Jessica Biel nie tylko zagrała w nowym serialu Disney +, "Candy. Śmierć w Teksasie", lecz także go wyprodukowała. Aktorka przez długi czas musiała udowadniać, że jest nie tylko piękną żoną znanego męża. Dziś jednak nikt nie powinien mieć żadnych wątpliwości, co do jej talentów. Dowiedz się więcej o roli morderczyni, którą przyszło jej zagrać.
Czy Jessica Biel zrobiłaby wszystko dla swoich dzieci? Owszem. Czy byłaby w stanie zaryzykować dla nich to, na co pracowała całe życie? Jak najbardziej. 40-letnia aktorka doskonale wie, jak ekscytujące, ale niestety równie często frustrujące, bywa macierzyństwo. I właśnie to przyciągnęło ją do jednej z najsłynniejszych i najbardziej kontrowersyjnych postaci z lat 80., Candance Candy Montgomery. Candy była idealną gospodynią domową z miasteczka Wylie w Teksasie. Wzorową matką, żoną i sąsiadką. Członkinią Kościoła Metodystów i lokalną działaczką. Ale Candy Montgomery miała też swoje pragnienia i żądze, które pewnego dnia doprowadziły do tragedii. Aby przygotować się do roli w nowym serialu Disney +, "Candy. Śmierć w Teksasie", Biel wykorzystała swoje doświadczenia jako matki 6-letniego Silasa i 2-letniego Phineasa.
To okropne, że na kobiety nałożono brzemię macierzyństwa z poświęceniem. Od matek po prostu od zawsze wymaga się więcej - twierdzi Jessica Biel i dodaje - Rodzicielstwo to bardzo ciężka praca. A przez całe lata wychowywanie dzieci nieodłącznie łączono z poświęceniem. To okropne, że matka wciąż musi wyrzekać się realizacji swoich marzeń i planów w imię rodzicielstwa. Jedną z ofiar takiego schematu była Candy Montgomery. Nie wybielam jej, nie usprawiedliwiam, ale chciałam pokazać również mechanizm, który doprowadził do tragedii.
Pytana, jak podchodzi do przedstawienia postaci, która stała się nie tylko symbolem zła, ale w opinii niektórych także swoistej porażki systemu sprawiedliwości, Jessica Biel przyznaje, że rola Candy była ogromnym wyzwaniem, nie tylko aktorskim.
Musiałam znaleźć sposób, dzięki któremu mogłam zrozumieć jej sposób myślenia i działania. Naprawdę rozumiałam pragnienie Candy, by być idealną, super zabawną, fajną mamą. Kobietą, która organizuje wszystkie sąsiedzkie imprezy, która jest doceniana przez sąsiadów, Która na swój sposób jest niezastąpiona. To sprawiało, że czuła się spełniona, dobra i coś warta. I to akurat rozumiem. Też chcę być fajną mamą. Lubię wygłupiać się z moimi dziećmi i staram się podchodzić do rzeczy tak lekko, jak to tylko możliwe. Więc próbowałam tchnąć to w znienawidzoną i wyklętą przez Amerykę Candy - wyjaśnia aktorka.
Jessica Biel podkreśla też, że sama należy do tych mam, które pozwalają dzieciom, by w domu puszczały bańki mydlane, nawet jeśli cała podłoga jest potem pokryta mydłem i wodą. Plac zabaw, który powstał dla jej synków na podwórku jest niemal w całości pochlapany farbą, co wielu odwiedzających ich gości szokuje.
Ale właśnie tak ma być, bo to nie jest plac zabaw na pokaz, tylko miejsce moich dzieci. Mają prawo robić z nim, co tylko chcą. Ja też tak dorastałam i byłam szczęśliwa - dodaje gwiazda.
Co ciekawe, w miniserialu "Candy. Śmierć w Teksasie", który zadebiutował na platformie streamingowej Disney+ 12 października Biel gra razem ze swoim mężem, Justinem Timberlakiem. Aktor, a przede wszystkim znany muzyk wcielił się w postać jednego z policjantów. Biel śmieje się, że to taki ich rocznicowy prezent. W tym roku mija bowiem 10 lat od kiedy wbrew wszystkiemu i wszystkim powiedzieli sobie "tak". Gdy w 2007 roku, podczas jednego z bankietów poznała Justina, nie mogła już mu się oprzeć. Było to o tyle niespodziewane, że nie była wówczas w nastroju do związków. Dopiero co rozstała się z bejsbolistą Derekiem Jeterem. Timberlake podobnie. Niedawno zakończył swoją relację z Cameron Diaz i rzucił się w tryb randkowania. Z pozoru hollywoodzki playboy nie miał żadnych szans u jednej ze skromniejszych i lepiej prowadzących się aktorek. Ale nawet Jessica nie była w stanie mu się oprzeć. I zdaniem wielu prosiła się o to, by złamać jej serce. Wiele wskazywało na to, że pełen namiętności, ale i kłótni związek dość szybko się skończy. Ale rok później Timberlake oświadczył się Jessice podczas romantycznego wypadu do Rzymu, a ona zgodziła się zostać jego żoną. Do czasu aż na jaw wyszło, że po oświadczynach Timberlake nadal podrywał Milę Kunis. Dla Jessiki było to zbyt bolesne. Krótko potem para ogłosiła rozstanie. I... kolejne zaręczyny, tym razem podczas wypadu na snowboard. I chociaż mało kto dawał szanse na powodzenie układu "Jesstin", Biel i Timberlake pobrali się w październiku 2012 roku, a trzy lata później powitali na świecie swojego pierwszego syna.
