Piękne życie

Nieperfekcyjna ceremonia i wesele blisko natury. Slow wedding to trend, który podbija Europę

Nieperfekcyjna ceremonia i wesele blisko natury. Slow wedding to trend, który podbija Europę
Fot. Getty Images

Wesele to dzień, który pamiętamy przez całe życie. Gdzieś między wyborem sukni a listą gości, ciśnieniem teściowej, by zaprosić dwadzieścia pięć ciotek z rodziny a próbą wciśnięcia się w rozmiar S z okresu studiów...  łatwo zapomnieć, o co w tym wszystkim chodzi – o miłość i radość. Tu wkracza slow wedding, nowy trend, który zaprasza nas, by zwolnić, celebrować chwilę i stworzyć uroczystość pełną autentyczności. Czym jest slow wedding? Przyglądamy się bliżej, by odkryć, jak wesele może stać się prawdziwie nasze.

Czym jest slow wedding?

Slow wedding to filozofia, która stawia na jakość, nie ilość. Zamiast wystawnych przyjęć w pałacach, wybieramy kameralne miejsca – stodoły, wiejskie dworki, ogrody. Zamiast sztywnego harmonogramu – swobodny przepływ wydarzeń. Chodzi o to, by czuć się sobą, a nie gonić za perfekcją, której przecież i tak raczej nie osiągniemy. Goście, zamiast siedzieć przy stołach, spacerują, rozmawiają, tańczą boso na trawie. Dekoracje? Proste – polne kwiaty, świece, drewno. Jedzenie? Lokalne, często wegetariańskie, podane w formie bufetu, by nikt nie czuł presji.

GettyImages-2159333180_11zon
Elegancja na łonie natury - pomysł na wesele w duchu Slow Wedding
Getty

"Miałam 50 gości, stodołę w lesie i gitarzystę zamiast orkiestry. Wszyscy czuli się jak na pikniku", opowiada moja znajoma z pracy, 42-letnia panna młoda. Ekologia też gra rolę – zamiast plastikowych dekoracji królują doniczkowe rośliny, a jedzenie po weselu trafia do lokalnych społeczności lub zwierząt. To wesele, które szanuje naturę. Efekt? Mniej stresu, więcej wspomnień.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Aspire Wedding Planners (@wedding_planners_poland)

 

W Polsce trend zyskuje popularność. Za granicą coraz częściej gwiazdy stawiają właśnie na takie wesela. Aktorka Mandy Moore w 2018 roku miała wesele w ogrodzie swojego domu w Kalifornii – z lampionami, wegańskim menu i muzyką na żywo. „Chcieliśmy, by goście czuli się jak u przyjaciół” – mówiła w wywiadach. W Polsce takie podejście dopiero kiełkuje, ale coraz częściej pary wybierają skromną uroczystość w ogrodzie, zamiast balu na trzysta osób, by przypodobać się rodzinie teściów. Dojrzałe osoby rzadziej ulegają takiej presji, ale w okres "ślubny" wkraczają teraz nasze dzieci. Może warto pozwolić im urządzać takie wesela, jakich pragną i nie wymuszać trzydniowych imprez.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Kwiaty Eventy Dekoracje Warszawa (@weddingplanbyk)

 

W dialogu z tradycją

Polskie wesela od wieków były wielkie – trwające dniami, z poprawinami i uginającymi się od jedzenia stołami. Niestety, suto zakrapiane alkoholem, niejednokrotnie kończyły się awanturami i bijatykami. Może nie aż tak jak w filmie Wojciecha Smarzowskiego "Wesele", ale niejedno oko skończyło się podbiciem. Jak slow wedding wpisuje się w tę tradycję?  Slow wedding odrzuca współczesny pośpiech i przypomina, że ślub to czas radości z ważnego momentu w relacji, a nie stres czy wszystkie ciotki będą zadowolone.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Aspire Wedding Planners (@wedding_planners_poland)

 

