W rankingu najszczęśliwszych narodów ONZ w tym roku znowu wygrali Finowie. Siedzą w domach, piją kawę i wino, hodują zioła w doniczkach… jakby całe życie spędzali na kwarantannie. Czego warto się od nich nauczyć?
Najszczęśliwsza kobieta świata nie spaceruje w słońcu promenadą wśród palm. Chodzi w kaloszach ulicami Helsinek, ma trzydzieści parę lat i dorastające dziecko. Jest przeciętną Finką. Naukowcy, którzy na zlecenie ONZ badali satysfakcję z życia w kilkudziesięciu krajach świata wzięli pod lupę zdrowie i samopoczucie ankietowanych, ich sytuację rodzinną, status na rynku pracy i dochody. Szczęśliwa Finka ma stałą pracę, zapewnioną emeryturę i średni dochód, na tyle duży by mieć oszczędności i nie martwić się o najbliższą przyszłość. Hoduje zioła w doniczkach, nie ma wielkich ambicji, nie stresuje się specjalnie pracą i jest zadowolona ze swojego życia. Recepta na skandynawskie szczęście jest bowiem prosta: nie gryź więcej niż potrafisz połknąć. Nie pragnij większego domu, szybszego samochodu.
Nie porównuj się z sąsiadem, tylko idź z nim na piwo. Proste, prawda?
Finowie nie ulegli wirusowi "więcej i więcej", pogonią za przyjemnościami, luksusem, mnożeniem posiadanych dóbr. Są wierni swojemu stylowi życia. Kiedy jesienią zeszłego roku zeszłam z promu w Helsinkach, moją pierwszą myślą było: gdzie oni są? Ulice były prawie puste. Odpowiedź jest prosta: w pracy, w szkole, w domu, na zajęciach z jogi, na pływalni. Finowie uprawiają sporty i kochają "kalsarikannit", czyli piżamowe siedzenie w domu, ze szklanką piwa lub wina.
Korona-wirusowi ulegli, jak wszyscy. I borykają się oczywiście z podobnymi trudnościami, co my: z niepewnością, stresem, łączeniem pracy zdalnej z opieką nad dziećmi. Ale skandynawskie umiarkowane szczęście okazuje się dobrą odtrutką : ich styl życia sprawia, że szybko pogodzili się z ograniczeniami wprowadzanymi z powodu pandemii, a nawet domagali się większych.
Finowie są jednocześnie narodem o najwyższym wskaźniku zaufania społecznego. Według autorów raportu ONZ to wielki atut przy zwalczaniu epidemii i wywołanego przez nią kryzysu: ludzie w społeczeństwach, które sobie ufają, są znacznie bardziej wytrzymali na zagrożenia. Badacze piszą: „Samo przekonanie o tym, że można liczyć na ludzi wokół, na instytucje państwowe, sprawia że trudności są mniej dolegliwe”. Przywykliśmy myśleć o Finach jak o zamkniętych w sobie pesymistach, ale ile trzeba mieć optymizmu i wiary w ludzi, żeby stawiać dla turystów bezpłatne domki campingowe? Jedyną „opłatą” jest pozostawienie po sobie porządku i przygotowanie drewna na opał dla następnego przybysza.
Niestety, najszczęśliwsi ludzie świata nie piszą poradników o szczęściu. Może przez skromność, może przez skłonność do introwersji? Szkoda. Może skryte milczenie przełamie psycholożka z Helsinek, Emilia Lahti.
Oto garść jej rad: