Relacje

"Proszę setny raz o to samo, a żal narasta". Prokrastynacja niszczy związek. Jak o tym rozmawiać?

"Proszę setny raz o to samo, a żal narasta". Prokrastynacja niszczy związek. Jak o tym rozmawiać?
Fot. Getty Images

Prokrastynacja, czyli tendencja do odkładania zadań na później, często bywa rozumiana jako indywidualny problem. Jednak w relacjach partnerskich może ona wpływać na dynamikę całego związku, uruchamiając zaniedbywanie emocjonalne, mechanizmy frustracji, napięcia, a niekiedy nawet oddalenia emocjonalnego. W gabinecie psychoterapeutycznym temat prokrastynacji pojawia się bardzo często – nie jako główny problem, ale jako jedna z przyczyn chronicznych napięć między partnerami.

"On mówi, że zrobi, ale nigdy nie robi"

Anna (42) i Piotr (45) są małżeństwem od 17 lat. W gabinecie pojawili się z powodu narastających kłótni i wzajemnego poczucia niezrozumienia. Jednym z tematów, który szybko wypłynął w rozmowach, była prokrastynacja Piotra.

– "Mówi, że wymieni tę żarówkę już od trzech tygodni. Dla mnie to nie żarówka – to symbol. Symbol tego, że zaniedbuje moje potrzeby i nie mogę na nim polegać" – mówiła Anna, która nie radziła sobie ze smutkiem i złością. 

Piotr z kolei tłumaczył:

– "Wiem, że to trzeba zrobić. Ale czasem po prostu nie mogę się zebrać. Czuję, że jestem przeciążony, a wtedy… uciekam i nie chce nic robić i zostać najlepiej sam". 

Dla Anny prokrastynacja męża była nie tylko źródłem codziennej irytacji, ale też poważnym znakiem braku zaangażowania i zaniedbywania jej potrzeb w związku. Dla Piotra – była formą unikania konfrontacji z własnym stresem, brakiem konsekwencji i nieadekwatnością. Dopiero zrozumienie mechanizmów stojących za tym zachowaniem pozwoliło im spojrzeć na siebie z większą empatią i przestać walczyć, a zacząć rozmawiać.

"Jej zwlekanie podważa naszą przyszłość"

Marek (36) i Justyna (34) planowali od lat założyć rodzinę, jednak temat dziecka był nieustannie odsuwany przez Justynę.

– "Zawsze znajdzie coś ważniejszego – studia podyplomowe, remont, nowy projekt w pracy. Mam wrażenie, że wszystko jest ważniejsze niż nasze życie" – mówił na sesjach Marek.

Dla Justyny decyzja o dziecku była obarczona lękiem przed utratą kontroli, przed "nieodwracalnością". Prokrastynacja była więc mechanizmem obronnym – miała dawać czas, a w rzeczywistości zamrażała i zaburzała więź i relację.

W terapii pary zaczęły rozpoznawać, że za zwlekaniem kryją się emocje – lęk, niepewność, brak zaufania do siebie i partnera. Rozmowa nie toczyła się już wokół „zróbmy to albo się rozstaniemy”, ale wokół tego, co oboje przeżywają w związku z ważnymi życiowymi decyzjami.

Gdy jedno stoi w miejscu, a drugie biegnie mamy nieadekwatne emocje i niezaspokojone potrzeby

Prokrastynacja w związku może być odczytywana jako lenistwo, brak szacunku, niedojrzałość lub zaniedbywanie partnera. Może być i często jest – próbą regulacji emocji. Lecz, niestety, prokrastynacja jest  lekceważeniem drugiej osoby. Bardzo często jest tak, że gdy partner zwleka pojawia się krytyka i złość – zamiast zrozumienia, że za tym „nicnierobieniem” może kryć się wiele emocji. Tu pojawia się ważna rzecz: nie możemy od relacji partnerskiej wymagać, by była terapeutyczna, aby partnerzy się w niej bezgranicznie rozumieli i pomieszczania swoje emocje. Od tego jest terapia.

W gabinecie pracujemy nad tym, by partnerzy w takich przypadkach nie zatrzymywali się na poziomie zachowań (np. "dlaczego znowu tego nie zrobiłeś?"), ale zaczęli zadawać pytania głębsze: "Co Cię powstrzymuje?", "Co Cię przeraża?", "Co Cię blokuje?".

Bo prokrastynacja to nie tylko kwestia organizacji czasu. To także – a może przede wszystkim – kwestia emocjonalnej gotowości do zmierzenia się z życiem, z obowiązkami, z potrzebami i z szacunkiem do Siebie przede wszystkim. I gdy tego szacunku brakowało w dzieciństwie trudno go stworzyć w życiu dorosłym. 

Zbieżność imion wyżej wymienionych jest przypadkowa.