Wywiad

Dawid Ogrodnik z żoną Pauliną o wspólnej terapii i budowaniu patchworkowej rodziny

Dawid Ogrodnik z żoną Pauliną o wspólnej terapii i budowaniu patchworkowej rodziny
Dawid Ogrodnik z żona Pauliną Bernatek-Ogrodnik w sesji dla magazynu "PANI"
Fot. Filip Zwierzchowski

On wnosi do związku sporo luzu, ona uczy go stawiania mądrych granic. Dojrzale pracują nad sobą i relacją, wychowując swoje córki. Aktor Dawid Ogrodnik i psychoterapeutka Paulina Bernatek-Ogrodnik po raz pierwszy w rozmowie o miłości i małżeństwie, o którym nikt nie wiedział.

Dawid Ogrodnik i Paulina Bernatek-Ogrodnik zdradzili, jak się poznali

PANI: Wyjaśnijmy to raz na zawsze: wbrew doniesieniom medialnym nigdy nie byliście dla siebie psychoterapeutką i pacjentem.

PAULINA BERNATEK-ORODNIK: Kiedyś Dawid powiedział, że dostał ode mnie wsparcie, kiedy szykował się do roli chorego na nowotwór księdza Kaczkowskiego. Podkreśliłam wtedy, że nie byłam jego psychoterapeutką, a mówimy o takim wsparciu, jakie mogą sobie dawać partnerzy w domu, w trudnych momentach.

DAWID OGRODNIK: Stąd całe zamieszanie. Ja od początku miałem do tego dystans. Mój poprzedni związek zakończyłem w 2019 roku, o czym nie informowałem publicznie. Paulinę poznałem w lockdownie, ponad rok później, a oficjalnie razem pojawiliśmy się na festiwalu filmowym w Gdyni, w 2022 roku. Plotkarscy dziennikarze dopiero później się obudzili, wymyślili, że skoro zaczynamy się pojawiać razem..., i tu wstawmy sensacyjne, wysnute z palca historie. Paulina i ja byliśmy już po swoich rozstaniach, stworzyliśmy własną rzeczywistość. Kiedy jednak te plotki uderzyły bezpośrednio w zawód mojej żony i próbowano podważyć jej kompetencje jako psychologa, co miało swoje następstwa, stwierdziłem, że trzeba zabrać głos. Nie byłem jej pacjentem!

PBO: Dla mnie od strony etycznej i ludzkiej to absolutnie niemożliwe związać się z pacjentem. Zdecydowanie nie! Zdajemy sobie sprawę z tego, że moja sytuacja jako psychoterapeutki w relacji z osobą publiczną jest niestandardowa. Z drugiej strony dla mnie to istotne, aby być wsparciem dla Dawida w ważnych momentach. Nie wyobrażam sobie nie być przy nim, gdy odbiera nagrodę! Po konsultacji z superwizorką mam specjalne procedury w moim gabinecie. Analizuję procesy także pod kątem tego, co mogłoby na nie wpłynąć i jak temu zapobiegać. Po plotkach o tym, jak się z Dawidem poznaliśmy, przeprowadziłam osobne rozmowy z pacjentami. A kiedy wychodzi jakaś publikacja na nasz temat, nie przyjmuję żadnych nowych pacjentów ani konsultacji, aby ktoś nie przyszedł z motywacją inną niż terapeutyczna. 

Jak więc się poznaliście?

DO: Przez internet. W czasie pandemii, wiosną 2020 roku. To był dla mnie trudny czas, lockdown, wcześniej rozstanie, podział opieki nad córką. Zorganizowałem sobie w mieszkaniu małą siłownię, żeby jakoś przetrwać. I pamiętam, że siedząc na ławeczce do ćwiczeń, opublikowałem w social mediach taki smutny post.

PBO: Napisałam do niego wiadomość, czy wszystko OK i czy może potrzebuje pomocy, czysto ludzko. Ja podczas lockdownu pracowałam z ludźmi zatrudnionymi w korporacji. Byłam na bieżąco z tym, co się z nimi w trudnym pandemicznym czasie dzieje: ataki paniki, depresja, stany lękowe, bezsenność. Miałam sporą uważność na to, co się dzieje dookoła. Pisaliśmy ze sobą jakieś dwa tygodnie, gdy wreszcie zapytałam: „A kim ty w ogóle jesteś?”. Byłam przekonana, że to nie Dawid Ogrodnik, tylko jego asystent czy osoba od social mediów. Potem spotkaliśmy się na kawę, pojawiła się między nami chemia, ale to nie był moment na relację. Zaczęliśmy od przyjaźni. Rozmawialiśmy godzinami, dawaliśmy sobie dużo wsparcia, także przy dzieciach. Ciekawostka: jesteś pierwszą osobą, która oficjalnie nas zapytała, jak się poznaliśmy.

DO: Długo nie mieliśmy zadeklarowanego związku. Ale rzeczywiście, pomagaliśmy sobie na co dzień. Aż nagle wyjechałem na plan filmowy i przestałem się odzywać.

