Nasycone kolory i fasony oversize. Szpilki, czapki z daszkiem, czerwona pomadka. To wyrazisty styl Ady Fijał, aktorki i osobowości medialnej, która w modzie kieruje się intuicją. Zasady? Jedna: to, co noszę, musi podkreślać mój charakter.
Doskonale wie, w czym dobrze wygląda, a przede wszystkim w czym się świetnie czuje. Na spotkanie przychodzi w szerokich dżinsach, różowej bluzce, czerwonej czapce z daszkiem, sportowych butach. Na ustach szminka w mocnym kolorze. Elementem spinającym całość jest... pozytywna energia Ady Fijał. Z jednej strony stylizacja jest klasyczna, miejska, z drugiej nieco ekstrawagancka. Tak Ada podkreśla swoją dwoistą naturę – z wykształcenia jest stomatolożką i magistrem sztuki po szkole aktorskiej. Miłość do mody w dużej mierze zawdzięcza babci, która była damą retro. Opowiadała wnuczce o stylu lat 20. i 30. XX wieku, razem słuchały piosenek Tango milonga, Ada to nie wypada. Może dlatego ikonami Ady do dziś są Pola Negri i Marlena Dietrich, która w latach 30. odważnie lansowała modę na noszenie spodni. Kiedy dorastająca Ada zaczęła interesować się modą, jej ulubioną estetyką był styl retro. Do tego stopnia, że obcięła włosy na krótko – miała kasztanowe fale inspirowane fryzurą francuskiej piosenkarki Edith Piaf.
Gdy z rodzinnego Krakowa przeprowadziła się do Warszawy, jej pomysły na wygląd nieco się zmieniły, unowocześniły. Poczuła, że do inspiracji z przeszłości czerpanych wprost powinna dorzucić swoje pięć groszy. Ewolucja stylu trwała ponad dekadę. Ważne elementy? Pomysłowość, dystans, poczucie humoru. Miłość do ubrań vintage plus współczesne akcenty. Wybory miały przede wszystkim podkreślić osobowość, a nie wpasowywać się w konkretną modę i trend. Ada Fijał pamięta, jak na pierwsze wyjście na czerwony dywan kupiła w ciucholandzie na Puławskiej różową sukienkę maksi. Skróciła ją i dorzuciła efektowne wysokie kozaki. Nie przeszła niezauważona, posypały się komentarze. Bo kilkanaście lat temu vintage na czerwonym dywanie nie było oczywistym wyborem. Potem na ważniejsze okazje zaczęła wybierać rzeczy polskich projektantów – MMC, Macieja Zienia, Gosi Baczyńskiej. Polegała wówczas na opinii innych. Kreacje uznanych twórców gwarantowały mocne wejście. Ale Ada zaczęła urozmaicać je na swój sposób. – Nawet gdy współpracujesz ze świetnym stylistą, musisz wiedzieć, co ci pasuje, a co nie. Dałam sobie czas na poznawanie swoich potrzeb, dojrzewanie do bycia odważną, wyrażania ubiorem nastroju – mówi.
Dziś żartuje, że każdy łatwo może przebrać się za... Adę Fijał. – Wystarczą ruda peruka, garnitur oversize w mocnym kolorze, wyrazista, fluorescencyjna pomadka – wylicza. Swój dzisiejszy styl określa mianem „dopamine dressing”. To dobór ubrań i dodatków w intensywnych kolorach lub we wzory tak, by pozytywnie wpływały na samopoczucie. Ada lubi męskie elementy garderoby – marynarki, spodnie o szerokich krojach. Dorzuca do nich dużo wyrazistej biżuterii. Ostatnie odkrycie to kolczyki polskiej marki Sydoria, której projekty są inspirowane nowoczesnymi technologiami. W ciepłe dni Ada Fijał lubi nosić okulary przeciwsłoneczne w kolorowych oprawkach. I – nierzadko – czapkę z daszkiem. Obserwuje aktualne zjawiska – blisko jej do mody uniseks, którą dziś popularyzuje pokolenie Z. Przykład artysty, który świetnie wpisuje się w ten nurt? Michał Szpak. Dla Ady Fijał moda to również środek przekazu, wyrażania opinii. – Koszulki i bluzy ze społecznymi i feministycznymi hasłami w dzisiejszych czasach są czymś więcej niż ubiorem. Podobnie jak moda z drugiego obiegu i moda zrównoważona. Jej konsumenci podkreślają świadomość wyboru. To pewnego rodzaju manifest – stwierdza nasza bohaterka.
Co Ada wkłada na co dzień? Gdy nie wie, w co się ubrać, wybiera wszystko w jednym mocnym kolorze. Gdy chce się „schować”, sięga po czerń lub szarość, proste kroje. Nigdy jednak nie rezygnuje z pomadki.
Zapamiętane kreacje Ady? Kilka lat temu na pokaz Roberta Kupisza przyszła w fioletowych dresowych spodniach i srebrnych szpilkach. Odważnie i oryginalnie jak na czerwony dywan. Potem na jednym z wieczorów pojawiła się w ognistym komplecie młodego obiecującego projektanta Adriana Krupy. Lateksowa kreacja była sceniczna, Ada czuła się w niej świetnie, mimo że było jej gorąco...
Ada śledzi nowe marki lokalne i międzynarodowe. Lubi nieoczywiste dodatki. Często kupuje przez internet lub w butikach vintage. Wiosną nosi cienki wełniany płaszcz znaleziony w Vintage Reloved Fashion. Must have w jej szafie to obszerny garnitur o stalowym odcieniu z The Frankie Shop. Dobry na różne okazje, można stylizować go na kilkanaście sposobów. Oprócz garnituru z The Frankie Shop ma też szerokie czarno-granatowe dżinsy. Jej letnimi hitami są stroje kąpielowe polskiej marki God Save Queens, kolorowe bluzki i T-shirty z hasłami She is Sunday, marynarki Karoliny Holdy, ubrania projektantów z Rad Duet. Na wakacje, oprócz strojów kąpielowych, zabiera wygodne zestawy z szortami, miękkie bawełniane bluzy, lekkie sukienki o minimalistycznych fasonach, praktyczne torebki-nerki. W jej szafie nie ma nudy. Raczej jest ona dowodem na to, że wyrazisty, dopracowany do perfekcji styl kształtuje się latami. Dojrzały i przemyślany smakuje najlepiej!