Justynę Sieńczyłło po śmierci męża Emiliana Kamińskiego wspierają dwaj synowie: Kajetan Kamiński i Cyprian Kamiński. To oni wypełniają testament po ojcu. Co wiem na ich temat?
Już dwa miesiące od śmierci Emiliana Kamińskiego, jego żona otworzyła pierwszą premierę teatralną w rodzinnym Teatrze Kamienica, bez udziału aktora, który robił to przez ostatnie lata. "Na scenę wychodzi szczupła brunetka. To Justyna Sieńczyłło, wdowa po dyrektorze wita publiczność tak samo, jak przez wiele lat czynił to jej mąż. Aktorka jest wierna prośbie ukochanego męża, żeby po jego śmierci teatr funkcjonował tak samo, jak za jego życia. W styczniu pani Justyna objęła stanowisko dyrektora naczelnego i artystycznego Kamienicy, razem z synem Kajetanem, który jest menadżerem teatru " – czytamy w magazynie "Rewia". Tęsknota za mężem wciąż jest wielka, trudno pogodzić się z odejściem.
Spędzili razem 26 lat. Po raz pierwszy spotkali się, gdy Justyna Sieńczyłło miała 13 lat. Wzięła wtedy udział w castingu do głównej roli w filmie "Szaleństwa Panny Ewy", w której zagrał Emilian Kamiński. Nie dostała się wtedy, ale o aktor po wielu latach wspominał, że już wtedy zapamiętał jej oczy. Spotkali się po raz drugi w dorosłym życiu, podczas prób do sztuki "Na szkle malowany" w reż. Krystyny Jandy. Emilian Kamiński zakochał się od razu, Justyna Sieńczyłło potrzebowała czasu. Dla niej zostawiał w garderobie kosze z owocami, śpiewał pod oknem serenady. Jego małżeństwo z Izabellą Jarską, z którą doczekał się córki Natalii, przechodziło już wówczas poważny kryzys. Aktor rzucił się w wir pracy, a wkrótce para wspólnie podjęła decyzję o rozwodzie. Izabela Jarska dziś jest dziennikarką, zajmuje się tematyką kulturalną.
Wkrótce Emilian Kamiński i Justyna Sieńczyłło zamieszkali razem w domu aktora w podwarszawskim Józefowie. Po dwóch latach związku wzięli ślub (1996 r.) Na dzieci zdecydowali się później. W 1998 roku urodził się Kajetan Kamiński, a w 2003 roku na świat przyszedł Cyprian Kamiński. Justyna Sieńczyłło na jakiś czas zrezygnowała z intensywnej kariery i poświęciła się wychowaniu synów. Dom, rodzina były dla niej zawsze bardzo ważne. Kiedy w 2009 roku Emilian Kamiński otworzył własny Teatr Kamienca, domowych obowiązków jeszcze przybyło, bo aktor spędzał tam noce i dnie. W teatrze miał swój pokoik, w którym nocował. Justyna Sieńczyłło, która podobnie jak jej mąż, kochała teatr, rozumiała męża i wspierała go całym sercem. Nigdy nie czyniła mu wyrzutów, że poświęca za mało czasu rodzinie. – "Największym prezentem jaki dostałem od losu jest rodzina, którą udało mi się stworzyć razem z moją Justynką. Za to nigdy nie przestanę dziękować. Dzięki nim cały czas chce mi się działać i iść do przodu" – podkreślał Emilian Kamiński publicznie.
Znani rodzice nigdy nie namawiali synów, aby poszli w ich ślady. Trzymali też dzieci z daleka od show-biznesu. Kajetan Kamiński ma 25 lat i skończył kryminalistykę, zaś Cyprian Kamiński to 20 -latek, studiujący mechatronikę. – Moi synowie to mężczyźni o silnych osobowościach. Żaden z nich nie chce zostać aktorem, ale nie wyobrażają już sobie życia bez naszej Kamienicy – mówiła Justyna Sieńczyłło w tygodniku "Dobry Tydzień". Okazuje się, że spędzali tam czas w dzieciństwie i znali wszystkich pracowników. Przychodzili często jak do domu, jedli obiad, czekali na rodziców, by wspólnie wrócić do domu w Józefowie.
Emilian Kamiński od dłuższego czasu zmagał się z poważną chorobą. Jej pierwsze symptomy pojawiły się kilka lat temu. Wtedy to zeszła z afisza Teatru Kamienica ciesząca się powodzeniem sztuka „Trzecia młodość Bociana”. Spektakl okazał się dla aktora zbyt męczący. Leczenie początkowo przynosiło rezultaty. Aktor wrócił do normalnego życia i nie opowiadał o zmaganiach z nowotworem. Grał Wojtka Marszałka w serialu „M jak miłość”, a także występował w swoim teatrze. Jak pisał tygodnik "Rewia", tylko nieliczni wiedzieli, że cały czas toczy ciężką walkę o życie. Większość kolegów, nawet tych, z którymi grał bliskie sceny, nie miała pojęcia, jak naprawdę jest z jego zdrowiem. – Jakieś dwa miesiące temu mieliśmy razem zdjęcia i miałam wrażenie, że on się gorzej czuł, mimo że na nic się nie skarżył, tylko prosił, żeby zamykać drzwi, żeby nie było przeciągów. Był trochę osowiały, aż się zaniepokoiłam. Wiem, że w tamtym roku miał operację, ale mówił później, że się świetnie czuje, na nic się nie skarżył. Nikt nie zdawał sobie sprawy, że był to poważny stan – mówiła po śmierci aktora Hanna Mikuć, która w serialu „M jak miłość" grała jego żonę.
