Jaki poranek, taka i reszta dnia. Na pewno wielokrotnie przekonałaś się, że to prawda. Jak rano mieć więcej energii? Jak się obudzić i wstać z łóżka a radością? Zaprojektuj poranek, który będzie zwiastunem udanego dnia.
Budzik zaterkotał przeraźliwie, jak syrena w remizie strażackiej. Brrr! A przecież mogło być inaczej! Co więcej, codziennie może być inaczej. Wystarczy, że od nowa zaprojektujesz swój poranek – zgodnie ze wskazówkami pozytywnej psychologii…
Budzikom śmierć. Przynajmniej tym tradycyjnym, które wyją, terkoczą, dzwonią, generalnie: wydają irytujący dźwięk. Kiedyś uważano to za niezbędny element pobudki, dziś sądzi się, że wprost przeciwnie: w dzień trzeba wchodzić łagodnie, spokojnie. Poszukaj na komórce dźwięku alarmu, który będzie przyjemny dla twojego ucha. Może to być śpiew wilgi albo śmiech dziecka. Możesz też nagrać własny budzik: np. głos partnera czy dziecka mówiącego „Kocham cię”. Któż nie chciałby wstawać do takich słów?
Weź przykład z kota. Koty, o ile nie są przestraszone, nigdy nie zrywają się ze swoich posłań gwałtownie. I mają rację. Raptowne wstawanie z łóżka może nie tylko przyczynić się do złego humoru, ale wręcz być groźne dla zdrowia – dostaniesz zawrotów głowy, zaburzysz krążenie, skręcisz nogę albo wypadnie ci dysk (tak, na szpitalne izby przyjęć trafiają pacjenci zgięci bólem, którzy chcieli zbyt skocznie wejść w nowy dzień). Usiądź na łóżku. Przeciągnij się, i to kilka razy. Naukowcy dowiedli, że przeciąganie się jest zdrowe: sprzyja rozluźnieniu mięśni, przygotowuje kręgosłup po nocy do podjęcia codziennych obowiązków: bycia rusztowaniem dla całego ciała. No i ziewaj do woli! Dotlenisz organizm. Im bardziej, tym lepiej dla ciebie. A potem idź do kuchni i wypij szklankę wody. Czystej, mineralnej albo z kranu. Po ośmiu godzinach twój organizm potrzebuje nawodnienia, żeby „zatrybić”. I sok czy kawa nie sprawdzą się w tej roli tak, jak woda.
Uśmiechnij się. Dzisiaj będzie lepiej! Jeśli się uśmiechniesz – na pewno. Już dawno temu dowiedziono, że mięśnie twarzy są połączone z ośrodkiem przyjemności w mózgu na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Kiedy jest nam przyjemnie, uśmiechamy się, ale… to działa też na odwrót. Nawet, jeśli – obiektywnie patrząc – nie masz wiele powodów do radości, warto na siłę pouśmiechać się przez pięć do dziesięciu minut. Przecież to nic nie kosztuje, nie zaszkodzi – a jeśli może pomóc, szkoda byłoby nie spróbować. Ale wystrzegaj się niczym nieuzasadnionego optymizmu. Nie powtarzaj sobie: „Tralala. Idę do mojej wspaniałej pracy, którą uwielbiam! Uwielbiam!” – jeśli nie jest to prawda.
Cel – pal! Nie ma nic gorszego niż poranek, gdy zdajesz sobie sprawę, że czeka cię „mnóstwo spraw”, że „tyle masz do załatwienia i wszystko na twoich barkach”. Myśli kłębią się w głowie i nie jest to wcale przyjemne. A więc, pogryzając zdrowe śniadanie, ustal trzy cele na ten dzień: „Dokończyć zestawienie miesięczne, kupić pilnik do paznokci i zadzwonić do babci z życzeniami urodzinowymi”. I od razu jakoś jej lepiej… Nie zdziwiłoby to wcale neurobiologów: ludzki mózg jest tak skonstruowany, że lubimy widzieć przed sobą jasno wytyczoną ścieżkę.
Pobudź wyobraźnię. Bo choć mózg lubi mieć jasno wytyczoną ścieżkę i generalnie dobrze mu z twoimi celami na bieżący dzień, łatwo znów uśnie lub wpadnie w marazm. Skoro dotleniłaś się ziewając i przeciągając, zadbaj teraz o pożywkę dla swojego mózgu. Na przykład – pójdź do pracy inną drogą niż zawsze. Porozglądaj się. Na pewno zobaczysz coś ciekawego! Na przykład pąki na magnoliach (ale super! Uwielbiasz, gdy kwitną magnolie, a to już niedługo), zabawę dziecka z psem (miło jest się pośmiać), intrygującą reklamę albo wystawę sklepową. Wytrącisz samą siebie z codziennej rutyny, a to zawsze poprawia samopoczucie. Możesz też pobawić się w kreatywną grę: wybierz jakiś jeden przedmiot w mieszkaniu – wyciskarkę do czosnku, folię aluminiową, pędzelek do pudru – i w drodze do biura wymyśl dla niego jakieś nowe zastosowania. Na przykład z folii aluminiowej, podziurawionej, można zrobić małą suszarkę do naczyń na zlew. Albo zwinąć jej arkusz kilkakrotnie i ciąć tępymi nożyczkami, dopóki się nie naostrzą (podobno działa). Albo zrobić kulkę i dać kotu do zabawy. Nieważne, czy to ma sens, ważne, żeby „ruszyć mózgownicą”.
Zrealizuj swoje cele. Te, które postawiłaś sobie przy śniadaniu. Bo to sprawi, że od razu, z samego rana, zyskasz poczucie kontroli nad własnym życiem. A tak się składa, że właśnie to enigmatyczne „poczucie kontroli”, sprawstwa, jest kluczowe w psychologii pozytywnej, w osiąganiu szczęścia i satysfakcji. Istnieje wiele badań na potwierdzenie tej tezy: dość powiedzieć, że dbając o uzyskanie poczucia kontroli zwiększasz swoje szanse na powodzenie w karierze zawodowej i w miłości, i to aż o 66 procent!
Zrób coś dla innych. Mała, drobna rzecz – a cieszy. Przytrzymaj drzwi starszej pani, uśmiechnij się do kierowcy autobusu, po przyjściu do biura zaproponuj koleżance, że zrobisz jej kawę. Dr Katherine Nelson, psycholożka, w ciekawym badaniu dowiodła, że sprawianie innym ludziom przyjemności o wiele skuteczniej poprawia nasze samopoczucie, a nawet – sprawia, że czujemy się szczęśliwi, niż nagradzanie samego siebie (kupno jakiegoś luksusowego drobiazgu na przykład). „Prospołeczne zachowania pomagają ludziom odczuwać więcej pozytywnych emocji, a co za tym idzie – poprawiają kondycję psychiczną” – powiedziała dr Nelson w wywiadzie dla The Huffington Post. Warto pamiętać o tym zwłaszcza rano.