Złość złości nierówna. Czym innym jest bierna agresja i unikanie partnera, a czym innym wyrażenie niezadowolenia podniesionym głosem. Obie mogą ranić. Jak sobie z nimi radzić tłumaczy psychoterapeutka Marlena Ewa Kazoń.
Złość w związku jest naturalną emocją, która pojawia się, gdy jedna ze stron odczuwa frustrację, niezrozumienie lub rozczarowanie. Może przybierać różne formy – od drobnych uszczypliwości po bardziej wybuchowe reakcje.
W niektórych przypadkach złość może być wyrażana pasywnie, na przykład przez ignorowanie partnera czy unikanie rozmów. W innych, może prowadzić do bezpośrednich konfrontacji, podnoszenia głosu, a czasem nawet krzywdzących słów. Złość jest ważną emocją, którą czujemy tu i teraz, i jest niezwykle ważne, aby dawać sobie prawo do czucia i mówienia o złości.
Mam wiele przykładów z terapii par, gdzie partnerzy opisują jak trudno im radzić sobie ze złością. Na przykład jedna z pacjentek czuje się sfrustrowana, ponieważ jej mąż po raz kolejny zapomniał o wspólnych planach. Wyraża swoją złość, krytykując go, mówiąc: „Nigdy nie można na ciebie liczyć!”. Piotr z kolei odpowiada podniesionym tonem, co prowadzi do eskalacji konfliktu.
Złość w związku najczęściej wynika z niezaspokojonych potrzeb, złamanych oczekiwań lub poczucia niesprawiedliwości. Szczególnie bolą niezrealizowane obietnice, na przykład kiedy partner zapomina o ważnym wydarzeniu lub nie wywiązuje się z umowy.
Kolejnym powodem złości, z którym często pracuję z pacjentami na terapii, jest brak uwagi lub czasu. Zwykle to jedna ze stron czuje się zaniedbana lub niewysłuchana. Mam pacjentkę, która złości się na męża spędzającego więcej czasu z kolegami niż z rodziną. On uważa, że zasługuje na odpoczynek, co prowadzi do poczucia niezrozumienia po obu stronach. Kiedy indziej powodem są różnice w wartościach. Złość może wynikać z konfliktów dotyczących wychowania dzieci, finansów czy spędzania wolnego czasu.
Najważniejsze by zrozumieć, że złość jest naturalną reakcją emocjonalną i nie oznacza, że związek jest nieudany. Wręcz przeciwnie, jej obecność wskazuje, że partnerom zależy na relacji i mają wobec siebie oczekiwania. Kluczowe jest jednak to, jak złość jest wyrażana. Jeśli prowadzi do konstruktywnej rozmowy, może stać się motorem pozytywnych zmian w relacji.
Dobrym przykładem z terapii par jest Kasia i Marek. Kłótnie zawsze eskalowały do karkołomnych awantur, gdzie padało o dwa słowa za dużo. Cieżko było się z nich potem wycofać. Teraz w terapii uczą się, że zamiast wybuchać złością, lepiej powiedzieć: „Jestem zdenerwowana, bo czuję się niedoceniona, gdy nie zauważasz moich starań w domu”.
Oto kilka sprawdzonych sposobów psychoterapeutycznych jak radzić sobie ze złością:
Miałam taką parę, w której mężowi szybko odpalała się złość i mówił wtedy przykre rzeczy. Tłumaczył się temperamentem, ale wreszcie uznał, że po prostu rani swoją żonę. Z czasem nauczył się komunikować emocje. Kiedy fala emocji wzbierała, mówi: "Potrzebuję chwili, żeby ochłonąć. Wrócimy do rozmowy za 15 minut". Dzięki temu rozmowa odbywa się w spokojniejszej atmosferze.
Złość w związku, choć trudna, może stać się okazją do pogłębienia wzajemnego zrozumienia i budowania bliższej relacji, jeśli obie strony będą gotowe na otwartą i szczerą komunikację. Pamiętajmy, że pary wyrażające emocje są dojrzalszymi związkami, które tworzą bezpieczny styl przywiązania.