Inspirują nas ciekawe i świadome swojego stylu kobiety. Zaglądamy do szafy Malwiny Konopackiej, artystki znanej z ręcznie malowanej ceramiki. Z wyczuciem dobiera kolory i wzory, a rzeczy vintage łączy z nowoczesnymi, prostymi formami. To sztuka ubierać się oryginalnie, ale bez prowokacji.
Mieszkanie Malwiny Konopackiej na Żoliborzu jest pełne ceramiki. Największe wazony mają metr wysokości. Wszystkie bawią oko bogactwem wzorów – graficzne, nakrapiane, ze złotymi motywami. To jej prace doceniane nie tylko w Polsce. Rozpoznawalne są we Francji czy w Hiszpanii, gdzie prestiżowe magazyny o wnętrzach publikowały zdjęcia serii wazonów.
Malwina rysuje i maluje od dzieciństwa. Tata, z wykształcenia historyk sztuki, zaszczepił w niej miłość do plastyki, najmłodsze lata spędziła w galeriach. Naturalnym wyborem było wzornictwo i historia sztuki. Na pierwszym szlifowała warsztat, na drugim teorię. Potem w Berlinie przez półtora roku uczyła się ilustracji. Wróciła z przekonaniem, że zajmie się właśnie tym, tyle że na swój sposób – z dystansem i poczuciem humoru. Skupiła się na rysowaniu i malowaniu, dzięki temu stała się znana. Kilka lat temu zaczęła też projektować i malować wazony. Najbardziej rozpoznawalny model Oko miał premierę w 2014 roku na targach designu w Tokio. Od tamtej pory Malwina regularnie tworzy limitowane serie, a każda ma inny motyw przewodni.
Kiedyś jej wykładowca zauważył, że strój studentów oddaje charakter ich projektów. Malwina jest tego świetnym przykładem. Podczas naszej rozmowy wyjmuje z garderoby wzorzyste sukienki, piękne jedwabne bluzki, klasyczne modele butów. Na sobie ma oryginalny sweter z kolorowych wełnianych kulek, biały T-shirt, luźne czarne spodnie i półbuty w męskim stylu. Do pierwszego zdjęcia wkłada sukienkę projektu Vasiny uszytą specjalnie na wernisaż w Muzeum Narodowym. Jest we wzory nawiązujące do tych na wazonach. Malwina ma do niej sentyment. Na co dzień dobiera ubrania z artystycznym luzem, podobnie jak motywy ceramicznych projektów. W jej szafie widać przewagę rzeczy vintage. Idea zrównoważonej mody i rezygnacja z projektów masowych to zgodne z jej filozofią życiową. Podstawą garderoby są wyszukane perełki: bluzki MaxMary, trencz Burberry, wygodne buty marki Bally. Kupuje je podczas zagranicznych wyjazdów i niekoniecznie wydaje na nie fortunę. Ukochany trencz znalazła w Rzymie, a czarny kombinezon, który często wkłada na wernisaże – w second-handzie na Majorce. W Warszawie organizuje z koleżankami wymiany ubrań, od czasu do czasu zagląda też do sieci ubrań TK Maxx. Z polskich projektantów ceni Vasinę, Anię Kuczyńską, Justynę Chrabelską. Rzadko kupuje ubrania w sieciówkach, a jeśli już, to wybiera hiszpańskie butiki: Uterque i Bimba Y Lola. Szuka w nich ciekawych wzorów i wyrazistych dodatków. Część jej biżuterii pochodzi od polskich marek: Kopi, Jagg Jewels, Orskiej. Eleganckie ozdoby po babci – duże pierścionki z oczkami czy złotą bransoletkę – nosi na co dzień. Lubi nieoczywiste połączenia, zabawę kolorem i formą zarówno w stylizacjach, jak i na swoich wazonach.
Wyjątkowa forma. Malwina wybiera ubrania, które podkreślają jej artystyczną fantazję. Na zdjęciu w sukience projektów Vasiny.
Artystyczny miks. Graficzne wzory i mocne kolory to postawa szafy Malwiny. Do tego buty vintage, m.in. znanych światowych marek.
Na dodatek. Jedna z tych torebek, do których ma sentyment. Malwinie spodobała się geometryczna forma i połączenie różu z bordo.
Jeśli całość jest stonowana, dodatki muszą być wyraziste. Często są to wełniane berety w nasyconej czerwieni czy żółci.
Na skarby. Nawet szkatułki na biżuterię muszą mieć wyjątkową formę. Granatowa pochodzi z TK Maxx-a. Malwina przechowuje w niej m.in. złotą bransoletkę po babci.
Ulubiona rzecz? Płaszcz marki Pan Tu Nie Stał zainspirowany sztuką Władysława Strzemińskiego.
Kolekcja Malwiny to miks polskich marek i modeli vintage. Z lokalnych twórców ceni m.in. Kopi (kolczyki-oczka) i Cosimę Borawską (złota opaska).