Sielanka trwała do 2019 roku, gdy Justin został przyłapany z aktorką Alishą Wainwright podczas nocnego szaleństwa w barze w Nowym Orleanie. Wiele wskazywało, że tym razem Jessica już mu nie wybaczy. Ale skruszony playboy oficjalnie oświadczył, że tej nocy tylko za dużo wypił i do niczego między nim, a Alishą nie doszło. Podkreślił też, że od kiedy poznał Jessikę, najważniejsza jest dla niego rodzina. Terapia małżeńska, na którą się zdecydowali pomogła, a wkrótce po jej zakończeniu para ogłosiła, że spodziewa się drugiego dziecka.
Dla wychowanej w pełnej rodzinie Jessiki deklaracja Justina była szalenie ważna. Urodzona w Ely w Minnesocie jako dziecko często przeprowadzała się z rodzicami. Mieszkała w Connecticut i Kolorado. Kilka lat spędziła też w Teksasie. Od dzieciństwa była bardzo wysportowana, ale to z kinem i aktorstwem wiązała swoją przyszłość. W 1994 roku zadebiutowała w krótkometrażowej produkcji "Its'a digital world". W wieku dwunastu lat podpisała z kolei kontrakt z agencją i wystąpiła w reklamach Duluxa i Pringles. Przełom nastąpił jednak w 1996 roku, za sprawą roli w serialu „Siódme niebo”. Wprawdzie Jessika przestała należeć do obsady po piątym sezonie, gdy zapozowała nago do jednego z magazynów, ale jej wtedy jej kariera nabierała rozpędu. Rok później pojawiła się w filmie „Złoto Uleego” u boku Petera Fondy, za którą otrzymała nagrodę Young Artist Award. W 2001 roku zagrała w „Letniej przygodzie”, a następnie w „Żyć szybko, umierać młodo” z Jamesem Van Der Beekiem, Kate Bosworth i Ianem Somerhalderem. W 2003 roku dostała zaś główną rolę w horrorze „Teksańska masakra piłą mechaniczną”, który zarobił w USA ponad 80 milionów dolarów. Kolejne kontrakty sypały się niczym z rękawa. I chociaż może nie była obsadzana w pierwszoplanowych rolach, to grała u boku największych gwiazd. W 2004 roku w „Blade: Mroczna trójca” z Wesleyem Snipesem i Krisem Kristoffersonem, oraz „Komórce” u boku Jasona Stathama. Następnie był „Iluzjonista” z Edwardem Nortonem i Paulem Giamattim, a także „Next”. W 2012 roku Biel wystąpiła z kolei w remake'u „Pamięć absolutna” u boku Colina Farrella i Kate Beckinsale, a także w nominowanym do Oscara „Hitchcocku” z Helen Mirren i Anthonym Hopkinsem. Ale mimo intensywnej aktywności aktorskiej i tak częściej niż o grze i talencie Jessiki Biel, pisano o niej w kontekście męża.
Być może dlatego właśnie aktorstwo - chociaż towarzyszyło Jessice od dzieciństwa - przestało jej wystarczać. W 2019 roku Biel po raz pierwszy pojawiła się w podwójnej roli - aktorki i producentki. Jej serial "Limetown" wyprodukowany dla Facebook Watch miał swoją premierę na Festiwalu Filmowym w Toronto. Ale mimo dość pozytywnych recenzji, produkcję zakończono po pierwszym sezonie. Biel poszła jednak dalej i została współproducentką serialu dla Amazon Prime "Cruel Summer". Największy przełom nastąpił jednak po premierze "Grzesznicy", w której w pierwszym sezonie zagrała jedną z głównych ról obok Billa Pullmana. O Jessice Biel zaczęto mówić już nie tylko jako o aktorce z "Siódmego nieba" i żonie Justina Timberlake'a, ale też o cenionej producentce filmowej. Nadchodzący serial "Candy. Śmierć w Teksasie" dla Disney+ ma tę pozycję jeszcze bardziej umocnić.
Zobacz zwiastun serialu "Candy. Śmierć w Teksasie".