Mężczyzna emocjonalnie niedostępny to wymagający partner. Masz wrażenie, że nie darzy cię prawdziwym uczuciem, nie angażuje się w wasz związek. Jak do niego dotrzeć? Jak go zmienić?
Jeśli odpowiedziałaś twierdząco na większość pytań to znak, że twój partner prawdopodobnie jest niedostępny emocjonalnie.
Co można w tej sytuacji zrobić?
Twój mężczyzna nie rozumie uczuć, bo nikt mu ich nigdy nie tłumaczył. Możesz ty zacząć to robić – będzie to proces długi, żmudny. Ale z czasem on zacznie rozumieć. „Jestem teraz smutna, bo obiecałeś, że wrócisz do domu wcześniej, liczyłam, że obejrzymy razem film, napijemy się wina. A cały wieczór siedziałam sama”. „Jestem zdenerwowana, bo poprosiłam cię wczoraj, żebyś wyrzucił śmieci, a nie zrobiłeś tego”. Brzmi trochę absurdalnie, bo… tak się mówi do dzieci. Ale taki mężczyzna jest dzieckiem – jeśli chodzi o rozumienie świata emocjonalnego. Nie należy liczyć, że domyśli się, dlaczego masz nadąsana minę, wzdychasz demonstracyjnie albo płaczesz – dla niego to czarna magia. Trzeba wszystko powoli, spokojnie wyjaśnić. Skoro potrafią tę sztukę opanować dorośli z zespołem Aspergera, którym empatia jest z natury obca, tym bardziej uda się twojemu partnerowi.
Kusi, by powiedzieć partnerowi, niedostępnemu emocjonalnie: jesteś zimny jak ryba, nic nie rozumiesz, jesteś prymitywny, jesteś okropny, jesteś beznadziejny, nie chce mi się z tobą gadać. Być może on chętnie taką etykietkę przyjmie, bo dzięki niej nie będzie musiał nic zmieniać, nie będzie musiał się rozwijać – to wygodne. Ale dla waszej relacji zabójcze. W trudnych sytuacjach z osobą niedostępną emocjonalnie możemy wejść w jedną z czterech ról:
- Biedactwa. „Ojej, on nic nie rozumie, jestem z tym problemem sama, sama!”. Im częściej tak mówisz, tym bardziej jesteś osamotniona. Pora porzucić rolę Biedactwa.
- Oskarżyciela. „No tak, jak zwykle się odcinasz, ty emocjonalny troglodyto!”. Niestety, krytykowanie rzadko stanowi dla drugiej strony motywację do zmian. Z rej roli też lepiej wyjść.
- Opiekuna. „Wiem, nie rozumiesz, o co chodzi, nie przejmuj się, sama sobie z tym poradzę, ty idź pobiegać”. Ludzie po to wiążą się w pary, by było im lżej. Czy tobie jest? Nie? Przestań być Opiekunem.
- Poszukiwacza rozwiązań. „Nie wiesz, czemu płaczę? Chętnie ci to wytłumaczę”. Pomagasz partnerowi zrozumieć swój świat emocjonalny, ale oczekujesz, że weźmie odpowiedzialność za swoje działania na przyszłość. Wyciągnie nauczkę z kryzysowej sytuacji, w przyszłości zachowa się inaczej. To dojrzałe, I pomoże wam poradzić sobie z jego niedostępnością emocjonalną.
Oczywiście tę strategię należy wprowadzać rozważnie i delikatnie. Nie na zasadzie: „Wiem lepiej od ciebie, co czujesz i zaraz ci opowiem”. Raczej tak: „Kurczę, widzę, że jesteś nieswój… Nic dziwnego: zmiana na stanowisku prezesa to poważna sprawa. Gdy coś takiego stało się w mojej firmie, bardzo się martwiłam. Czy dogadam się z nowym szefem, czy nie będę musiała szukać nowej pracy. Po prostu się bałam…”. I tyle. Partner, który sam nie wie, co czuje, może zacząć teraz się nad tym zastanawiać. No tak, faktycznie, martwi się – przypomni sobie, że zna ten stan, to samo przeżywał, gdy jego matka leżała w szpitalu z zapaleniem płuc. Tak, to obawa, trochę smutku – martwienie się. Teraz już wie! Czasem można powiedzieć wprost: „Rozumiem, że się złościsz – też byłabym na ciebie wściekła, gdybyś to ty zapomniał o wymianie dowodu rejestracyjnego”. I znów: to może się wydawać dziwne, tłumaczenie, wyjaśnianie, jakbyś mówiła do dziecka… Ale skoro działa – warto stosować ten sposób, prawda?
Osoby niedostępne emocjonalnie ciągle naruszają nasze granice, bo nie wiedzą, gdzie one się znajdują. Większość z nas, gdy widzi grymas przykrości, odmalowujący się na czyjejś twarzy wie, że posunęła się za daleko. Ale partner niedostępny emocjonalnie nie ma o tym pojęcia. Ważne, by jasno powiedzieć, czego sobie życzymy, a czego – nie. „Kiedy mówię ci o tym, że jestem smutna, nie śmiej się i nie żartuj, że to przez PMSa i jutro mi przejdzie. Chcę, żebyś mnie wtedy wysłuchał w milczeniu i przytulił”. „Kiedy chcę z tobą porozmawiać o nas i naszym związku nie zbywaj mnie, nie wychodź, czuję się wtedy ignorowana. Porozmawiaj ze mną, jeśli nie w tym konkretnym momencie, to wieczorem, za dwa dni, ale nie udawaj, że nie ma tematu”.
Jeśli powiesz to wprost, spokojnie, bez pretensji, masz wielką szansę, że zostaniesz wysłuchana. On naprawdę nie robi tobie na złość. Zachowuje się dziwnie, bo… inaczej nie umie. A przecież to nie znaczy: nie kocha.