Canal+ w twojstyl.pl

Karolina Bruchnicka w serialu "Minuta Ciszy": Po kilku miesiącach spędzonych na cmentarzu oswajasz się ze śmiercią

Karolina Bruchnicka w serialu "Minuta Ciszy": Po kilku miesiącach spędzonych na cmentarzu oswajasz się ze śmiercią
Karolina Bruchnicka na planie serialu "Minuta Ciszy"
Fot. Canal+

W związku z premierą serialu Canal + "Minuta Ciszy" rozmawiamy z aktorką Karoliną Bruchnicką o jej roli Synka, powrocie do rodzinnego Wałbrzycha i oswajaniu strachu przed horrorami.

"Minuta Ciszy". O czym opowiada serial?

Głównym bohaterem serialu "Minuta Ciszy" jest (grany przez Roberta Więckiewicza) Mietek Zasada, listonosz z prowincjonalnego miasteczka. W momencie, kiedy zaczyna się akcja, Mietek nie może doczekać się momentu rozpoczęcia życia emeryta. Niestety w dzień po przyjęciu z tej okazji odkrywa, że jego przyjaciel i były policjant Czesław Major, popełnił samobójstwo. Zasada pomaga zrozpaczonej wdowie przygotować pogrzeb, ale problemy się tylko piętrzą - najpierw ksiądz, a potem zakład pogrzebowy odmawiają pochówku. Dlatego emerytowany listonosz postanawia założyć własną firmę pogrzebową, aby pochować przyjaciela. Nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego, że branża funeralna rządzi się bezlitosnymi, wręcz mafijnymi zasadami. Konkurentem Zasady będzie lokalny potentat, również obdarzony wymownym nazwiskiem – Jacek Wieczny (Piotr Regucki). Serial dzieje się w Bożej Woli (granej przez położony w świętokrzyskim Bodzentyn), niewielkiej miejscowości, gdzie wszyscy się znają, zaś konflikty między przedsiębiorcami wpływają na życie całego miasteczka. 

 

Serial "Minuta Ciszy" dostępny jest na Canal + i liczy 6 odcinków.

Karolina Bruchnicka w serialu "Minuta Ciszy". Wywiad z aktorką

W serialu "Minuta Ciszy" Karolina Bruchnicka gra Synka, syna zmarłego przyjaciela głównego bohatera, która po studiach zagranicą wraca do miasteczka Boża Wola i pomaga przyszywanemu wujkowi otworzyć nietypową firmę. 

Twojstyl.pl: Opowiedz czemu zdecydowałaś się na przyjęcie roli Synka?

Karolina Bruchnicka: Już sama ksywka Synek na starcie dużo mówi o tej postaci. Lubię charakterne, mocne postaci, które mają coś do powiedzenia i to jest jedna z nich. Jednak tym co mnie przyciągnęło najbardziej to nazwiska twórców tego serialu. Reżyser Jacek Lusiński i producenci Antea Hickinbotham i Leszek Bodzak z Aurum Film. Wiedziałam, że będzie to po prostu dobre. Później jak przeczytałam scenariusz czułam jakbym czytała jakąś super książkę, w którą się wciągnęłam i nie mogłam oderwać. Wszystkie te rzeczy połączyły się w wymarzony sposób, bo potem jeszcze dowiedziałam się, kto jest w obsadzie. Jak rozmawiałam pierwszy raz z Piotrkiem Roguckim i Robertem Więckiewiczem czułam, że też są na maksa zajarani tym projektem, mimo że niejedną rzecz już zrobili. Ten entuzjazm wpływał na świetną atmosferę pracy - byliśmy świetnym teamem.

Mówisz, że zaciekawił Cię scenariusz. A na ile właśnie z niego wyciągnęłaś wskazówki do swojej roli, a na ile stworzyłaś sama tę postać?

