek, który sama też wcierałam. Łagodzi stan zapalny wokół mieszków. Prof. Rudnicka leczy takimi, które przyspieszają odrastanie włosów, bo poprawiają mikrokrążenie krwi. Są skuteczne niezależnie od tego, czy wypadanie zostało wywołane stanem zapalnym, czy stresem.
Co jeszcze można zrobić? – Nie farbować włosów, nie przegrzewać ich prostownicą i lokówką, nie przedłużać i nie zagęszczać doczepami – wylicza dermatolożka. Najlepiej używać łagodnych bezbarwnych szamponów do częstego stosowania. I odżywek oraz kosmetyków unoszących włosy u nasady, bo poprawiają wygląd fryzury, więc... zmniejszają stres, który czujemy, patrząc w lustro. Można też uzupełnić dietę suplementami "na włosy i paznokcie", nie zaszkodzą wyjałowionemu organizmowi. Najlepiej wybrać takie, które wyprodukowała duża poważna firma farmaceutyczna. – Ale uwaga, wiele z suplementów zawiera biotynę, tych należy unikać. Bo zafałszowuje wyniki niektórych badań laboratoryjnych – zgodnie zauważają moje obie rozmówczynie.
Czy odrastanie włosów przyspieszą wcierki, mezoterapia skóry głowy lub jej masowanie? – Nie ma dowodów, że to pomaga na łysienie telogenowe – odpowiada dr Kowalska-Olędzka. I proponuje: – Pomocne może być nakładanie na skórę głowy minoxidilu w płynie dostępnego w aptece bez recepty. Zwiększa mieszki włosowe i rozszerza naczynia, więc włosy rosną grubsze. Jednak po trzech, czterech tygodniach może nasilić ich wypadanie. To normalne. I stresujące dla kogoś, kto stracił ich już sporo – dodaje lekarka. Uspokaja: – Samoistne odrastanie włosów zaczyna się 3–6 miesięcy od rozpoczęcia wypadania. Najpierw wyrastają króciutkie „baby hair” nad czołem. A podczas mycia głowy widać nowe sterczące włoski. Co za radość!
Tak jak włosy, rosną dzięki nieustannym podziałom komórek. Po covidzide, czyli silnym stanie zapalnym dochodzi do spowolnienia podziałów i wzrostu. Efekt – paznokcie odrastają uszkodzone. Miesiąc po chorobie na płytkach przy skórkach pojawiają się pierwsze poziome rowki. To tzw. linie Beau. Coraz częściej mówi się też, że paznokcie po tak silnej chorobie są kruche, rozdwajają się. U części pacjentów zauważono również czerwone kropki pod nimi - to objaw mikrokrwotoków. Wszystko minie, ale na razie dobrze jest nie robić manikiuru hybrydowego i akrylu. Zamiast tego po covidzie lepiej używać przyspieszających wzrost i wygładzających odżywek do paznokci.