Człowiek, który dopuszcza się przemocy domowej, powinien zostać ukarany. Co do tego nikt nie ma wątpliwości. Nie zawsze jednak kara jest dostatecznie odczuwalna. Właśnie zapadł w takiej sprawie wyrok bez precedensu.
W większości krajów przemoc domowa jest karana. Oprawcom grozi przeważnie spędzenie od kilku do kilkunastu lat w więzieniu. I choć mogłoby się wydawać, że agresorzy nie powinni liczyć na łagodne traktowanie, sąd w Amadorze, w zachodniej części Portugalii, właśnie wydał wyrok, który… trudno nazwać karą.
Kobieta, która wniosła oskarżenie, była atakowana przez swojego partnera. Biegli zeznali, że miała liczne stłuczenia. Poza tym na jej ciele widoczne były sińce, które powstały na skutek bicia, a także ślady kopania czy podduszenia. Jak portugalski sąd ukarał mężczyznę? Zamiast odebrania wolności na okres do 3 lat, nakazał zaprosić ofiarę na randkę. Ściślej rzecz ujmując, oprawca ma zabrać kobietę na kolację, a następnie na „jakieś wydarzenie kulturalne”. Koncert, kino, a może teatr? Tutaj władza sądownicza daje wolną rękę.
Partner pokrzywdzonej kobiety ma pięć miesięcy, by wcielić w życie decyzję sądu. Dodajmy, że mężczyzna był już wcześniej karany za inne wykroczenia.
Warto również wiedzieć, że 1 sierpnia 2014 roku Portugalia podpisała tak zwaną konwencję stambulską. Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, bo tak brzmi pełna nazwa tego dokumentu, została stworzona przez Radę Europy. Jej celem jest walka z przemocą domową, ochrona ofiar i bardziej surowe karanie oprawców. Można się zatem zastanawiać, jak obowiązujące umowy mają się do rzeczywistości.