Recenzje

Last dance. O filmie "Utrata równowagi". Recenzja Mastercard Off Camera

Last dance. O filmie "Utrata równowagi". Recenzja Mastercard Off Camera
Fot. mat. prasowe/MówiSerwis

Coraz częściej studentki i studentki aktorstwa zabierają głos w sprawie metod nauczania w szkołach filmowych i teatralnych. Zyskują coraz większą świadomość tego jak powinien wyglądać etyczny proces nauczania oraz coraz większą odwagę, by mówić, gdy nie przebiega on tak jak powinien, gdy czują, że dzieje się coś dla nich niekomfortowego. Korek Bojanowski wraz z młodymi, charyzmatycznymi aktorami i aktorkami pokazuje historię, która nie tylko mogła się wydarzyć, ale na pewnej płaszczyźnie wydarzyła się na pewno nie raz. 

 Recenzja przygotowana przez zespół redakcyjny Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Mastercard OFF CAMERA.

Plan dla Mai (Nel Kaczmarek) był inny. Miała skończyć z aktorstwem zaraz po tym jak zrobi dyplom i od nowego roku akademickiego pójść na marketing i zarządzanie. Granie przestało sprawiać jej już większą frajdę, a jedyne o czym myślała, to otworzenie własnego pubu, żeby nie musiała pracować dla kogoś - pomóc jej mieli w tym rodzice Piotrka (Oskar Rybaczek). I wtedy na próbę dyplomu przyszedł Jacek (Tomasz Schuchardt), który w bardzo pociągający sposób potrafił pokazać Mai, że ma o co walczyć, choć oczywiście nie było to za darmo. Kosztowało ją to tajemnice swoich znajomych, drobne zaprzedanie duszy dla dobra sztuki. Dzięki temu dziewczyna zaczęła w siebie wierzyć, bo poczuła, że potrafi być dobra w tym co robi. Że potrafi zabrać Ance (Angelika Smyrgała) rolę Lady Makbet, oszukując przy tym znajomych z roku, a także Piotrka. Maja rozpoczęła tańczyć swój szaleńczy danse macabre kosztem wszystkich swoich wrogów, a powoli zaczęła zyskiwać ich coraz więcej, bo kto nie był za nią, był przeciwko niej. Największym jednak dla niej przeciwnikiem okazała się ona sama. Ona nie grała Lady Makbet. Ona się nią stała.

Nel Kaczmarek na ekranie hipnotyzuje. Jej szaleństwo wciąga nas w grę, którą zaczyna prowadzić na kilku frontach, by zmylić trop. Dołącza do niej Tomasz Schuchardt i razem serwują nam dramat, kryminał i horror w jednym. Ścierają się charakterami, walczą na to kto jest bardziej przebiegły. Usypiają naszą czujność, by chwilę później uderzyć ze zdwojoną siłą. Zarówno dla postaci granej przez Kaczmarek, jak i Schuchardta to przedstawienie to last dance, ostatnie podrygi przed nowym życiem lub ostatnia szansa na powrót do starego.

Niewiele trzeba fabule, gdy ma się takie osobowości na ekranie. Z pozoru prosta historia nabrała dzięki nim całkiem nowego wymiaru, przypominającego zażartą partię szachów. Uznania należą się Korkowi Bojanowskiemu za scenariusz (wraz z Katarzyną Priwieziencew) oraz tak psychologicznie dokładne zadbanie o każdy element tej historii, bo to sprawiło, że przez cały czas tańczymy tak jak nam grają - coraz szybciej w miarę zagęszczania się intrygi na ekranie. Coraz bardziej zaciska się pętla nie tylko na szyi Mai, ale także na naszych. Brak nam powietrza, ale nie rezygnujemy, bo rezygnują tylko słabi. A nikt nie chce być słabym. Wygrany może być tylko jeden a wiadomo, że najłatwiej jest tym, którzy nie mają nic do stracenia.

Film „Utrata równowagi” (reż.  Korek Bojanowski) do zobaczenia w ramach Konkursu Polskich Filmów Fabularnych podczas 18. Mastercard OFF CAMERA.