"Kulej. Dwie strony medalu" to film, który oddaje hołd polskiemu mistrzowi, ukazując zarówno jego sukcesy, ale także słabości. Tytułowa druga strona medalu łatwa nie była. Jeden z najlepszych filmów ubiegłego roku. Warto go nadrobić w streamingu.
Spis treści
Oglądałam ten film z zachwytem dla kunsztu reżyserskiego Xawerego Żuławskiego. Wszystko tam gra. Napięcie, casting, dramaturgia, zdjęcia, muzyka. Choć nigdy nie interesowałam się boksem i na szczęście nie jest tu boksu za dużo. Przyznam, że oglądałam z sentymentem, bo pierwszy swój wywiad w życiu robiłam z Jerzym Kulejem.
Film pokazuje Jerzego Kuleja nie tylko jako mistrza boksu, ale przede wszystkim jako człowieka z pasją, marzeniami ale i zmaganiami, co czyni jego historię uniwersalną i prawdziwą. Miotał się, buntował, rzucał, pił, płakał, śmiał się, tańczył i... boksował się na medal.
Mamy w tym filmie silny akcent na relacje – miłość, przyjaźń i lojalność. Wątek Jerzego i Heleny Kulej ukazuje uczucie wystawiane na próby, choć pełne namiętności. Helena jest mocną kobietą, nawet aż zadziwiającą jak na lata głębokiej komuny. Czy kobiety były tak niezależne? Nie wiem. Ale emocje leją się z ekranu i napięcie rośnie. Poza głównymi rolami Tomasza Włosoka i Michaliny Olszańskiej świetną postać zagrał Andrzej Chyra (trenera Feliksa „Papę” Stamma). W cudownych epizodach - Bartosz Gelner i Konrad Eleryk.
Film urzeka pięknymi zdjęciami i klimatem lat 60., a sceny taneczne i muzyka wprowadzają lekkość i romantyczny nastrój. Każda scena jest starannie przemyślana, a estetyka PRL-u pokazana w sposób nostalgiczny, a nie przytłaczający, dzięki czemu ogląda się go przyjemnie i lekko.
"Kulej" to także opowieść inspirująca – pokazuje, że nawet ludzie z wadami mogą osiągnąć wielkość, a pasja i odwaga pozwalają walczyć o swoje marzenia. To film pełen emocji, uroku i autentyczności, idealny dla kobiet, które cenią historie o ludziach z krwi i kości, a także szukają opowieści, które motywują i wzruszają jednocześnie.
"Kulej. Druga strona medalu" do zobaczenia w SkyShowtime
