Coraz więcej związków, gdzie mężczyzna jest młodszy od kobiety. Skąd sukces takich relacji? Tu rzadko pojawia się walka o dominację. Od początku widać za to zdrową wymianę: kobieta czerpie z młodości mężczyzny i dowartościowuje ją jego adoracja, a młodszy partner czerpie z jej doświadczenia, także w sferze seksualnej. On ma mnóstwo energii, a ona jest bardziej elastyczna i nastawiona na życie tu i teraz.
Nikt nie stawiał na ten związek. „Wydaje ci się że jesteś jakąś aktorką czy inną celebrytką?”, „Przecież on mógłby być twoim synem?”, „Czy wy w ogóle macie o czym ze sobą rozmawiać?”, „Ty należysz do pokolenia X, a on już do millenialsów”, „Nie sprawdzasz co rano w lustrze, czy nie przybyło ci zmarszczek?”, „To się skończy, wcześniej czy później, i to ty będziesz płakać”, „On w końcu zapragnie rodziny, dzieci, których ty mu nie dasz…” – wiele tego typu komentarzy i pytań retorycznych usłyszała Hanna, odkąd związała się z szesnaście lat od siebie młodszym Kubą.
Gdy się poznali, też nie zakładała, że ten wakacyjny romans przerodzi się w coś więcej…
Wypatrzył ją na głównej ulicy. Miała na sobie jasną sukienkę bez pleców i biały kapelusz z szerokim rondem. Wyglądała obłędnie. Zgrabna, wysoka, wyróżniająca się z tłumu jak włoska gwiazda filmowa. Czemu akurat włoska? Takie porównanie przyszło mu do głowy. Równie niezrozumiały był impuls, który kazał mu za nią iść.
Gdy nagle rozpadał się deszcz, schroniła się w księgarni. Wszedł tam za nią. Zdjęła okulary przeciwsłoneczne, ich spojrzenia się spotkały i… przepadł. Ciepłe, brązowe oczy kobiety emanowały mądrością i ciekawością. Wtedy jeszcze nie wiedział, że dojrzała piękność ma 45 lat i jest wziętą architektką wnętrz, która kocha art déco. A ona nie miała pojęcia, że ten dobrze zbudowany, opalony blondyn jest inżynierem i fanem literatury iberoamerykańskiej oraz zapalonym żeglarzem.
Oczarował ją szerokim, zaraźliwym uśmiechem. Czekając, aż przejdzie burza, zaczęli rozmawiać. Zagadnął ją o książkę, po którą sięgnęła, a którą on już czytał i polecał, o ile ktoś lubi tracić czas. Hanna parsknęła śmiechem. „W takim razie przy lekturze czego nie zasnę, twoim zdaniem?”, zapytała. „Jeśli ja ci poczytam, to mniejsza o dobór lektury”. Rozbawił ją tym tupetem, ujął pewnością siebie. Miała dość mężczyzn lękliwych, ostrożnych, pełnych wahania i kompleksów.
Choć przestało padać i wyszli z księgarni, kontynuowali rozmowę. Odkryli, że łączy ich zamiłowanie do morza, chęć poznawania nowych kultur, głębokie refleksje nad życiem. Hanna opowiadała Tomaszowi o swoich architektonicznych podróżach, on dzielił się z nią swoim morskimi przygodami. Różnica wieku nie stanowiła żadnej bariery. Zresztą nie liczba lat decyduje o dojrzałości.
Jakub też spędzał wakacje w Łebie. Z przyjaciółmi, którzy wybaczyli mu, że woli spotykać się z „piękną Włoszką”, niż pływać z nimi. Spacerowali brzegiem morza, rozmawiając godzinami albo milcząc bez skrępowania. Dużo się śmiali. Dzielili się swoimi planami na przyszłość i podjętymi w przeszłości decyzjami.
„Nigdy nie chciałam być matką i nie żałuję, że nie mam dzieci”, wyznała. „I nie chodzi o wygodnictwo, egoizm czy strach przed utratą figury, co też mi zarzucano, po prostu nie mam instynktu macierzyńskiego”. Była ciekawa jego reakcji, ale kompletnie ją zaskoczył, gdy spytał: „Mogę cię pocałować?”. W odpowiedzi to ona pocałowało jego.
I tak ich relacja weszła na wyższy poziom, choć nadal nie obiecywali sobie po niej zbyt wiele. Odpowiadał im ten intensywny, letni romans bez zobowiązań.
Gdy szli bulwarem, trzymając się za ręce, nie tropiły ich zdziwione spojrzenia ani nieprzychylne komentarze. Ludzie nie szeptali za ich plecami, plotkując o nieodpowiedniej różnicy wieku. To była Łeba w środku sezonu, wakacje w pełni, granice tego, co uchodzi, mocno się poszerzają… Rozstając się, nie obiecywali sobie ponownego spotkania.
Spotkali się pół roku później, co zgodnie uznali ze przeznaczanie i już się nie opierali uczuciu. Jakub dostał pracę w mieście Hanny, a ona zaproponowała, by zamieszkał u niej. „Mam wolny pokój”, powiedziała. „Ale sypiać będę mógł z tobą?”, upewnił się.
W zwykłej, nie urlopowej rzeczywistości, gdy tylko się ujawnili, musieli mierzyć się z kontrowersjami, jakie wzbudzali. Hanna w żadnym razie nie wyglądała na matkę Jakuba, co najwyżej na starszą siostrę, ale i tak nie szczędzono jej krytyki. Bo to głównie w nią uderzyły przykre uwagi. Statystycznie mężczyźni żyją krócej, więc związek starszej kobiety z młodszym mężczyzną jest dużo bardziej logiczny niż sytuacja odwrotna. Jednak ludzki hejt rzadko bywa logiczny.
Ignorowali go. Nie reagowali na zaczepki, żarty, insynuacje. Cieszyli się sobą, nie wybiegając myślą za bardzo wprzód. Póki się kochają, póty będą razem. Taki jest plan. Jak się miłość wypali, to się rozstaną bez żalu. Ale tylko z tego powodu, na pewno nie ze względu na plotki.
Po pięciu latach w najbliższym otoczeniu nie wzbudzali już sensacji ani oburzenia. Ich związek stał się czymś normalnym, co nie znaczy, że nie kłuł w oczy. „Jesteście nudni z tą swoją miłością”. „Nie obnoście się tak”. Teraz takie uwagi słyszą. Też je zbywają. A obcy, gdy ich widzą na ulicy, często się za nimi oglądają. Pewnie myślą sobie: „Co za piękna para”. I choć nic o nich nie wiedzą, zarazem wiedzą wszystko.