Kultura

Premiera pierwszej powieści Quentina Tarantino! Przeczytaj fragment "Pewnego razu w Hollywood"

Premiera pierwszej powieści Quentina Tarantino! Przeczytaj fragment "Pewnego razu w Hollywood"
Przedstawiamy fragment nowej powieści Quentina Tarantino 'Pewnego razu w Hollywood'.
Fot. AP/Associated Press/East News

Quentin Tarantino w roli pisarza? Owszem! Reżyser nominowanego do Oskara filmu "Pewnego razu... w Hollywood" postanowił fanów swojego dzieła zabrać w kolejną niezwykłą podróż w towarzystwie Ricka Daltona, Cliffa Bootha, Sharon Tate i Romana Polańskiego. Tym razem na kartkach powieści. "Pewnego razu w Hollywood" to pisarski debiut Tarantino, w którym dopowiada on wszystko to, co w filmie pozostało niedopowiedziane. Przedstawiamy fragment najnowszej książki Quentina Tarantino, wydanej w przekładzie Macieja Potulnego przez wydawnictwo Marginesy.

Roman i Sharon Polańscy pędzą Sunset Strip swoim brytyjskim roadsterem z otwieranym dachem. Sharon nie cierpi tego samochodu. Nie cierpi jego starości. Nie cierpi zgrzytów, które się z niego wydobywają, kiedy Roman zmienia biegi. Nie cierpi gównianego radia, które słabo odbiera sygnał. Ale przede wszystkim nie cierpi faktu, że to kabriolet, a Roman zawsze się upiera, żeby jeździć bez dachu.

Roman czasami żartuje z Warrenem Beattym, że "życie jest za krótkie, żeby nie jeździć kabrioletami".

Łatwo powiedzieć, kiedy się nosi fryzurę na pazia, tak jak on. Ale Sharon musi się napracować, żeby jej włosy dobrze wyglądały. I po tych wszystkich staraniach, kiedy wreszcie wygląda bosko, ma je obwiązywać chustą? To zbrodnia przeciwko pięknu.

Hollywoodzka para już skończyła występ w telewizyjnym show Hugh Hefnera, Playboy After Dark. jest dziesiąta wieczorem i oddalają się od budynku przy Sunset 9000, gdzie program jest nagrywany. Mijają z dużą prędkością kawiarnię Bena Franka i kino Tiffany z szyldem reklamującym Samotnych kowbojów Andy’ego Warhola.

Roman wie, że nie powinien był się zgodzić na kolejny występ publiczny ledwie dzień po przyjęciu w Playboy Mansion, i czuje wrogość w milczeniu Sharon. Zdaje sobie sprawę z tego, że chciała spędzić wieczór z książką w łóżku. Rozumie też, że pindrzenie się do telewizji wymaga o wiele więcej zachodu od niej niż od niego. Mimo to wypindrzyła się, wyszła z domu i wsparła go podczas programu.

 

Teraz jednak odżył zimnowojenny konflikt. Sharon jest tak promienną osobą, że kiedy gaśnie jej słoneczny urok, świat ogarnia lodowaty chłód. Głos nocnego prezentera stacji 93 KHJ, Humble’a Harve’a, pojawia się i zanika w gównianych głośnikach roadstera, tak samo jak niedorzeczna melodia No Matter What Sign You Are, You’re Gonna Be Mine You Are Diany Ross i The Supremes. Dla Romana wreszcie nadszedł czas, żeby okazać skruchę i wdzięczność i ugłaskać jasnowłosego niedźwiadka. 

 

– Słuchaj, kochanie – zaczyna – wiem, że dzisiaj nie chciałaś brać w tym udziału.

Za przednią szybą roadstera widać czerwony dach der Wienerschnitzel przy Larrabee, kiedy Sharon zerka na męża i potakuje ruchem głowy.

Roman mówi dalej:

– I rozumiem, że masz mi to za złe, bo nie zapytałem cię o zdanie. zachowałem się bezmyślnie.

Sharon znowu potakuje pojedynczym skinieniem głową.

– Wiem też – mówi Roman – że okazujesz wielką wyrozumiałość w tej sprawie.

Prawdę mówiąc, Sharon cały dzień zrzędziła na niego z Jayem, ale Roman tego nie wie.

W końcu jasnowłosy sfinks decyduje się przemówić.

– Tak, każde z tych stwierdzeń jest prawdą.

– Ach, masz do mnie naprawdę anielską cierpliwość – mówi reżyser. – Kocham cię za to.

