Wywiad

Moja sieć: Kasia Zielińska. "Po pierwszym live’ie mało nie dostałam zawału serca"

Moja sieć: Kasia Zielińska. "Po pierwszym live’ie mało nie dostałam zawału serca"
Fot. Eastnews

Choć nie od razu instagram był dla Kasi Zielińskiej naturalnym środowiskiem, szybko zdołała oswoić tę przestrzeń. Dziś to właśnie z pozycji postów dzieli się z obserwatorami najważniejszymi zdarzeniami w swoim życiu: tymi wyczekanymi, które zmieniają jego bieg i tymi nieoczekiwanymi, drobnymi, które pozwalają spojrzeć na to co ją spotyka, z przymrużeniem oka.

W rozmowie z twojstyl.pl Kasia Zielinska wyznaje, że nie od zawsze instagram był dla niej naturalnym środowiskiem i choć dziś czuje się w social mediach jak ryba w wodzie, potrzebowała chwili, by nauczyć się działać w tej przestrzeni intuicyjnie.

Szybko jednak złapała bakcyla, a platforma okazała się nie tylko doskonałym miejscem do tego, by uwieczniać wyjątkowe chwile, ale także sposobem na przekazywanie licznej społeczności swoich fanów informacji o ważnych życiowych zdarzeniach. To właśnie w jednym z postów Kasia pochwaliła się, że wyszła za mąż i właśnie na Instagramie ogłosiła, że została mamą.

Kiedy poczuła się w social mediach pewniej odkryła, że ulubionym językiem komunikacji jest poczucie humoru. Dowcipne sytuacje rozgrywające się w teatralnej garderobie podczas prób czy z najbliższymi w domowym zaciszu często okazywały się być dobrym pretekstem do tego, by uchylić rąbka prywatności i wpuścić obserwujących za kulisy swojej pracy czy w przestrzeń rodzinnego domu.  

Tak było m.in. w przypadku pierwszego instagramowego live’a, który, jak wspomina aktorka, choć „wydarzył się” trochę przypadkowo, poniósł się w sieci szerokim echem i wywołał lawinę komentarzy.

Zaczęło się niewinnie: Kasia Zielińska wspomina, jak połączyła się z fanami przed próbą spektaklu i oddając się opowieściom, straciła trochę poczucie czasu. Wywołana na scenę zorientowała się, że ma nie tylko ma niekompletny makijaż, ale także sceniczny strój. Przebierając się nerwowo w drodze na scenę strąciła niechcący z krzesła telefon, nie przerywając jednak nagrania. Tym samym cała próba nadawana była „na żywo” bez wiedzy i bez takiej intencji samej autorki.

Po próbie i po powrocie do garderoby zorientowała się, że live nadal trwa… Były też setki nieodebranych telefonów od przyjaciółki, która zorientowała się co się stało i chciała możliwie jak najszybciej dać Kasi znać, co się dzieje.  

Na profilu aktorki nie brakuje też ujęć sprzed lat pod hasłem „Katarzyna Zielińska kiedyś”: makijaży i stylizacji, o których przyjaciele mówią „odważne”, a które sama zainteresowana określa jako przezabawne i przez to godne przypomnienia.

Do tego zdradza jakiej funkcji w social mediach nadużywa i w czyim obiektywie czuje się najbardziej swobodnie. Będziecie zaskoczone! 

 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również