W dawnych tradycjach były takie, które wpisywały się w slow wedding - na przykład tradycja chleba weselnego, gdzie para dzieli się bochenkiem symbolizuje wspólnotę i prostotę. "Na naszym weselu piekliśmy chleb z gośćmi, to było jak powrót do korzeni” – opowiada Zosia na forum ślubnym. Oczepiny, kiedyś rytuał przejścia panny młodej w rolę żony, w slow wedding mogą być luźną zabawą, gdzie zamiast sztywnych gier goście tańczą w kręgu. Nawet poprawiny, dawniej drugi dzień biesiady, w stylu slow stają się spokojnym brunchem pod drzewami. Podczas weselnej kolacji tez nie trzeba się trzymać sztywnych reguł i godzin podania konkretnych potraw. Slow wedding proponuje: niech każdy je kiedy chce (i co chce), bez presji i stresu. To nawiązanie do staropolskich uczt, ale w lżejszej formie. W dawnych czasach nikt nie pilnował godzin podania kolejnych dań. Slow wedding czerpie z tradycji to, co najlepsze – bliskość, autentyczność – ale pozwala parom pisać własne scenariusze. Skromne, romantyczne wesele w naturze lepiej sprawdza się w mniejszych grupach – 30-70 osób – gdzie każdy może poczuć się częścią święta. W polskim klimacie idealnie pasuje do letnich miesięcy, gdy ogrody i stodoły stają się sceną dla miłości.

Lhuillier brd PO S24 013_11zon (1)
Slow Wedding to powrót do dawnego romantyzmu
Launchmetrics/spotlight

Dla kogo slow wedding?

Ten trend jest dla tych, którzy chcą wesela na własnych zasadach. „Nie wyobrażam sobie sztywnej sali i orkiestry grającej disco polo” – mówi Ela, córka mojej przyjaciółki, która zorganizowała slow wedding w sadzie. To też wybór dla par dbających o środowisko – mniej odpadów, lokalne produkty, dekoracje, które żyją po weselu. Ale wymaga odwagi – rezygnacja z „tego, co wypada” na rzecz tego, co czujemy, bywa wyzwaniem. Oczywiście Ela i jej mama musiały długo tłumaczyć rodzinie przyszłego męża, że takie wesele będzie piękne, romantyczne i przyjemne, a jednocześnie pozwoli im zaoszczędzić pieniądze na remont mieszkania lub podróż poślubną. Bo... warto wiedzieć... taka impreza weselna może być po prostu dużo tańszą wersją wesela w stylu "zastaw się a postaw się".

Galia Lahav brd PO S24 014_11zon
Plener i słońce - weselny ideał
Launchmetrics/spolight

Nie każdy odnajdzie się w tym stylu. „Moja ciocia była oburzona, że nie ma pięciu dań i wódki”, dodaje Ela. A jej mama wywraca oczami i dodaje, że sama długo żałowała, że dała się przekabacić rodzinie i ona z mężem wydali na ten jeden dzień wszystkie oszczędności. Potem przez rok przymierali głodem, sprzedając kolejne garnki otrzymane w ślubnym prezencie. Ale cioteczki były zadowolone. Teraz, kiedy jej córka planowała swój ślub, doradzała jej umiar i myślenie o... sobie.

Galia Lahav brd PO S24 074_11zon
Plenery to też piękne miejsca na sesję ślubną
Launchmetrics/spotlight

Ślub... dla siebie?

Slow wedding to zaproszenie, by wesele stało się opowieścią o nas – bez presji, z sercem. Nie chodzi o to, by odrzucić tradycje, ale by nadać im nowy sens. Polskie zwyczaje, od błogosławieństwa po wspólne śpiewy, pięknie łączą się z ideą powolności, przypominając, że wesele to nie pokaz, a święto. Czy to trend dla wszystkich? Nie, ale dla tych, którzy marzą o dniu pełnym ciepła i autentyczności, to strzał w dziesiątkę. 

Galia Lahav brd PO S24 004_11zon
Gotowa na wesele... dla siebie?
launchmetrics/spotlight

 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również