"Aha, czyli za to mnie kochasz?" – myśli Sharon i przewraca zniecierpliwiona oczami.

Ta mina podpowiada Romanowi, że chyba nie najlepiej dobrał słowa.

Kiedy przejeżdżają koło London Fog po jednej stronie Sunset Strip i Whisky a Go Go po drugiej, Roman próbuje poprawić żonie humor.

– Zatem wiem, że mam u ciebie dług. chcę, żebyś ty też to wiedziała.

Sharon szybko odpowiada pytaniem:

– Jaki dług? – No, dług wdzięczności za tę dzisiejszą sprawę.

– Aha. zgoda. jak więc zamierzasz mi go spłacić?

Właściwie Roman nie traktował swojej obietnicy tak dosłownie, jak Sharon ją zrozumiała, więc jest nieco zakłopotany.

– No... chyba... to znaczy... – Myśli bardzo szybko. – Już wiem. Ty też możesz mnie zaskoczyć czymś, w czym nie mam ochoty uczestniczyć.

"Tak, to dobry pomysł" – myśli. – To sprawiedliwy układ: miarka za miarkę”.

Zamierza podsunąć jej przykłady, mówi więc:

– Powiedzmy, że usłyszysz o jakiejś akcji charytatywnej, do której jesteś bardzo przekonana...

Sharon wtrąca trzy słowa:

– Prywatka. W. Basenie.

– Co?

– Prywatka. W. Basenie.

– Prywatka? W basenie? Pewno. kiedy?

– Dzisiaj.

– Dzisiaj?

– Tak, dzisiaj.

– Och, kochanie, jestem wykończony. Jutro lecę do Londynu. Chciałem wrócić do domu i...

– Ho, ho, ho! Dokładnie to samo powiedziałam wczoraj, zanim zgodziłeś się na udział w tym cholernym nagraniu. I co? Gdzie jestem? Wystrojona jak lalka odgrywam „sexy małą mnie” przed Hugh Hefnerem, kamerami telewizyjnymi i gromadą hollywoodzkich przygłupów.

– Po krótkiej pauzie dodaje oskarżycielskim tonem:

– Wiesz, że akurat czytam książkę?

Roman potakuje.

– Wiesz, że w tej chwili wolałabym czytać sobie w łóżku?

Roman potakuje.

– Wiesz, że nie lubię stroić się dwa dni z rzędu, jeśli nie muszę tego robić?

Roman potakuje.

– Ale zrobiłam, co chciałeś, prawda?

Roman mimowolnie pojękuje.

– Tylko mi tu nie jęcz, draniu – karci go Sharon. Roman stara się odwieść ją od tego pomysłu. – Dopiero co byłaś u fryzjera.
"Niezła próba, kolego” – myśli Sharon.

– Czy jest jakiś powód, o którym nie wiem, żeby jutro prezentować się jak na występ w Playboy After Dark?

– Nie. – Roman, pokonany, wzrusza ramionami.

– Nie mamy żadnych zobowiązań, o których jeszcze nie wiem? Żadnych występów przed kamerami?

– Nie.

– A więc mogę poczytać?

Roman wzdycha.

– Tak.

– W takim razie dzisiejsza prywatka w basenie spłaci twój dług w całości. – Po chwili dla wzmocnienia efektu Sharon dodaje:

– O ile to ma dla ciebie znaczenie.

– No dobra – zgadza się Roman i wzdycha zrezygnowany.

– Dobrze, a teraz powiedz to samo, ale z uśmiechem.

Roman uśmiecha się i mówi:

– Możemy urządzić prywatkę w basenie.

– A teraz sam mnie o to poproś – domaga się Sharon.

Te słowa sprawiają, że Roman robi wielkie oczy.

– Naprawdę? Żądasz aż tyle?

– Poproś! – nalega Sharon.

Roman przełyka gulę irytacji, robi usłużną minę i spełnia zachciankę Sharon:

– Sharon, może tak byśmy dzisiaj urządzili prywatkę w basenie?

Sharon piszczy radośnie, klaszcze w dłonie i mówi:

– Roman, to cudowny pomysł! – Pochyla się, całuje go i mówi: – Wracajmy szybko do domu. Muszę obdzwonić znajomych.

Tarantino
Fragment pochodzi z  'Pewnego razu w Hollywood, nowej książki Quetina Tarantino' wydanej w przekładzie Macieja Potulnego przez wydawnictwo Marginesy. 
mat. prasowe
Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również