Karta kredytowa jest jak nóż. Trudno się bez niej obyć, ale można zrobić sobie krzywdę. Jak posługiwać się nią z głową? Radzi Filip Powroźnik, mentor prawno-finansowy.
Spis treści
Karta kredytowa służy finansowaniu wydatków. Jest inną formą kredytu, bardzo praktyczną, ale tylko pod warunkiem, że posiadasz stałe, regularne dochody w określonej wysokości. Bank udostępnia ci łatwy dostęp do dodatkowych środków pieniężnych, które przez 30 dni możesz wydawać, a potem w ciągu kolejnych 24-26 dni musisz spłacić. Jeśli postępujesz zgodnie z tymi wskazówkami i twoje dochody są w stanie pokryć wykorzystany limit, nie odczujesz zadłużenia się. Problem pojawia się wtedy, gdy używając karty kredytowej wydajesz więcej niż zarabiasz i później, w okresie spłaty, nie posiadasz wystarczających środków na to zobowiązanie.
Karta kredytowa bywa niezbędna zwłaszcza osobom często podróżującym: do rezerwacji biletów lotniczych, hoteli, aut w wypożyczalni. Niejednokrotnie to warunek korzystania z podobnych usług. W tej sytuacji postaraj się ograniczać używanie karty kredytowej tylko do takich sytuacji. Unikaj posługiwania się nią podczas zakupów – to wtedy najłatwiej wpaść w zadłużenie i stracić kontrolę nad wydatkami. Spróbuj być konsekwentna i nie ulegać pokusom, zwłaszcza jeśli masz do tego skłonność.
Karta kredytowa służy do wykonywania płatności w sklepach stacjonarnych, online, rezerwacji itp. Ale nie do wykonywania za jej pomocą przelewów czy wypłat z bankomatu. To możliwe, lecz kosztowne, bo wiąże się z dodatkowymi opłatami i prowizjami pobieranymi przez bank. Jeśli jesteś zmuszona do takich operacji, bo na karcie płatniczej przypisanej do rachunku brakuje środków, to też ostrzegawczy sygnał, że tracisz kontrolę nad wydatkami. Pora na włączenie trybu oszczędzania.
Taka propozycja ze strony banku może ci nawet schlebiać, ale lepiej za nią podziękować. Jednym z najczęstszych błędów popełnianych przy podpisywaniu umowy o kartę kredytową, jest wybór limitu, który przekracza wysokość naszych dochodów. Rośnie bowiem pokusa, by żyć ponad stan. Niestety, w przypadku finansów strategia filmowej Scarlett O'Hary – "Pomyślę o tym jutro" – nie sprawdza się i może sprowadzić tylko kłopoty. Jeśli będziesz wydawać więcej niż zarabiasz, twoje dochody nie pokryją zadłużenia na karcie kredytowej. A wtedy, po pierwsze, w budżecie zacznie brakować środków na podstawowe wydatki, a po drugie wykorzystany, niespłacony limit bank potraktuje jako kredyt, który będzie trzeba spłacać w comiesięcznych ratach, razem z odsetkami, które są wyższe niż w przypadku kredytu konsumpcyjnego
Choć dzięki temu zyskujesz dostęp do dodatkowych pieniędzy z kilku źródeł, to nic innego jak kolejne "pożyczki" i droga, która może doprowadzić do bankructwa. Sprawa jest prosta: jeśli w jednym miesiącu wykorzystasz limity na wszystkich kartach kredytowych, w kolejnym nie będziesz w stanie spłacić tych zobowiązań, ponieważ dochody masz jedne i te same, a kart kredytowych do spłaty – kilka. Wykorzystane i niespłacone limity szybko przekształcą się w kredyty, a comiesięczne raty pogrzebią finansową płynność.
Wiele osób przyznaje się, że czasem płacą kartą kredytową po to, żeby suma na rachunku oszczędnościowym topniała w mniejszym stopniu. Wydaje nam się wtedy, że mamy na koncie więcej, bo ubędzie dopiero za miesiąc (gdy trzeba będzie spłacić kartę), a wtedy to już na pewno uda nam się bardziej oszczędzać. Oczywiście, to oszukiwanie samego siebie i pułapka: nie widać znikających z konta pieniędzy, ale to nie oznacza, że ich nie wydajemy. Prędzej czy później zostaniemy z tego rozliczeni.
Karta kredytowa to "darmowy kredyt", ale przez krótki czas. Po 30 dniach jej używania masz 24-26 dni tzw. okresu bezodsetkowego, w którym należy spłacić wykorzystany limit. Polacy często popełniają błąd, finansując za jej pomocą nie to, co trzeba, np. wakacje czy markowe gadżety, na które nas nie stać, jeśli nie możemy zapłacić kartą płatniczą. Pamiętać warto też o tym, że karta kredytowa, nawet niezadłużona, zmniejsza zdolność kredytową, np. gdy starasz się o kredyt hipoteczny albo chcesz kupić sprzęt w ratach. Im wyższy limit na karcie, w tym większym stopniu tracisz.