Słyszałaś, że on… Podobno ona… Ktoś mi mówił, że oni… Uczono nas, że mówienie o innych za ich plecami jest niestosowne. Psychologowie spojrzeli na to z innej perspektywy i doszli do intrygującego wniosku. Plotka bywa też pożyteczna, mówi Sylwia Sitkowska, psycholożka i terapeutka. Jak to możliwe?
Katarzynie zaproponowano przejście do innego zespołu w firmie. Praca była ciekawsza. Nowe koleżanki sprawiały dobre wrażenie. Do czasu, aż się zorientowała, że nieustannie plotkują. „Nie lubię obmowy, starałam się im tłumaczyć, że to nieprofesjonalne. W końcu wyłączyłam się z ich rozmów. Źle się z tym czuję”, powiedziała Katarzyna w gabinecie. Dlaczego obmawianie jest tak powszechne? Bo daje poczucie, że stanowimy wspólnotę z tymi, z którymi dzielimy się plotką. Badania prowadzone na Uniwersytecie Kalifornijskim wykazały, że na plotkach spędzamy średnio 52 minuty dziennie. Co zaskakujące, wcale nie są to rozmowy pełne złych emocji, tylko co dziesiąta plotka ma charakter hejtu.
Oscar Wilde pisał, że jest tylko jedna rzecz gorsza od tego, gdy o nas mówią za plecami, to: kiedy o nas nie mówią wcale. Fakt, że ktoś stał się obiektem plotek, jest... swego rodzaju wyróżnieniem. Nie rozmawiamy o ludziach, którzy są dla nas nieistotni i nieinteresujący. Zajmujemy się ważnymi dla nas ludźmi, o nich najchętniej rozmawiamy – często z nutką zawiści, nie zawsze uświadomionej.
W badaniach dowiedziono, że pacjenci zmagający się z chorobą, czują więcej nadziei, gdy dowiadują się, że… wyniki innego pacjenta się pogorszyły. Brzmi okropnie, ale za kontrowersyjnym fenomenem kryje się myślenie, które dodaje sił: „Może cudzy pech wyczerpał już pulę złych zdarzeń i ja będę mieć więcej szczęścia?”. W mediach społecznościowych wszyscy są królami życia, przyznają się tylko do sukcesów. W plotkach na odwrót. Słuchanie historii o cudzych błędach pozwala dostrzec, że inni też zaliczają w życiu wpadki.
Prof. Robin Dunbar, psycholog i antropolog, sądzi, że mowa powstała po to, byśmy… plotkowali. Ludzie mogą przyswajać kompetencje, o których inny im opowie. A plotki, w pewnym sensie, są instrukcją obsługi życia. Mogą też z nich płynąć głębsze wnioski. Eric Foster z Temple University za pomocą matematycznych modeli badał, jak rozchodzi się plotka. Odkrył, że w społecznościach do 150 osób ludzie są ze sobą bardziej szczerzy i ufają sobie nawzajem. Dzieje się tak… dzięki plotce. Gdy plotkujmy w tak małej społeczności, wszystkie manipulacje szybko wychodzą na jaw.
Wydaje się, że plotki o gwiazdach są bez sensu. A jednak naukowcy odkryli, że nastolatki, które nie wymieniały się plotkami o gwiazdach, miały mniej znajomych. Plotkowanie o celebrytach pozwala na neutralnym gruncie sondować, czy dzielimy system wartości z drugą osobą. „Słyszałaś o tym aktorze, który rozstał się z żoną tuż po narodzinach ich dziecka? Dla mnie to skandal”, mówi nowa współpracownica w biurze. Jeśli przyznasz, że skandal i wymienicie się jeszcze kilkoma plotkami, dojdzie do zjawiska, które prof. Elliott Aronson, psycholog, nazywa efektem towarzyszy z kempingu. Bardziej lubimy tych, którzy są podobni do nas.
Zabrzmi to dziwnie, ale jeśli plotkują o tobie podwładni, powinnaś się cieszyć, bo to znaczy, że… stali się bardziej zgranym zespołem. Niektórzy liderzy sami inicjują ten proces! Kurt Russell zagrał w filmie postać Herba Brooksa, trenera amerykańskiej drużyny hokejowej, która w 1980 roku zdobyła olimpijskie złoto. Brooks wyznał aktorowi, że w roku przygotowań do olimpiady celowo skonfliktował się z zespołem, był bezwzględny, czuł, że zawodnicy go nie znoszą. Uznał, że dzięki temu będą lepsi jako zespół. Miał rację! Okazało się, że po wspólnej wygranej bardzo go docenili!
Katarzyna postanowiła, że spróbuje włączyć się do grupy plotkujących koleżanek. Później przysłała mi SMS z cytatem z filmu Bękarty wojny: „Uwielbiam plotki. Fakty mogą być mylące, ale plotki, prawdziwe czy nie, zawsze coś odkrywają”. Gdy spojrzy się na coś inaczej niż do tej pory, można dostrzec ciekawe rzeczy... Czasem warto wyjść z pudełka.