Pewne powroty w świecie mody nie tyle zaskakują, co raczej przypominają o ponadczasowości stylu. Tak właśnie stało się z koturnami – symbolem luzu lat 70., wygody lat 2000 i nieśmiertelnego francuskiego szyku. Właśnie przeżywają swój renesans za sprawą jednej kobiety: Sienny Miller.
Spis treści
Brytyjska aktorka i ikona stylu lat dwutysięcznych nie tylko wie, jak nosić modę, ale jak przywracać do życia dawne trendy. Gdy pojawiła się na ulicach Londynu w charakterystycznych koturnach Chloe – modelu na drewnianej platformie, z miękką, skórzaną cholewką – świat mody zamarł na chwilę. Stylizacja, której nie powstydziłaby się Jane Birkin, była niczym podróż w czasie do złotej ery boho. Wnioski? Sienna Miller nie rekonstruuje przeszłości, ona ją aktualizuje. Jej wybór koturn nie był przypadkowy. Dom mody Chloe od zawsze balansowało na granicy między romantyzmem a nonszalancją, a właśnie w tej estetyce koturny odnajdują się najlepiej.
Wyświetl ten post na Instagramie
Nie bez znaczenia pozostaje także kontekst kulturowy. W erze „quiet luxury” i redefinicji kobiecej siły, koturny są manifestem wygody, bez rezygnacji z wysokości. Są przeciwieństwem cienkiej szpilki – formalnej, często strice zmysłowej. Koturn daje stabilność. Wybierają go kobiety, które chcą iść szybko, pewnie, a jednocześnie z gracją. Sienna Miller jest uosobieniem tej postawy: niezależna, z artystyczną duszą, ale też świadoma swojej roli we współczesnym stylu życia.
W kolekcjach Resort 2025 wielu domów mody, koturny pojawiają się w różnych odsłonach: z naturalnej rafii, zamszu w kolorze koniaku, z grubymi parcianymi taśmami lub ażurowymi wiązaniami. Ich wspólny mianownik? Organiczność formy i nostalgia za stylem boho w najlepszym wydaniu.
Powrót koturn to nie tylko ukłon w stronę mody sprzed dwóch dekad. To również manifest zmiany paradygmatu – od spektakularności ku wygodzie, od krzykliwości ku wyrafinowanemu luzowi. Koturny Sienny Miller przypominają, że można iść wysoko, nie tracąc kontaktu z ziemią – i to z niezwykłą gracją.