PBO: Dawid, ty zapadłeś się wtedy pod ziemię! Któregoś wieczoru patrzę: dzwoni Dawid. Odebrałam sucho, jakbym nie znała człowieka: „Paulina Bernatek, słucham?”. Po drugiej stronie cisza. Wkurzona byłam na ten jego ghosting, stąd taka reakcja: miała być trochę sroga, ciut zabawna, ale i refleksyjna.

DO: Kiedy skończyłem film, zadzwoniłem do Pauliny już z tęsknoty. Dotarły do mnie pewne rzeczy, uczucia. Wyjaśniliśmy sobie różne kwestie i chwilę później zostaliśmy parą.

Dawid Ogrodnik: "Nasza relacja to praca, ciągły rozwój"

Co cię ujmuje w Dawidzie?

PBO: Jest przystojny... (śmiech) A tak na poważnie uwielbiam z nim rozmawiać, bo nawet jeżeli mamy różne punkty widzenia, zawsze otwarcie dyskutujemy. Lubię to jego szaleństwo, sama nigdy nie pojechałabym w trasę motocyklem dwa dni po zdanym egzaminie. Chętnie poszukujemy nowych smaków, nieoczywistych. Potrafimy dogadać się, nawet gdy się kłócimy. Często mamy odmienne podejścia, np. jak znaleźć dobre miejsce na obiad. On woli przez aplikację, a ja według klucza: tam, gdzie nie ma turystów, w stylu Anthony’ego Bourdaina. Uwielbiam troskliwą wersję Dawida, która nie zawsze się uruchamia, ale mam szczęście jej doświadczać. Poza tym relacja, jaką stworzył z naszymi córkami, jest fenomenalna, dla mnie poruszająca. Choć wiadomo, że są i trudniejsze momenty. Tworzymy patchwork z pełnym wachlarzem emocji. My, trzy dziewczyny, i Dawid.

Król jest jeden?

DO: Ja bym raczej powiedział, że parobek. (śmiech) Ale mówiąc serio, podoba mi się, że nasza relacja to praca, ciągły rozwój. Nie chcemy stać w miejscu. Lub, co gorsza, cofać się.

Ktoś mądrze powiedział, że „miłość to czasownik”. Nad związkiem trzeba pracować. Tu nie ma magii.

DO: Jesteśmy z Pauliną na wspólnej terapii. Zdecydowaliśmy się na to w bardzo dobrym momencie, bo nie mieliśmy żadnego kryzysu. Stwierdziliśmy, że potrzebujemy kogoś, kto zobaczy nas z zewnątrz i da nam narzędzia, żebyśmy lepiej ze sobą funkcjonowali. Nawet w prozaicznych aspektach życia codziennego jak dbanie o porządek, obowiązki, np. żeby się nie wkurzać, że ktoś coś przełożył. Trafiliśmy na świetnego terapeutę, który uważa, że największą wartością w relacji jest myślenie o dobru drugiej osoby.

Brzmi jak dojrzała profilaktyka.

DO: W naszym związku panuje spora dynamika, zmienność i duże emocje, bo Paulina przychodzi często do domu zmęczona, po 10 godzinach z pacjentami, pracując w szpitalu i w gabinecie. I tutaj mamy podobnie: wracam z planu ze skrajnymi emocjami. Oba te zawody są mocno obciążające.

PBO: Dla mnie ważnym elementem w naszym związku jest to, o czym mówiłam na ślubnej przysiędze: „kochać człowieka to znaczy myśleć o nim i ciekawić się nim każdego dnia”. Mam to szczęście, a raczej stworzyłam sobie to szczęście, że z przyjemnością myślę o Dawidzie. Mimo że czasami się cieszę, gdy gdzieś wyjeżdża, to natychmiast za nim tęsknię.

Przez kilka miesięcy udawało wam się ukryć fakt, że zostaliście małżeństwem.

DO: Niczego nie ukrywaliśmy. W ogóle nad tym się nie zastanawialiśmy. Z założenia to było kameralne wydarzenie. Nikogo nie prosiliśmy o dyskrecję, liczyliśmy się z tym, że coś może wypłynąć natomiast w ogóle nie zaprzątało to naszych myśli. Zależało nam na tym, by była to celebracja miłości z wrażliwością, uważnością, wzruszeniem. Nie było rodziny, z którą nie utrzymujemy kontaktu. Zaprosiliśmy ludzi, których bardzo lubimy, szanujemy, mamy stały kontakt, zaufane grono, najbliższych. Ważnym aspektem dla nas była obecność i udział naszych córek.

 

 

Dawid Ogrodnik z żoną o wychowywaniu córek z poprzednich związków

Coraz więcej związków żyje w tzw. patchworku. Wy wychowujecie córki z poprzednich związków.