To na czym zależało nam od początku to to, żeby Synek była mocną postacią. Ja jednak skupiłam się na jej delikatnej i wrażliwej stronie, którą moim zdaniem Synek jak najbardziej ma. Jednak boi się to zdradzać i musi kogoś bardzo dobrze poznać, aby pokazać tę słabszą dla niej stronę. To, że jest czasami przemocowa i dużo przeklina to też trochę maska. To też kwestia tego, że to młoda dziewczyna, która straciła już matkę dawno temu, teraz doszła do tego śmierć ojca i to ją wszystko ukształtowało.

Dla Synka relacje z mężczyznami są bardzo ważne. Najpierw była blisko związana z ojcem, potem ze swoim przyszywanym wujkiem. Czy czerpałaś ze swoich doświadczeń, aby zbudować tę serialową relację?

Zawsze czerpię, to klucz do tego, aby być autentycznym w filmie, chociaż nie zawsze jest to przyjemne. Sama jestem bardzo związana ze swoim tatą i to mi przyświecało najbardziej.

W odróżnieniu do innych postaci Synek nie ma takich scen, w których "pęka". Ma wybuchy złości, ale to bardziej wynika z jej mocy, którą bardzo chce pokazać. Ukrywa swoją delikatną stronę, ale ja często myślałam o tym jaka ta postać jest, kiedy jest sama. I jest wtedy zupełnie inną osobą.

Z drugiej strony w relacjach z kobietami, zwłaszcza swoją macochą, jest bardzo ostra. Nie daje jej przestrzeni do komunikacji. Nie masz wrażenia, że to dosyć stereotypowe przedstawienie relacji pasierbica-macocha w czasach, kiedy jest coraz więcej rodzin patchworkowych i że powinno się postawić większy nacisk na komunikację?

Prywatnie tak uważam, ale moja postać ma swoje powody, aby tak traktować macochę. To nie kwestia stereotypów, ale tego że ma swoje ideały. Zawsze walczy o sprawiedliwość i przeszkadza jej, że Madzia Majorowa (grana przez Aleksandrę Popławską - przyp. red.) jest jej zdaniem leniem, nierobem i była bardzo zależna od jej ojca. Synek walczy z takimi postawami. Nie lubi marazmu, dziaderstwa i to jest coś co z kolei wychwytuje u swojego wujostwa. Synek jest uparta, ale to wynika z jej ideałów.

Synek sama osiągnęła wiele mimo młodego wieku, wyjechała na studia do Holandii, była samodzielna, aż nagle właściwie z własnej woli decyduje się zostać w niewielkim miasteczku jakim jest Boża Wola. Skąd jej decyzja, aby zostać w rodzinnym miasteczku?

Synek w ekspresowym tempie dojrzała po przyjeździe do Bożej Woli. Bardzo podoba mi się tutaj jej relacja z wujkiem - Mietkiem Zasadą, świeżo emerytowanym listonoszem po 60., który zachowuje się jakby miał 100 lat. Ktoś go musi wskrzesić. A z drugiej strony jest Synek, która momentami jest zbyt porywcza i butna i Zasada ją uspokaja. Wydaje mi się, że byli sobie potrzebni. Synek nie miała zamiaru zostawać w Bożej Woli, ale spotkała dobrych ludzi, którym była potrzebna i dlatego została.

Ty chyba masz podobne doświadczenia z powrotem do rodzinnego miasta - Wałbrzycha. To nie jest oczywiste miasto na rozwijanie kariery aktorskiej, ale grasz tam w teatrze. Sięgałaś do swoich doświadczeń?

Tak, teraz uważam, że nie ważne czy przyjeżdżasz z Rotterdamu do Bożej Woli czy z Łodzi lub Warszawy do Wałbrzycha, wyjechanie z rodzinnego miasta i potem powrót jest zawsze innym doświadczeniem. Nie chodzi o odległość, ale typ osoby jaką się stajesz. Ja teraz czuję się w Wałbrzychu dużo lepiej niż w czasach, kiedy tam mieszkałam jak dziecko czy nastolatka. Jak chodziłam do liceum to narzekałam, że Wałbrzych taki mały, że nic się tam nie dzieje. Teraz jak wracam dostrzegam piękny krajobraz, chodzę po górach i bardzo się tam uspokajam. Takie rzeczy dostrzegam się jednak dopiero po czasie. 

