Do niedawna wyprawa do USA wymagała pewnego zachodu. Trzeba było np. wystąpić o wizę, co niektórych stresowało i wymuszało osobistą wizytę w warszawskiej ambasadzie, co dla osób mieszkających z daleka od stolicy na pewno było kłopotliwe. Wizy już nas nie obowiązują, a „miasto, które nigdy nie zasypia”, jest w zasięgu 7 godzin lotu.
Mamy bezpośrednie połączenia lotnicze, a jeśli ktoś jest naprawdę konsekwentny, da się również znaleźć tanie bilety. Warto wiedzieć, że przed pandemią (i zapewne, gdy kiedyś ustanie), przeloty transatlantyckie oferowały również niektóre tzw. tanie linie (np. Norwegian). Na razie zawieszono taką działalność, ale to się na pewno zmieni.
Nowy Jork wygląda zwyczajnie, gdy się wyjdzie z lotniska. Urodę tego miasta zrozumiecie kawałek dalej, gdy taksówka dowiezie was na oświetlony milionami świateł, gęsto zabudowany wysokościowcami półwysep Manhattan. Widok z mostów, które do niego prowadzą, jest niezapomniany – wyobraźcie sobie feerię świateł, które zajmują cały horyzont. Oszałamiający! Różnorodność New York City tworzą nacje, które zasiedlały to miejsce – dzięki swoim mieszkańcom Nowy Jork może się pochwalić własnym, odrębnym, unikatowym charakterem. Dlatego na liście miejsc, które należy odwiedzić, warto umieścić polski Greenpoint, żydowski Brooklyn, artystyczne Soho, małą Odessę czy Greenwich Village. Klimaty dalekowschodnie lub włoskie? To oczywiście Dolny Manhattan i leżący w jego obrębie tzw. Chinatown – chińskie miasto. Najlepsze pasta i pizza? Little Italy – mała Italia. Kawior i zimna wódka? Oczywiście specjalizuje się w tym „mała Odessa”, gdzie rosyjski brzmi częściej niż angielski.
Wycieczki obowiązkowe trafiają na wystawną Piątą Aleję, pod tzw. Ground Zero, a więc tam gdzie stały wieże World Trade Center, na Wall Street (ulica giełdy i banków) czy Times Square (mały, obwieszony neonami plac jest symbolem miasta, to tu cała Ameryka świętuje nadejście nowego roku). Spokój znajdziecie w Central Parku (wielka wyspa parkowej zieleni w środku miasta, ulubiony cel biegaczy), warto też małym wycieczkowcem zapuścić się na zimne wody otaczające Manhattan. Dla zielonej od patyny Statui Wolności i Staten Island, gdzie lądowali emigranci. Na Greenpoint poczujecie się jak w domu. Język ojczysty jest wszechobecny, tak na szyldach i półkach sklepów jak po prostu na ulicach! Chcecie spróbować barszczu i pierogów po nowojorsku? Najlepiej postawić na metro, bo miejska kolejka jest najlepszym środkiem komunikacji w tym mieście. Jest skromne i nawet trochę brudnawe (nie ma porównania do tego warszawskiego), ale Taksówki Yellow Cab choć nie są bardzo drogie, w szczycie stoją jak reszta miasta.
Każdy znajdzie coś ciekawego dla siebie. Nowy Jork to np. słynne korty tenisowe Flushing Meadows, teatry i rewie na Broadwayu (wśród nich Studio 54 – dekadencka dyskoteka-klub muzyczny rodem z lat 70.), to znane sale koncertowe Carnegie Hall i Metropolitan Opera House. Nuda – takie pojęcie w mieście świateł Manhattanu nie występuje. Miłośnikom wspinaczek i pięknych panoram polecamy Empire State Building. Na szczyt budynku z roku 1931 można wjechać szybkobieżną windą lub na platformy widokowe wejść po 1860 schodach (blisko 5 razy więcej niż na wieżę kościoła NMP w Gdańsku). Na „Empire” wspinał się King Kong, w innym filmie (Dzień niepodległości) drapacz chmur został zniszczony przez obcych. W słoneczne dni ze szczytu widok jest na sto kilometrów.
Dla fanów sztuki jest Muzeum Guggenheima na manhattańskim Upper East Side. Można tu zobaczyć sztukę nowoczesną i wspaniałe kolekcje impresjonistów. Sam budynek muzeum też jest wart obejrzenia – „Guggenheima” zaprojektował słynny Frank Lloyd Wright. Sztuka nie pasuje? To może militaria, czyli coś wcale nie tylko dla panów? Na 86. nabrzeżu Hudson River (tzw. Pier 86), po zachodniej stronie Manhattanu, musicie odwiedzić „Intrepid Sea Air &Space Museum” - wielką ekspozycję samolotów na lotniskowcu Intrepid. Co można tam zobaczyć? Wśród 30 różnych maszyn latających znajdziemy m.in. ponaddźwiękowy odrzutowiec Concorde, samolot szpiegowski i Awacs – wczesnego ostrzegania, a na wodzie, tuż obok lotniskowca – przycumowano prawdziwą łódź podwodną.