Jednak na planie komedii Jacka Bromskiego „U Pana Boga w Królowym Moście” Emilian Kamiński często odpoczywał, miał kłopoty z oddychaniem, męczyły go napady intensywnego kaszlu. Przyznawał, że często musi pojawiać się w szpitalu na zabiegach, które poprawiają mu samopoczucie, choćby na pewien czas. Cieszył się, że jest pod bardzo dobrą opieką, ale widać było, że jego stan się pogarsza. Z tego właśnie powodu przerwano zdjęcia na Podlasiu i przełożono je na styczeń. Ale wiele osób martwiło się o niego coraz bardziej. Niektórzy otwarcie mówili, że Emilian Kamiński przegrywa walkę z nowotworem płuc. Na grudniowej premierze w teatrze „Kamienica” aktor nie pojawił się. Jego żona Justyna Sieńczyłło przyszła na krótko i wyglądała na bardzo przygnębioną i zmęczoną. Zapewne trudno też uznać za przypadek, że na 3 dni przed śmiercią - 23 grudnia - Emilian Kamiński został odznaczony złotym medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. Wydaje się, że w ostatnich dniach był przygotowany na odejście, gdyż wysyłał do przyjaciół i rodziny pożegnalne SMS-y, a sponsorów prosił o to, by nadal opiekowali się jego ukochanym teatrem Kamienica. – Dla Kamienicy poświęciłem zdrowie. Z nim teraz bywa różnie na skutek ciężkiej pracy i trybu życia, który, niestety, musiałem przyjąć, żeby ten teatr najpierw zbudować, a później prowadzić. Dużo zdrowia straciłem przede wszystkim na walce z ludźmi, którzy mi go chcieli odebrać. Zapłaciłem za to wszystko wysoką cenę – wyznał w jednym z ostatnich wywiadów –Ale zadowolenie widzów i radość na ich twarzach są tego warte – dodał Emilian Kamiński.
Aktor nie poddawał się. Chciał wyreżyserować nową sztukę, dokończyć nowy film, przeżyć pierwszą zimową sesję egzaminacyjną swojego młodszego syna, Cypriana. Nie zdążył. – Wiedział, że odchodzi. Przygotowywał nas wszystkich na ten moment – powiedziała w tygodniku "Świat i Ludzie" Justyna Sieńczyłło, kilka dni po śmierci męża. Emilian Kamiński odszedł 26 grudnia 2022 roku. – Miluś w moim sercu będzie żył zawsze – mówiła aktorka w magazynie.
Na pogrzebie Justynie Sieńczyłło towarzyszyli synowie. Kajetan Kamiński jako najstarszy z braci był największą podporą. To on ma wypełnić testament ojca i jego naznaczył Emilian Kamiński przed śmiercią. – Przekazaliśmy mu z mężem miłość do Kamienicy. Potrafi pracować tak intensywnie jak Emilian i też nawet czasami nocuje w teatrze. Zajmuje się wszystkim: od sprzętów – po gastronomię i finanse. Pod wieloma względami bardzo przypomina Emiliana – mówiła kilka dni po śmierci męża Justyna Sieńczyłło w tygodniku "Świat i Ludzie". Ale pomaga też młodszy Cyprian Kamiński.– Zajmuje się internetową stroną naszego studia nagrań, stworzył do tego specjalną aplikację. Chłopcy w zasadzie wychowywali się w Kamienicy. Kajetan zarabiał kieszonkowe, sprzątając widownię. Brali przykład z Emiliana, który nigdy nie bał się żadnej pracy – opowiadała aktorka w tygodniku "Dobry Tydzień". Wola ojca jest dla nich niezwykle ważna. Kajetan Kamiński sypia obecnie w tym samym pokoiku w teatrze, w którym sypiał jego sławny tata. – Mój ojciec po prostu stworzył nam dom. Gdy cztery lata temu robił spektakl „Niespodzianka”, przyszedł do mnie do pokoju. Usiedliśmy razem i powiedział: synku, ja nie dożyję pięciu lat, musisz pomóc mi z teatrem, musisz służyć ludziom - wyznał publicznie Kajetan Kamiński.
Córka Emiliana Kamińskiego też nie poszła w jego ślady. Natalia Kamińska jest licencjatem ekonomii i magistrem polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim.