Škoda w twojstyl.pl

Kasia Niewiadoma: "Na rowerze czuję się wolna"

Kasia Niewiadoma: "Na rowerze czuję się wolna"
Kasia Niewiadoma
Fot. mat. prasowe

Najlepsza polska kolarka. Zwyciężczyni prestiżowego wyścigu kolarskiego Tour de France Femmes. Lubi jeździć na rowerze bez planu treningowego, a na wycieczki – swoją Škodą Enyaq. 

Co jest ważniejsze? Tour de France Femmes czy olimpiada?

Kasia Niewiadoma: TDFF jest ważniejsze dla kolarza ze względu na sponsorów, którzy wspierają drużyny, ale w czasie olimpiady reprezentujesz barwy swojego kraju i chyba dla każdego zawodnika chwila, kiedy staje na podium i słyszy swój hymn, jest wspaniałym przeżyciem.

Co było najtrudniejsze w tych wyścigach?

Niestety, na olimpiadzie zostałam przyblokowana przez kraksę i nie byłam w stanie walczyć o wygraną. W wyścigach kolarskich trzeba mieć nie tylko dobrą formę, ale też trochę szczęścia. Na olimpiadzie miałam pecha. A TDFF? Tam wszystko szło po mojej myśli.

Czy po olimpiadzie trudno było ci się pozbierać?

Brakowało mi nagrody za ciężkie treningi, wyrzeczenia i czas spędzony poza domem. Nie miałam satysfakcji z wyścigu. Ale ponieważ TDFF zaczynało się niedługo potem, mogłam skupić się na nowym celu.

W takich chwilach dajesz radę sama czy korzystasz z pomocy psychologa?

Mam przyjaciół, męża i 11-letnie doświadczenie w kolarstwie. Sporo przeżyłam, z wieloma porażkami musiałam sobie poradzić. W takich chwilach przez kilka dni pozwalam sobie na smutek, czasem nawet płacz, ale wiem, że to się musi skończyć. Pozwalam sobie na żal, a potem mi przechodzi.

Po wygranej nie masz spadku nastroju? Bo osiągnęłaś cel, jesteś na szczycie i co teraz?

W sezonie mam dużo startów, nie mam czasu ani za bardzo świętować, ani się martwić, bo muszę pilnować formy. Na relaks jest czas po sezonie, na przełomie października i listopada, ale po trzech tygodniach luzu zaczynają się przygotowania do nowego. W ciągu roku mam około 10 ważnych imprez, na których mi zależy. Nie czuję pustki, bo kolejny cel jest blisko.

Kasia Niewiadoma
Kasia Niewiadoma
mat. prasowe

Rozumiem, że kierat sportowy pomaga na głowę?

Tak, bo cały czas mam coś do zrobienia i coś na mnie czeka.

Jak wygląda życie w rygorze wyścigu?

Życie jest proste, kręci się wokół jazdy na rowerze i jak najszybszej regeneracji organizmu. Wstajemy, jemy śniadanie i jedziemy na wyścig. Potem wracamy do hotelu, jemy – jedzenie jest bardzo ważne w czasie długich tourów – masaże, odprawa drużynowa, rozmowy z dyrektorami sportowymi, kolacja i spanie.

Co jest najważniejsze w waszej diecie?

Węglowodany! W czasie takich długich tourów jemy głównie ryż, makaron i owsiankę. Prosto, ale efektywnie. Porcje są określone, ale oczywiście możesz zjeść więcej, jeśli jesteś głodna.

Czy w czasie wyścigu masz czas dla męża?

Rzadko, raczej przelotem. Ja nawet dla siebie nie mam wtedy czasu. Ale on lubi zaskakiwać. Maluje na ulicy, którą mam jechać, hasła zagrzewające do walki, często pojawia się gdzieś, gdzie się go nie spodziewam, zostawia mi w rozmaitych miejscach drobne prezenciki czy rysunki, żebym czuła jego obecność i wsparcie. Jest wolnym duchem, lubi żyć chwilą, ma duszę artysty.

Dawanie wsparcia sportowcowi jest proste?

Lubię być przytulana – wtedy czuję się kochana. Czasem nie musimy rozmawiać, wystarczy, że pobędziemy razem, najlepiej w naturze, gdzie czujemy się wolni, spokojni i gdzie łatwiej uzmysłowić sobie, że tak naprawdę nic złego się nie dzieje, świat ma gorsze problemy. Na wycieczki jeździmy albo rowerami albo naszą Škodą Enyaq.

240130_SKODA_0668
Kasia Niewiadoma 
mat. prasowe

Za czym teraz tęsknisz?

W tej chwili czuję się spełniona.

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również