PBO: Tak, mamy dzieci w tak zwanej opiece naprzemiennej. Patchwork to trudny system, choć jak patrzę na tzw. rodziny klasyczne, ilość problemów jest podobna. Oczywiście wyzwaniem bywa opieka nad wspólnym dzieckiem po rozstaniu, szczególnie kiedy pojawiają się nowi partnerzy. Automatycznie bowiem jest też „bonusowy rodzic” przy twoim dziecku. Trzeba się poznać i zaufać, że on nie chce ci odebrać dziecka, nie będzie z tobą konkurować, a też się stara, chce dla niego dobrze i że wnosi dodatkowe, dobre dla dziecka aspekty. Czasem pomoże i biologicznemu rodzicowi w trudnej sytuacji. Ważne jest budowanie relacji z dzieckiem partnera/partnerki: dla nas ten system rodzinny jest nadrzędną wartością, więc spędzamy z dziewczynkami dużo czasu. Dokładamy wszelkich starań, aby budować dobrą relację.

DO: Jeśli chodzi o bonusowego rodzica, to kiedyś na to tak nie patrzyłem. Mogłem obserwować, jak Marta (Nieradkiewicz, była partnerka Dawida - przyp. aut.) czy Paulina sobie z tym poradziły. Jeśli przy mojej córce pojawi się bonusowy tata, pewnie będę to jeszcze inaczej przeżywał. Na tym etapie szczególnie ważne jest dla mnie budowanie naszej rodziny, czas z dziewczynkami, obecność i miłość.

PBO: Moje biologiczne dziecko ma już oboje bonusowych rodziców: Dawida i żonę mojego byłego męża. Dla mnie kluczowe jest to, że Polcia ich lubi, kocha. Wiem, że dostaje od nich opiekę, troskę. Czuję za to dużą wdzięczność.

Dawid Ogrodnik z żoną Pauliną o zazdrości

Bywacie o siebie zazdrośni?

DO: To chyba normalne, że bywam. Lubię się nakręcić i robić z tego żarty, w pozytywnym znaczeniu. Czasami chcę zażartować, że jestem zazdrosny o Paulinę. I po sekundzie staję się tak zazdrosny, że aż mnie to wkurza.

PBO: Staramy się żyć w taki sposób, żeby nie chcieć iść do kogoś innego, w kontekście zazdrości. Ale i ja bywam zazdrosna. Często mnie znajomi pytają: „Jak to jest, gdy wychodzisz gdzieś z Dawidem, jak reagują ludzie?”. Rozróżniam trzy typy osób. Pierwszy, najmilszy, zachowuje się kulturalnie, wita się ze mną, potem z Dawidem, rozmawiamy. Drugi typ po mnie… depcze, biegnąc do Dawida, ale orientuje się, przeprasza, wita się i „dopuszcza” mnie do rozmowy. Trzeci typ to ten, który mnie depcze, szturchnie łokciem, udając, że nie istnieję, a na koniec powie: „Zrobi nam pani zdjęcie?”. Jak opowiadałam o tym mężowi, nie był w stanie poczuć moich emocji. No i raz pojechaliśmy do Rzymu, gdzie trafiliśmy na niezwykłą restaurację w klimacie lat 80. Okazało się, że nie ma szans na stolik. Odchodzimy, nagle mówię: „Poczekaj, spróbuję”. Tak porozmawiałam z kelnerem, że za 10 minut mieliśmy stolik. Wtedy Dawid powiedział: „Teraz już wiem, jak się czujesz”.

DO: Paulina rozmawiała z kelnerem po włosku, a on wpatrywał się w nią jak w obraz. Mnie kompletnie ignorował. Poczułem, że tam odbywa się lekki flircik. Teraz patrzę inaczej na sytuacje, gdy ktoś Paulinę ignoruje czy przepycha, a na koniec prosi o zdjęcie.

PBO: Oczywiście, zdjęcie chętnie zrobię, chodzi o otoczkę.

Cały wywiad do przeczytania w najnowszym numerze magazynu "PANI"

okladka bez kodu PA05 ver2_2025 sRGB

Kim jest Dawid Ogrodnik?

Dawid Ogrodnik - Mąż, ojciec, aktor filmowy, teatralny i telewizyjny. W 2013 roku zachwycił widzów i krytyków występem w „Chce się żyć” Macieja Pieprzycy, gdzie wcielił się w Mateusza cierpiącego na porażenie mózgowe. Specjalista od ról biograficznych, m.in. Tomasza Beksińskiego w „Ostatniej rodzinie” Jana P. Matuszyńskiego, artysty wizualnego Daniela Rycharskiego we „Wszystkich naszych strachach” Łukasza Rondudy i Łukasza Gutta, alpinisty Adama Bieleckiego w „Broad Peak” Leszka Dawida czy księdza Jana Kaczkowskiego w dramacie „Johnny” Daniela Jaroszka. Dwukrotny laureat nagrody za główną rolę męską i dwukrotny laureat nagrody za drugoplanową rolę męską na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Zdobył także dwa Orły

Kim jest Paulina Bernatek-Ogrodnik?

Paulina Bernatek-Ogrodnik - Żona, mama, macocha. Psychoterapeutka, seksuolożka w trakcie certyfikacji po całościowym szkoleniu. Psycholożka, trenerka rozwoju osobistego. Prowadzi terapię indywidualną oraz par, pasjonuje się holistycznym podejściem do człowieka, współtworzy projekty selfstudio i patch&work.

 

 

Tekst ukazał się w magazynie PANI nr 05/2025
Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również