Wracając do tematyki serialu - obraca się ona wokół branży pogrzebowej. Czy był to dla Ciebie wstrząsający temat czy podeszłaś do niego naturalnie?

Nigdy nie spodziewałam się, że będę prowadziła zakład pogrzebowy (śmiech). Bardzo lubię wyzwania i nieoczywistości. Zależy mi, aby każda rola rozwijała mnie jako aktorkę i jako człowieka. I tak było w tym przypadku. Wyszłam z planu z poczuciem przyjemnej melancholii. Trzeba kiedyś zastanowić się nad tematem śmierci, zawsze od tego uciekamy, a to tak naturalne jak życie. Spędzając kilka miesięcy na cmentarzu (w trakcie kręcenie serialu - przyp. red) to chcąc nie chcąc nie uciekniemy od tego tematu.

Na plan przyjeżdżało wiele osób z prawdziwej branży pogrzebowej. Poznałam m.in. balsamistę, który opowiadał jak balsamował swoich dziadków z niesamowitym spokojem i dystansem. Słuchasz takich historii i oswajasz się z takim tematem. 

Czy mieliście organizowane spotkania na planie z pracownikami branży funeralnej czy raczej to były spontaniczne spotkania?

Jacek Lusiński, reżyser i współautor scenariusza, zrobił tak niesamowity research, że mogłam się do niego zwrócić z każdym pytaniem i znał odpowiedź. Z drugiej strony niektóre postacie jak serialowy Szymon-balsamista są wzorowane na prawdziwych postaciach. Czasami Ci prawdziwi pracownicy przyjeżdżali na plan i patrzyli jak radzą sobie ich serialowe wersje. 

Czy Twoja postać też miała swój pierwowzór?

Nie, moja postać jest całkowicie zmyślona. To jest jednak dosyć uniwersalna historia z branż funeralną w tle.

Mówiąc o oswajaniu z tematem, było kilka bardzo mocnych scen w tym serialu. Czy miałaś w trakcie czytania scenariusza momenty, że stwierdzałaś, że wow, to jest mocne, czy to nie jest już przegięcie?

Oczywiście, ze tak. A propos pokonywania swoich słabości, to ja się bardzo bałam brutalnych scen na ekranie, a na widok krwi mdlałam i chowałam się w fotel w kinie. A dzięki temu, że musiałam się z tym zderzyć to oswoiłam się z tym, zobaczyłam jak to jest technicznie zrobione i że jednak jest to fikcja. Nie wierzę, że się tego podjęłam i mam zdjęcie, że sztuczną ręką, której szukaliśmy w jednym odcinku, ale podchodzę już do tego technicznie - to tylko rekwizyt, a nie prawdziwa ręka. Niemniej ja jako Karolina przez dwadzieścia kilka lat nie mogłam tego przeżyć. 

Czyli następna Twoja produkcja to będzie horror?

(Śmiech). Być może. Mam nadzieję, bo to pomaga się oswajać. 

Przeczytałam, że lubisz brać od swoich postaci jakieś cechy, które wprowadzasz w prawdziwym życiu. Co wzięłaś z postaci Synka?

Butność i troszkę spokoju i dystansu. Rzadko jej puszczają publicznie nerwy. Nauczyłam się dystansu i stonowania.

Przed naszym wywiadem wspomniałaś o nadziejach na drugi sezon. Jak byś chciała, żeby Twoja postać się rozwijała w kolejnym sezonie?

Bardzo bym się chciała skupić na wrażliwej i kobiecej stronie synka. To, że ma pazur to wszyscy już wiedzą, ale teraz ma pole, aby pokazać kim jest.

Karolina Bruchnicka. Biografia

Karolina Bruchnicka to pochodząca z Wałbrzycha aktorka filmowa, serialowa i teatralna. Popularność przyniosła jej rola w filmie "Córka trenera", w którym wystąpiła z Agatą Buzek i Jackiem Barciakiem oraz film "Wszystkie nasze strachy". W 2019 roku otrzymała nagrodę na festiwalu "Off Camera" za najlepszy aktorski debiut w Konkursie Polskich Filmów Fabularnych.

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również