Zimowa herbata z miodem i korzennymi przyprawami to mój ulubiony napój o tej porze roku. Słodki, ale tłumaczę sobie, że to przecież zdrowa słodycz. Czy słusznie? Zapytałam Aleksandrę Narojek, dietetyczkę z Medicover Dieta.
- Miód to przede wszystkim cukier – prawie 80 proc. jego składu stanowią glukoza i fruktoza. – Ma wysoki indeks glikemiczny (IG ok. 60), dlatego powinny unikać go osoby chorujące na cukrzycę i walczące z nadwagą – ostrzega dietetyczka. Choć może wydawać się pożywny, nie daje trwałego uczucia sytości. Nawet po zjedzeniu kilku łyżeczek w organizmie nadal wydzielana jest grelina, hormon głodu, który sprawia, że mamy ochotę sięgnąć po więcej. A miód to też spora dawka kalorii. Łyżeczka złotego płynu, ważąca ok. 12 g, dostarcza 40 kcal (ja do swojej rozgrzewającej herbatki dodałam właśnie dwie pełne łyżeczki…). Taka sama ilość cukru waży 5 g i zawiera 20 kcal.
- W temperaturze powyżej 40°C miód traci zdrowotne właściwości. Zniszczeniu ulegają antybakteryjne enzymy, inwertaza i diastaza (pochodzą z gruczołów ślinowych pszczół). Najwięcej mają ich miody: spadziowy, lipowy i gryczany, sporo także akacjowy i rzepakowy. Gorącą zimową herbatę z miodem można czasem wypić, żeby się rozgrzać i szybko dodać sobie energii. Ale na co dzień lepiej jeść miód o temperaturze pokojowej – z jogurtem naturalnym czy na kromce ciemnego chleba.
- Dobrze jest też przygotowywać sobie wzmacniający napój. W kontakcie miodu z letnią wodą wydziela się nadtlenek wodoru. – Ma działanie przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i przeciwgrzybicze – wyjaśnia dietetyczka. – Ilość tego korzystnego dla zdrowia związku zależy od gatunku miodu, najwięcej będzie go, gdy użyjemy spadziowego lub mniej popularnego, kasztanowego. Dodaj sok z cytryny, a wzbogacisz napój o witaminę C i flawonoidy. – Nie należy jednak doszukiwać się niezwykłych właściwości odchudzających lub oczyszczających, które mu się przypisuje – podkreśla ekspertka.
Cały tekst znajdziesz w lutowym wydaniu Twojego Stylu.