Ogólnoświatowe trendy społeczne i technologiczne wpływają na to, jak będą wyglądać relacje jutra. Oto trzy nowe zwyczaje, które już niedługo mogą stać się normą w naszych związkach.
Żyjemy w czasach, w których samotność przestaje być tematem tabu, stawianie granic jest gorącym tematem, a sztuczna inteligencja nie tylko doradza w sprawach związkowych, lecz czasem nawet je zastępuje. O nowych zwyczajach w relacjach rozmawiam z trendwatcherką Moniką Borycką.
Monika Borycka rozpoczyna rozmowę od podkreślenia, jak duży wpływ na relacje międzyludzkie ma rozwój sztucznej inteligencji. Coraz więcej osób sięga po technologię AI w poszukiwaniu porad dotyczących relacji. Jednak analizowanie związków z pomocą tzw. „terapeutów AI” może prowadzić do wzmacniania istniejących uprzedzeń i nadmiernych uproszczeń. Boty są bowiem zaprojektowane tak, aby podtrzymywać zaangażowanie użytkownika, będą zatem odpowiadały w określony, dostosowany do nas sposób. W efekcie z łatwością usłyszymy dokładnie to, co chcemy usłyszeć. Takie rady mogą prowadzić do podejmowania pochopnych decyzji, na przykład o zakończeniu relacji, bez rozmowy z partnerem o trudnościach pojawiających się w związku, bo taka analiza odbyła się już przecież na chatbocie. Druga strona zostaje wtedy postawiona przed faktem dokonanym, zaskoczona nagłą decyzją partnera.
W bardziej ekstremalnych przypadkach relacje, które dotąd budowaliśmy z żywymi osobami, zaczynają być zastępowane przez coraz większą liczbę tzw. „AI companions”, czyli towarzyszy AI. Coraz więcej osób nawiązuje bliskie relacje z „personami nieludzkimi” – począwszy od rozmowy na czacie, skończywszy na bardzo zaawansowanych, wręcz intymnych relacjach. Tego typu relacje pozwalają uniknąć konfliktów czy dyskomfortu, które są nieodłączną częścią kontaktów międzyludzkich. Istnieje więc ryzyko, że próbując wyeliminować wszelkie konfrontacje i niepokój, będziemy woleli zastąpić te nieidealne, ale prawdziwe relacje, wygodnymi i w pełni kontrolowanymi interakcjami z botami.
Z jednej strony coraz częściej sięgamy po technologię, traktując ją jako źródło wsparcia w relacjach lub wręcz jako ich substytut. Jednak z drugiej strony, czujemy ogromną potrzebę tworzenia bliskich kontaktów z dala od technologii. Powstają kluby społeczne promujące poznawanie ludzi w świecie offline, m.in. podczas aktywności sportowych lub wokół wspólnych pasji. Ludzie coraz częściej deklarują, że chcieliby poznać swoją drugą połówkę spontanicznie, zamiast na aplikacji randkowej. Z tego powodu widzimy recesję szybkiego „Tinderowego” randkowania. Pojawia się „Slow Dating”, czyli wprowadzanie bardziej przemyślanego, powolniejszego sposobu szukania partnera.
W świecie nasyconym ciągłymi bodźcami, to czego coraz bardziej szukamy to stabilizacja i bezpieczeństwo. Może to przekładać się także na nasze oczekiwania wobec związków i relacji. Trwa moda na budowanie samoświadomości, obserwujemy też sporo nowych narracji o powrocie silnie zdefiniowanych wartości, wagi autoregulacji oraz umiejętności stawiania granic. Ta koncentracja na samorozwoju może rodzić niechęć do wchodzenia w przypadkowe relacje. Szukamy partnerów, którzy będą odpowiedzialni, będą szanowali nasze granice i odpowiadali na nasze potrzeby emocjonalne. Mamy tu pewien paradoks – unikając kompromisów dążymy do relacji, które będą dla nas w pełni satysfakcjonujące i bezpieczne, ale z drugiej, niechęć do konfrontowania się z dyskomfortem sprawia, że coraz trudniej jest nam w ogóle taką relację zbudować.
Monika Borycka: Trendresearcherka i analityczka innowacji. Opiekunka merytoryczna studiów podyplomowych Trendwatching & Futures Studies