Paweł Deląg wpadł do tej szufladki przed laty. Ale przez kolejne dekady udowodnił, że ma do zaoferowania znacznie więcej. Jakim jest człowiekiem?
„Zdecydowany, wyrozumiały i mobilizujący” – tak o Pawle Delągu mówi jego syn. Dzięki udziałowi w programie „Ameryka Express” poznaliśmy znanego aktora nieco bliżej. Nagle okazało się, że z nabzdyczonym gwiazdorem, za jakiego wielu go niesłusznie uważało, nie ma nic wspólnego. To facet z klasą i poczuciem humoru. Pewny siebie, ale nie zarozumiały. Błyskotliwy i bardzo intrygujący. Wielka ucieczka Choć debiutował w 1993 roku (w „Liście Schindlera”) i od tego czasu stworzył wiele kreacji, jego gwiazda rozbłysła w 2001 roku po premierze filmu „Quo vadis”. Obraz był komercyjnym hitem (prezentowano go w Watykanie i w Cannes), ale rodzime środowisko aktorskie nie zostawiło na nim suchej nitki. Szczególnie mocno oberwało się aktorom. Paweł mówi dziś: „Zapłaciłem naprawdę bardzo dużą cenę za ten film”. I choć każdy znał jego nazwisko, przez dłuższy czas aktor nie zagrał żadnej znaczącej roli.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Postanowił więc uciec za granicę i tam próbować szczęścia w zawodzie. „Czułem, że stoję w miejscu i nie mam pomysłu na siebie. Szukałem jakiegoś rozwiązania, marzyłem o tym, by spróbować zrobić coś innego, wyjść poza polski nawias”, wyznał w rozmowie z portalem Onet. Padło na Francję. „Była punktem startowym mojej metamorfozy i jako aktora, i człowieka”, dodał. Kilka lat później wylądował w Rosji i to tam zrobił naprawdę wielką karierę. „Była dla mnie ostatnim krajem, do którego chciałem pojechać. Byłem uprzedzony”, mówi szczerze. Tymczasem na miejscu spotkał się z otwartością i tolerancją, a także kultem pracy. „Dzięki Rosji miałem możliwość współpracy ze świetnymi aktorami amerykańskimi. Przez Rosję do Hollywood”, żartuje często. Dziś gra także na Białorusi, w Czechach, Słowacji i Francji.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Ostatnio brał udział w brytyjskiej produkcji „Enemy Lines” u boku bożyszcza nastolatek, Eda Westwicka. O Polsce nie zapomina (ostatnio grał m.in. w serialu „Przyjaciółki”), choć trudno nie odnieść wrażenia, że ojczyzna nie oferuje mu ról na miarę jego możliwości. Poza tym produkuje, reżyseruje i dubbinguje. W podróż z „Ameryką Express” planował wybrać się z synem. Ostatecznie zaprosił do show przyjaciela i to z nim otarł się o finał. A niech gadają! Zawsze był bardzo tajemniczy. W wywiadach nie lubił rozmawiać o życiu prywatnym, co skutkowało lawiną plotek. Pisano o jego niewyobrażalnym bogactwie (m.in. o posiadaniu wartych miliony nieruchomości w Moskwie –Paweł zdementował te doniesienia), łączono go też z tabunami znanych pań, m.in. z Dominiką Kulczyk. Na planie „Ameryka Express” spotkał się ponownie z Patrycją Markowską. I pokazał, jak mężczyzna z klasą zachowuje się w stosunku do dawnej miłości... Wiadomo, że w 2017 roku przeżył miłosny zawód. „Ciężko się po czymś takim pozbierać. No bo co? Wychodzi na to, że byłem naiwniakiem”, podsumował w „Vivie”. Czy dziś kogoś ma, nie zdradza. Ale z całą pewnością nie chce być sam. „Samotni krócej żyją”, mówi.
Wyświetl ten post na Instagramie.