Rosnąca populatność trendu "cotswolds chic" to powrót do estetyki, która czerpie inspirację z brytyjskiej wsi, arystokratycznej tradycji i subtelnego luksusu. To styl wyrastający z kamiennych domów porośniętych bluszczem, sielskich pejzaży hrabstw Oxfordshire i Gloucestershire, a zarazem z kultury angielskich elit, dla których klasyczna elegancja nigdy nie była modą sezonową, lecz stylem życia.
W garderobie Cotswolds chic pierwsze skrzypce grają naturalne tkaniny i szlachetne faktury. Tweedowe marynarki, kaszmirowe kardigany, woskowane kurtki Barbour, skórzane oficerki i kapelusze fedora tworzą bazę, która sprawdza się zarówno podczas spaceru wśród pól, jak i w londyńskim Mayfair. Kolorystyka jest stonowana: dominują odcienie ziemi, zgaszone zielenie, burgund, szarości i granaty – barwy harmonizujące z naturą i architekturą regionu.
Marki, które definiują ten styl, to brytyjscy klasycy: Barbour, Holland & Holland, Hunter, Mulberry czy Burberry w najbardziej tradycyjnym wydaniu. Współczesne interpretacje podsuwa również The Row, które, choć amerykańskie, idealnie wpisuje się w ducha luksusu dyskretnego, wyrażonego poprzez jakość i prostotę formy.
Nie sposób mówić o Cotswolds chic bez odniesienia do brytyjskiej rodziny królewskiej, której styl od dekad stanowi punkt odniesienia dla świata mody. Królowa Kamila, od lat wierna tweedowym żakietom i praktycznym okryciom wierzchnim, uosabia klasyczną wiejsko-arystokratyczną elegancję. Książę William i Harry wychowali się w tej estetyce – fotografie z lat 90., przedstawiające ich w zielonych swetrach i kaloszach Hunter podczas pobytu w Balmoral z rodzicami, do dziś stanowią wzorzec młodzieńczego country chic.
Księżna Kate jest obecnie najjaśniejszym przykładem kobiecej interpretacji tego trendu. Jej ulubione tweedowe marynarki od Alexander McQueen czy Catherine Walker, zestawione z prostymi spodniami i zamszowymi botkami, ucieleśniają nowoczesną, kobiecą wersję Cotswolds chic. Kate często sięga także po projekty marki Sézane czy irlandzkiego Dubarry – marek mniej oczywistych, ale doskonale oddających ducha dyskretnego luksusu. Również Zara Tindall, wnuczka królowej Elżbiety II, będąca zawodniczką jeździecką, wnosi do tego stylu autentyczność wynikającą z życia blisko natury i sportowej pasji.
Cotswolds chic to jednak więcej niż ubrania – to styl życia, który celebruje prostotę, autentyczność i bliskość z naturą. Domy w tej estetyce łączą odziedziczone antyki z nowoczesnym rzemiosłem, kamień i drewno z miękkimi tkaninami, a stoły zdobią ręcznie wypalane naczynia i lokalne produkty. Na weekendowych wyjazdach dominują spacery wśród wzgórz, kolacje przy kominku i drobne rytuały, które stają się nową definicją luksusu.
Nieprzypadkowo Cotswolds przyciągają londyńską elitę – od artystów po inwestorów z City – oferując im poczucie zakorzenienia i dystansu wobec wielkomiejskiego zgiełku. Styl ten wpisuje się w rosnący trend „quiet luxury”: elegancji, która nie krzyczy logo, lecz przemawia jakością, powściągliwością i pewnością siebie. W trendzie cotswolds chic nie ma ostentacji, jest za to cicha siła tradycji – elegancja, która nie potrzebuje metek, by być rozpoznawalna. I może właśnie dlatego Cotswolds chic tak trafnie definiuje dzisiejsze rozumienie luksusu: jako jakości, która pozostaje wierna sobie niezależnie od sezonu.