Subtelna komedia o nieśmiałej wampirzycy Moni to wbrew pozorom pozycja skierowana nie do miłośników „Zmierzchu” czy „Drakuli”, ale raczej poprawiającej nastrój „Amelii”. "Życie dla początkujących" właśnie wygrało dwie ważne nagrody na festiwalu Mastercard OFF Camera w Krakowie, gdzie miałam przyjemność obejrzeć ten film przedpremierowo. Warto się na niego wybrać, kiedy trafi do kin.
Nagrodzony w Konkursie Polskich Filmów Fabularnych na Mastercard OFF Camera film Pawła Podolskiego zaczyna się jak komedia romantyczna z dreszczykiem. Czarek (znany z serialu „1670” Michał Sikorski) regularnie odwiedza przebywającą w domu starości babcię, gdzie poznaje nieśmiałą pracownicę ośrodka Monię (również nagrodzona na Mastercard OFF Camera nagrodą Raising Star Magdalena Maścianica). Łagodny flirt przeradza się we wspólną przygodę, kiedy para odkrywa że w domu seniora dochodzi do tajemniczych morderstw. To nie koniec niespodzianek, ponieważ chłopak szybko dochodzi do wniosku, że wycofana i pracująca jedynie wieczorami Monia jest wampirem…
Wampiryzm jest jednak w filmie Podolskiego jedynie pretekstem do rozważań na temat życia, tym bardziej aktualnym, że całość rozgrywa się w domu spokojnej starości. Szybko okazuje się, że największą chęć do życia mają osoby u progu śmierci, a zwłaszcza nie gryząca się w język babcia Krystyna (brawurowa rola Małgorzaty Rożniatowskiej). Natomiast najmniej zachwycony perspektywą wiecznego życia jest wampir Mirek (Bartłomiej Kotschedoff). W tym wszystkim Monia, która autentycznie troszczy się o swoich podopiecznych i pije tylko zbędną krew, wydaje się najbardziej poukładaną osobą. Dziewczyna stara się postępować zgodnie z zasadą „po pierwsze nie szkodzić”, ale ostatecznie odkrywa że musi zaryzykować, aby zdobyć to czego naprawdę pragnie.
Przefarbowany na blond Michał Sikorski wypada przezabawnie w roli Czarka, trochę nieśmiałego chłopaka, a trochę cwaniaka ze skrywaną tajemnicą. Jego scena z prezentacją na temat „Dlaczego warto żyć” z wykorzystaniem przykładów kibiców Arki Gdynia spowoduje, że roześmieją się nie tylko fani piłki nożnej. Nie bez powodu na początku przywołałam też film „Amelia”, ponieważ Magdalena Maścianica nieśmiałym urokiem przypomina Audrey Tautou. Paweł Podolski i Lyn Kucharczyk w swoim scenariuszu sięgają po humor osadzony na kontrastach i udanie bawią się popularnym wizerunkiem wampirów.
„Życie dla początkujących” to produkcja jakie rzadko spotykamy w polskiej kinematografii. Śmiało sięga po najlepsze wzorce z bujnie rozwijającego się na Zachodzie gatunku indie comedy (niezależnych komedii), tworząc jednocześnie unikalnie polski film. O tym, że wampiry to ludzie tacy jak my przekonywał już Taika Waititi w filmie "Co robimy w ukryciu", jednak w "Życiu dla początkujących" najlepiej wypadają nie wampirzyca obawiająca się utraty pracy czy wampir z depresją, ale ludzie ryzykujący otwarcie serca na drugą osobę. Wyjdziemy z seansu z poczuciem, że warto żyć.